Przychodzi baba do
lekarza...
Przychodzi OLBRZYMIA baba do lekarza:
- Pani problem mnie przerasta.
Przychodzi baba do lekarza i od razu włazi mu pod biurko. Lekarz na
to:
- Długo pani nie pociągnie, bo ja o wpół do czwartej idę do domu.
Przychodzi baba do lekarza i od progu skacze sztywno na dwóch
nogach:
- Panie doktorze, czy mógłby pan sprawdzić czy sobie dobrze
spiralę założyłam?
Przychodzi trup baby do lekarza i kładzie się na kozetce.
- Co się
pani tak rozkłada?
- A co, mam gnić w poczekalni?!
Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać
- A gdzie mam
położyć ubranie?
- Obok mojego...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, nie mam piersi...
-
Ajajaj...
Przychodzi baba do lekarza:
- Pani ma chyba nadżerkę...
- A to
winia... mówił, że tylko poliże.
Przychodzi ciężarna baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziewiaty
miesiac mija, a ja nic...
- A bóle Pani ma?
- A co to Pan doktor
lepy...?
Przychodzi baba do lekarza... zielona i z antenkami na głowie.
Lekarzpyta:
- Co Pani jest?
A ona jemu:
- Q*.*a nie z tej ziemi!
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Czemu pani tak długo
nie było?
- Bo chorowałam.
Przychodzi baba do lekarza w wigilię i mówi... ludzkim głosem.
Przychodzi baba do lekarza i skarży się:
- Panie doktorze, wszyscy
mnie ignorują.
- Następny proszę! - woła lekarz.
Przychodzi baba do lekarza z... betoniarką na plecach.
- Co pani
jest? - pyta lekarz, a ona się zmieszała...
Do lekarza przychodzi facet z żona.
- Panie doktorze, ja chyba
jestem chory. Moja żona mnie w ogóle nie podnieca...
- Proszę, niech
pan wyjdzie do poczekalni... A pani niech teraz zdejmie stanik, majtki i
położy się na leżance... no dobrze, może się pani ubrać.
Woła
męża.
- Niech się pan nie martwi, jest pan zupełnie zdrowy. Ona mnie
też nie podnieca.
- Panie doktorze, podczas stosunku moje oczy wiecą się na
czerwono...
- A ile ma pan lat?
- 60.
- O, to jedzie pan już na
rezerwie.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Proszę doktora, cierpię na
zaniki pamięci..
- Od kiedy?
- Co od kiedy?
Przychodzi baba do lekarza:
- Jestem w ciąży i bolą mnie zęby.
-
Niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak fotel ustawić.
Przychodzi baba do lekarza z piaskiem w zębach, a lekarz pyta:
- Co
pani jest?
- Glebogryzarka.
Przychodzi goła baba do lekarza z karabinem w ręce.
- Co pani
dolega?
- Naga broń.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, gdy prowadzę samochód
zawsze mylę o sexie. Co mam robić?
- Musi pani kupić samochód z
automatyczną skrzynią biegów.
Przychodzi baba do lekarza z szybą i siekierą:
- Co pani jest?
-
Szklarska Poręba.
Przychodzi pół baby do lekarza:
- Co pani jest?
- Ba.
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszystko kojarzy mi
się z sexem...
- A brom brała pani?
- A jeszcze żem nie brombrała
dzisiaj...
Wchodzi do lekarza baba z podpaską na głowie. Lekarz pyta:
- Co pani
jest?
- Always on my mind.
Przychodzi baba do lekarza z piłą w plecach.
- Oj, panie doktorze,
proszę mi pomóc. Głowa mnie boli, a jak mnie suszy, i jeść nic nie
mogę...
- To po co Pani piła?
Przychodzi baba do lekarza z piłą tarczową w d*.*ie.
Lekarz: Co pani
jest?
Baba: Rżnę się na okragło!
Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani
raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca?
- Niech pani robi
okłady z błota!
- A to pomoże?
- Nie, ale może przyzwyczai się pani
do ziemi...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo boli mnie
brzuch!
- A co pani jadła?
- Puszkę śledzi.
- Czy były
świeże?
- Nie wiem, nie otwierałam!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze źle się
czuję.
Lekarz zdadał babę:
- Niech pani codziennie rano na czczo
wypija jedno jajko.
- Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek.
- A
kto je pani każe znosić.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze bardzo źle się
czuję, a żadna tabletka mi nie pomoga.
Na to lekarz:
- Niech pani
kupi Marsa, Mars jest dobry na wszystko!
Przychodzi baba do lekarza.
- No i co, czy pomogły pani te lekarstwa
co przypisałem na hemoroidy?
- Ta pół na pół.
- Jak to?
- Te
długie liskie tabletki to jako połknęłam, ale ten krem,
co mi pan
przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam gwiżdżące
piersi...
Lekarz na to:
- Proszę się rozebrać do pasa.
Baba:
-
Ale...
Lekarz stanowczo:
- Proszę się rozebrać!
Baba ciągnęła
stanik, a piersi... fiuuu, gwizdnęły o podłogę!!!
Przychodzi baba do lekarza z koparką na plecach, a lekarz:
- Ale się
pani wkopała...
Przyszła połowa baby do lekarza. Lekarz pyta:
- Co się stało?
-
Mąż mnie przerżnął.
- A gdzie druga połowa?
- Wypiliśmy...
Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie. Lekarz:
- Co pani
jest?
A żaba na to:
- A co mi się do d*.*y przykleiło.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, mam wodę w
kolanach!
- A ja cukier w kostkach.
Przychodzi baba do lekarza i się skarży:
- Panie doktorze, ludzie mi
do okien zaglądają!
- To nic dziwnego.
- Ale ja mieszkam na 10
piętrze...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mam wytrzeszcz, co
robić?!
- Poluźnić warkocz!
Przychodzi baba do lekarza ze złamaną ręką.
- Panie doktorze, rękę
złamałam!
- Gdzie?
- W kuchni.
Przychodzi baba do lekarza, lekarz jej każe oddać mocz do analizy.
-
Gdzie mam go oddać?
- Do słoika - stoi na szafie.
... i lekarz
wychodzi z pokoju, wraca za 5 minut i widzi cały pokój zasikany
- Co
pani narobiła?
- A myli pan, że to tak łatwo nasikać do słoika
stojącego na szafie?
Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w d*.*ie i mówi:
- Mam dość
tego walenia!
Przychodzi szkielet baby do lekarza. Po długim badaniu baba pyta:
-
Panie doktorze, czy to co poważnego?
- Jeszcze nie wiem, musimy zrobić
prześwietlenie...
Przychodzi baba do lekarza ze ledziem w d*.*ie i mówi:
- Panie
doktorze, kto mnie ciągle ledzi!
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, coś mi w d*.*ę
wlazło.
- Nie wie pani, co?
- Chyba dłużnik...
Wpada baba do lekarza i krzyczy:
- Mam pana w dupie!
Przychodzi baba do lekarza.
- Ma pani książeczkę zdrowia?
-
Mam.
- Gdzie?
- W d*.*ie!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój problem to za duże
potrzeby seksualne...
- To niech pani wyjdzie za mąż.
- Mam już
męża.
- To niech pani znajdzie sobie kochanka.
- Już mam.
- To
niech pani weźmie drugiego.
- Mam drugiego, i jeszcze innych
trzech.
- Hmmm, wydaje mi się, że pani jest rzeczywiście chora.
-
Panie doktorze, niech mi pan to da na piśmie, bo mąż mówi, że jestem
k*.*a!
Przychodzi baba do dentysty, siada w fotelu i od razu ciąga
majtki.
- Ależ droga pani! - protestuje lekarz - Ja jestem dentystą,
ginekolog przyjmuje piętro niżej!
- Nie ma żadnej pomyłki. - odpowiada
baba - Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę?
-
Tak.
- No to teraz ją pan wyciągaj!
Ach, przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, wszyscy mówią
mi, że ja jestem nienormalna, lubię naleśniki.
- Ależ skąd, ja też
lubię naleniki - odpowiada lekarz.
- Och, to ja pana bardzo zapraszam,
mam cała szafę naleśników.
Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej:
- Proszę się
rozebrać i położyć.
- Ale, panie doktorze! To moje dziecko jest
chore!
- Jemu już nic nie pomoże, zrobimy drugie.
Przychodzi gruba baba do lekarza.
- Panie doktorze, proszę mi dać
coś, żebym schudła.
Lekarz dał jej pudełko tabletek z przykazaniem, aby
brała przez miesiąc codziennie jedną. Baba, niewiele myśląc, pożarła
wszystkie zaraz po wyjciu z gabinetu. Po tygodniu przychodzi znowu, chuda
jak szczapa, skóra na niej wisi. Lekarz obejrzał ją krytycznie, zebrał
skórę, naciagnął i zawiązał na głowie kokardę. Baba wychodzi z gabinetu,
spotyka znajomą.
- Oj, jak ty bardzo schudłaś! A jaką masz ładną
kokardę na głowie!
- Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że mam
obrośniętą klatkę piersiową.
Przychodzi baba do lekarza z okularami w brzuchu.
- Co pani dolega?
- pyta się lekarz.
- Ślepa kiszka.
Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie:
- Czy ja mogłabym już
zacząć chodzić po schodach, panie doktorze?
- A dawno pani nosi
gips?
- Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze.
I znudzilo mi się, do k*.*wy nędzy, ciągłe włażenie po rynnie.
Przychodzi baba do ginekologa.
- Proszę się rozebrać!
- Kiedy ja
się wstydzę, panie doktorze.
- To może ja od razu zgaszę światło?
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, za ile
wyzdrowieję?
A lekarz na to:
- Za kilkanacie milionów...
Przychodzi baba do lekarza i trzyma w ręku szczelnie zamknięty
słoik.
- Błagam, niech mi pan powie, co jest w środku, panie doktorze!
- prosi z przerażeniem na twarzy.
Lekarz obejrzał słoik i mówi:
-
Bez wątpienia tasiemiec, proszę pani.
- To cudownie! - cieszy się baba.
- Bo ja myślałam, że to cały system nerwowy.
Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego:
- Po
co to pani?
- Bo słyszałam, że z pana jest zasrany specjalista.
Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rekach:
- To się w głowie nie
mieci!!!
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, niech mi pan zrobi
nowy otwór.
Lekarz znacząco puka się w czoło.
- Nie, nie tutaj, bo
by mi mąż jajami oczy powybijał.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, wszyscy znajomi
mężczyzni mówią mi, że mam pochwę jak studnia...
- Proszę się rozebrać
i na samolocik.
Po chwili ostrożnie zagląda.
- Nic dziwnego, ...ego,
...ego, ...ego...
Przychodzi koń do lekarza, za nim wchodzi baba, a lekarz na to:
- Co
pani jest?
- Zakonnica.
Przychodzi baba do ginekologa, rozbiera się i siada na fotel.
-
Bardzo mnie boli tam w środku. Wyżej, jeszcze wyżej...
- Podejrzewam,
że jest to zapalenie migdałów.
Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na
jej grób. I słyszy zduszony głos:
- Panie doktorze, ma pan coś na
robaki?
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się jej pyta:
- Kim Pani jest z
zawodu?
- Nauczycielką.
- Taaa?? To niech mi Pani pałę postawi.
Przychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i
milczy.
Zdziwiony lekarz pyta:
- Boli pana?
- Nie boli.
- To
może za duży?
- Nie, wcale nie.
- A co, za mały?
- Nie. Nie jest
za mały.
- To co w końcu?!
- Fajny, nie?!
Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest piękna i seksowna.
Lekarz od razu każe jej się rozebrać. Baba protestuje:
- Ależ panie
doktorze, to ja jestem chora!
- To proszę pokazać gardło - mówi lekarz.
Przychodzi baba do lekarza z Amigą na sznurku i mówi:
- Ja do
uśpienia...
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, nie mam włosów
na pi*.*e!
Doktor ogląda i mówi:
- A ile razy pani dziennie TO
robi???
- Nooooo, 5-6 razy!!!
- Proszę pani! Na autostradzie też
trawa nie ronie...
Przychodzi baba do lekarza...
- Panie doktorze, po tej kuracji
hormonalnej dzieje się ze mna co niedobrego.
- Coż takiego?
-
Wyrastają mi włosy na ciele.
- No to nie ma się pani czym martwić, po
zakończeniu kuracji te włosy powypadają.
- Ach, to kamień spadł mi z
serca.
- A tak właściwie to gdzie pani te włosy wyrastają?
- Na
jądrach, panie doktorze.
Baba mówi do lekarza:
- Ach, panie doktorze! Nigdy panu tego nie
zapomnę. Jestem panu winna życie!
- No, nie przesadzajmy, droga pani.
Jest mi pani winna tylko za pięć wizyt!
Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Panie, mam w dupie żabę. Jak
idę spać to ona mnie łechocze i nie moge zasnąć. Niech pan coś
poradzi!
Lekarz założył gumową rekawicę i zagłębil się w "szczegóły
sprawy", po chwili mówi:
- Proszę pana pan ma w dupie dyktę, gdzie ta
żaba?
- No własnie za tą dyktą!
W poczekalni u lekarza (nie baba).
- Przeprraszszszam - pyta jeden
pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką
dodolegliiiwośśścią?
- Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi.
- A ccco
tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy.
- No, jak by to panu
najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak
siusiam, jak pan mówi.
- Panie doktorze, mój mąż strasznie mnie obraził.
- I dlatego musi
mnie pani budzić w środku nocy?
- Tak, bo teraz trzeba go będzie
pozszywać.
Kawały o
blondynkach (góra)
Jadącą na rowerze blondynkę zatrzymuje policjant. Po sprawdzeniu
stanu technicznego roweru mówi:
- Nie ma pani powietrza w tylnym
kole.
a blondynka na to:
- Tak to prawda ale tylko na dole...
- Jakie trzy przyciski ma blondynka na czole?
- Pranie,
gotowanie, off :)
- Jak umierają neurony blondynki?
- Samotnie...
- Jak nazywa się zjawisko farbowania włosów blondynki na ciemny
kolor?
- Sztuczna Inteligencja (AI)
- Co powiedziała prawa noga blondynki do lewej?
- Nic. Nigdy się nie
spotkały...
- Jak spowodować, by oczy blondynki zalśniły blaskiem?
- Zaświecić
latarką w ucho.
- Dlaczego blondynkom nie przysługuje przerwa na kawę w pracy?
-
Ponieważ jest to nieopłacalne. Po przerwie trzeba je ponownie przyuczyć do
zawodu...
- Jak poznać, że blondynka używała komputera?
- Ekran jest biały i
komputer nie reaguje na klawisze
- Po czym poznać, że druga blondynka
używała komputera?
- Komputer dalej nie reaguje, ale sa jakieś napisy
na białym ekranie...
- Dlaczego blondynki nie lubia oranżady w proszku?
- Bo nie wiedzą,
jak wlać pół litra wody do tej małej torebeczki...
- Dlaczego blondynki nie jedzą ogórków konserwowych?
- Bo nie mogą
wsadzić głowy do słoika...
- Co umieszcza blondynka za uszami by być bardziej atrakcyjna?
-
Nogi.
- Dlaczego blondynki nie używają wibratorów?
- Ponieważ od wibratora
bolą zęby...
- Jaki jest zew godowy blondynki?
- "Jestem taaaaka
pijaaana..."
- Jaki jest zew godowy brzydkiej blondynki?
- "Mówiłam,
że jestem pijana, do cholery!!!"
- Jaki jest zew godowy brunetki?
-
"Czy ta blondynka już sobie poszła?"
- Co robią blondynki rano ze swoimi dupkami?
- Pakują im drugie
śniadanie i wysyłają do pracy...
- Co robi blondynka po stosunku?
1. Otwiera drzwi samochodu
2.
Idzie do domu
3: Mówi "Dzięki, chłopcy!"
4: Mówi "Czy wszyscy gracie
w tej samej drużynie?"
5: Mówi "Kim byli ci wszyscy faceci?"
- A dlaczego blondynki mają trójkatne trumny?
- Bo po ciemku nogi
rozkładają.
- Co ma wspólnego blondynka z torami kolejowymi?
- Były kładzione na
obszarze całego kraju...
- Po co blondynka ma orgazm?
- Aby wiedziała, kiedy zakończyć
stosunek.
- Po czym poznać, że blondynka miała orgazm?
1: Wypuszcza z rąk
pilnik do paznokci
2: Mówi "Następny!"
3: Następny w kolejce puka
cię w ramię
- Ile blondynek potrzeba do wymiany żarówki?
- Dwóch. Jedna do
przytrzymania puszki Pepsi, a druga krzyczy "Taaaaato!"
- Jaka jest różnica między blondynka a Jumbo-Jetem?
- Nie każdy był
w Jumbo-Jecie...
- Co mówi blondynka, która urodziła dziecko?
- "Ojej, to naprawdę
moje?"
- Po co blondynka wspina się na szklany mur?
- Aby zobaczyć, co jest
po drugiej stronie...
- Co zrobić, gdy blondynka rzuca w ciebie granatem?
- Złapać,
wyciagnać zawleczkę i odrzucić!
- Jeśli blondynka i brunetka wypadną razem z okna wieżowca, która
szybciej spadnie?
- Brunetka. Blondynka parę razy zatrzyma się by
spytać o drogę...
- Jaka jest różnica między blondynka a Ferrari?
- Ferrari nie
pożyczyłbyś byle komu.
- Jaka jest różnica między mądrą blondynką a Yeti?
- Yeti ktoś,
kiedyś, podobno widział...
- Jaka jest różnica między blondynką a automatem telefonicznym?
-
Trzeba mieć monetę, aby skorzystać z telefonu...
- Co powiedziała mama do blondynki przed jej randką?
- Jeśli nie
będziesz w łóżku przed północa, wracaj do domu.
- Co powstanie, jeśli się skrzyżuje blondynkę z gorylem?
- Kto wie?
Są pewne granice tego, do czego można zmusić goryla...
- Dlaczego blondynka zmienia dziecku Pampersa raz na miesiąc?
-
Ponieważ na opakowaniu napisano "do 20 kg".
- Czemu blondynka cieszy się, że ułożyła układankę puzzle w 4
miesiące?
- Ponieważ na pudełku napisano: "Od 2 do 5 lat"!
- Jak zapewnić rozrywkę blondynce na wiele godzin?
- Wystarczy
wręczyć jej kartkę z napisem z obu stron: "PROSZĘ ODWRÓCIĆ".
- Jaka jest różnica między blondynką mającą okres a terrorystą?
- Z
terrorystą można negocjować...
- Dlaczego dowcipy o blondynkach sa takie krótkie?
- Aby brunetki
mogły je zapamiętać...
- Dlaczego blondynki są jak jajecznica?
- Proste, łatwe i dobrze
smakuja.
- Jak nazwać szkielet blondynki stojący w szafie?
- Mistrzyni
zeszłorocznej zabawy w chowanego...
- Jaka jest różnica między blondynką a toaletą?
- Toaleta nie będzie
chodzić za tobą po użyciu.
- Jaka jest różnica między blondynka a trampoliną?
- Przed użyciem
trampoliny zdejmuje się buty.
- Jaka jest różnica między prostytutką, nimfomanką a blondynką?
-
Prostytutka mówi: "Skończyłeś już?"
- Nimfomanka mówi: "Co, już
skończyłeś...?"
- Blondynka mówi: "Beżowy... Tak. Pomaluję sufit na
beżowo!"
- Co powie blondynka, którą poprosisz o kontrolę działania
kierunkowskazu?
- "Działa. Nie działa. Działa. Nie działa. Działa. Nie
działa..."
- Jaka jest chroniczna wada wymowy blondynki?
- Nie umie powiedzieć
"NIE".
- Jak nazwać blondynkę w szkole wyższej?
- Gość.
- Czy słyszałeś przypowieść o blond-wilku, który wpadł we wnyki
kłusownika?
- Tak, odgryzł sobie trzy nogi i nadal był uwięziony...
- Słyszałeś o blondynce, która wystrzeliła w powietrze?
- Chybiła...
- Brunetka i blondynka idą przez park. Brunetka nagle mówi: "Och,
popatrz na tego biednego zdechłego ptaszka!" Blondynka spojrzała na niebo
i spytała "Gdzie?"
Policjant zatrzymuje blondynkę:
- Poproszę prawo jazdy!
- A co to
jest?
- To taki kartonik że zdjęciem uprawniający do prowadzenia
pojazdu.
- Aha, proszę bardzo.
- Poproszę jeszcze dowód
rejestracyjny.
- E...?
- Taki różowy kartonik mówiacy o tym, że jest
pani właścicielką pojazdu.
- Aha, proszę.
Policjant zdejmuje
spodnie.
- Co, znowu alkomat?
Mąż: "Gdybyś nauczyła się gotować, moglibyśmy obyć się bez
kucharki!"
Żona-blondynka: "Gdybyś nauczył się dogodzić mi odpowiednio,
moglibyśmy obyć się bez ogrodnika!"
- Czy znacie tego blondyna, którego żona powiła bliźnięta?
- Chciał
wiedzieć, kim był ten drugi facet!
Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z
wyspy na brzeg ladu. Brunetka przepłynęła 5km, straciła siły i utopiła
się. Ruda przepłynęła 5km, 10km, straciła siły i utopiła się. Blondynka
przepłynęła 5km, 10km, 15km 19.5km, po czym stwierdziła, że nie ma siły
płynać dalej i wróciła na wyspę.
Blondynka wraca z randki z płaczem. Mama pyta: - Co się stało?
- On
mnie rzucił - mówi blondynka - i stwierdził, że nie umiem tego, czego on
ode mnie oczekuje. Na to mama pokiwała głową i zaczęła córce opowiadać o
ptaszkach, pszczółkach i o tym, co i jak one to ze sobą robią.
- Nie,
mamo - mówi córka - pie*.*ć się i obciagać to ja umiem koncertowo!
Jemu
chodzi o to, że nie umiem gotować!!!"
- Dlaczego blondynkom nie powierza się stanowiska windziarza?
- Bo
nie zapamiętają trasy.
- Jaka jest gra wstępna blondynki?
- Pół godziny żebrania.
- Jakie dwie rzeczy znajdujące się w powietrzu mogą spowodować ciażę u
blondynki?
- Jej nogi.
- Jak nazywa się choroba, która paraliżuje blondynki od pasa w
dół?
- Małżeństwo.
- Co ma wspólnego piecyk kuchenny z blondynką?
- Jedno i drugie
trzeba rozgrzać przed włożeniem kawałka mięsa.
- Jak zginęła blondynka pijąca mleko?
- Krowa usiadła.
- Po czym poznać, że blondynka używała faxu?
- Jest na nim znaczek
pocztowy.
- Dlaczego blondynki nie potrafią podwoić proporcji w przepisie
kuchennym?
- Bo nie moga rozgrzać pieca do 500 stopni...
- Co mają wspólnego blondynka i Gorbaczow?
- Oboje zostali wyruchani
przez dziesięciu facetów będąc na wakacjach.
- A jaka jest między nimi
różnica?
- Gorbaczow wie, kim byli ci faceci.
- Co jest długie i twarde dla blondynki?
- Trzecia klasa
podstawówki.
- Jakie sa najgorsze cztery lata w życiu blondynki?
- Ósma klasa.
- Dlaczego mózg blondynki jest nad ranem wielkości groszku?
- Bo
puchnie w nocy.
- Blondynka idzie przez ulicę ze świnią pod pachą. Przechodzień
pyta
- Skąd to masz?
Świnia odpowiada:
- Wygrałam na loterii.
- Co oznacza dla blondynki termin "bezpieczny seks"?
- Dokładne
zamknięcie drzwi samochodu.
- Dlaczego blondynki nie karmią piersią?
- Bo nie lubia
wygotowywania sutek przed karmieniem...
- Dlaczego blondynki nic nie mówią podczas stosunku?
1: Bo mamy im
mówiły, aby nie rozmawiać z nieznajomymi...
2: Bo mamy zawsze im
mówiły, że nie należy mówić z pełnymi ustami...
- Dlaczego blondynki są podobne do znaczków pocztowych?
- Polizać,
pocisnąć i wysłać do wszystkich diabłów.
- Dlaczego sa blondynki chude i grube?
- Dlatego, że jedne jedzą
makaron wzdłuż, inne w poprzek.
- Gdzie blondynka ma watrobę?
- Do końca i na lewo.
- Co ma wspólnego blondynka z przekładem literackim?
- Tak, jak
przekład - im piękniejsza, tym mniej wierna.
- Kiedy blondynka wie, że straciła pracę?
- Kiedy widzi, że z pokoju
szefa wynosza kanapę.
- Jaka jest różnica między blondynką atrakcyjną seksualnie, a
nieatrakcyjną?
- Mniej więcej kilka setek wódki.
- Jaka jest różnica między pomidorem, a blondynką?
- Pomidora się
soli, blondynkę pieprzy.
- Od czego blondynka ma spuchnięte wargi?
- Od zdmuchiwania żarówki.
- Dlaczego blondynki nie jedzą bananów?
- Bo nie moga znaleźć
suwaka.
- Dlaczego Bóg stworzył blondynkę?
- Bo owca nie potrafi przynieść
piwa z lodówki.
- Dlaczego Bóg stworzył brunetkę?
- Blondynka też
tego nie potrafi.
- Jaka kartkę przysyła blondynka z wakacji?
- Bawię się świetnie!...
eee, gdzie ja jestem?
- Jaka jest najinteligentniejsza komórka w ciele blondynki?
-
Plemnik.
Blondynka jedzie Ferrari 250 km/h. Uderzyła w słup.
- No, przecież
trąbiłam.
- Dlaczego blondynka staje w kacie, gdy jest jej zimno?
- Bo w kącie
jest 90 stopni.
Przychodzi blondynka do lekarza:
- Panie doktorze! Ja mam dwa
kręgosłupy!!!
- ???
- Naprawdę!
- Ależ proszę pani! To jest
niemożliwe!
- A jednak!
- W takim razie proszę iść na przewietlenie
i wrócić do mnie z wynikiem.
Po pewnym czasie blondynka wraca z
rentgena. Lekarz bierze od niej zdjęcie, patrzy i mówi:
- Następnym
razem, kiedy będzie pani wkładała nowy tampon to wcześniej proszę wyjąć
stary!!!
Blondynka zasuwa z zapałem w kajaku po POLU BURAKOWYM.
Obok niej
zatrzymuje się druga blondynka w merolu.
Wysiada i mówi:
- Ty k*.*o!
Ty szmato! Ty p*.*o jedna! To przez ciebie sa takie głupie kawały o nas!
Jakbym tylko umiała pływać, to bym ci pokazała!
Przesądna blondynka mówi do swojej przyjaciółki:
- Wyobraź sobie, że
rano spadł mi talerz! Boję się, że to może zaszkodzić dziecku, które w
sobie noszę.
- Eee, idź głupia! W zabobony wierzysz? Dwa miesiące przed
moim urodzeniem, mama rozbiła płytę gramofonową i nic mi nie jest... nic
mi nie jest... nic mi nie jest...
- Dlaczego blondynka nie może przedstawić przewodu doktorskiego?
-
Bo nie wie, ile metrów przewodu kupić.
- Stosunek z blondynką?
- Rżnięcie głupa.
Idzie blondynka ulicą. Nagle obok zatrzymuje się samochód.
-
Podwieźć cię?
- Nie, po dwiśecie pięćdziesiat!
- Dlaczego blondynka potłukła się grabiąc liście?
- Bo spadła z
drzewa...
Jadą 3 blondynki windą - nagle coś się zepsuło i winda stanęła między
piętrami. Jedna z nich przerażona zaczęła tłuc w ścianki, ale nic to nie
dało. Druga zrezygnowana usiadła w kacie, wreszcie trzecia po półgodzinnym
namyśle mówi:
- To co dziewczyny, krzyczmy razem!!!
A blondynki: -
Razem, razem, razem!!!
- Co to jest: 70 szarych komórek na plaży?
- 70 blondynek.
- A co
to jest: 74 szare komórki na plaży?
- 70 blondynek i pies.
Blondynka zamówiła pizzę.
Sprzedawca pyta się czy pokroić na sześć
czy na dwanaście kawałków. Ona odpowiada:
- Sześć, bo dwunastu to ja
nie zjem.
- Co jest długie na pięć kilometrów i ma iloraz inteligencji równy
10000?
- Parada blondynek. (20000 blondynek, każda o IQ równym 0,5)
- Co może uderzyć blondynkę, a ta nawet nie będzie o tym wiedzieć?
-
Myśl.
- Ilu blondynek potrzeba do zabawy w chowanego?
- Jedna.
- Jak nazywa się blondynka, której ubyło 90% inteligencji?
-
Rozwódka.
- Dlaczego blondynka oblała egzamin na prawo jazdy?
- Nie była
przyzwyczajona do przedniego siedzenia.
- Co robi blondynka, gdy nie jest w łóżku po dziesiątej?
- Zabiera
torebkę i idzie do domu.
- Jak zająć czym blondynkę na cały dzień?
- Zaprowadzić ją do
okrągłego pokoju i powiedzieć żeby usiadła w kącie.
- Dlaczego blondynki czują zakłopotanie w damskiej ubikacji?
- Bo
muszą same zdejmować własne majtki.
- Co jedzą blondynki dziewice?
- Pokarm dla niemowląt.
- Co jest pierwszą rzeczą, jaką blondynki uczą się w czasie lekcji
jazdy?
- W samochodzie można także siedzieć prosto.
- Jaka jest różnica między potrąconą drodze blondynką a potrąconym
psem?
- Przed psem sa ślady hamowania.
- Jaka jest różnica między mądrą blondynką a Elvisem?
- Elvisa
widziało wiele osób.
- Jaka jest różnica między ogniskiem a blondynka?
- Ognisko jest
jaśniejsze, ale blondynkę łatwiej rozpalić.
- Co może uratować umierającą blondynkę?
- Transplantacja włosów.
- Co mają wspólnego UFO i inteligentna blondynka?
- Ciagle o nich
słyszysz, ale nigdy nie widziałeś.
- Co powiedziała blondynka ogladając film porno?
- O! To ja!
- Dlaczego blondynka nie była zadowolona ze swej podróży do
Londynu?
- Dowiedziała się, że Big Ben to tylko zegar.
- Dlaczego blondynki nie potrafia zrobić kostek lodu?
- Bo ciągle
zapominają przepisu.
- Czy słyszałeś o blondynce, której chłopak powiedział, że ją
kocha?
- Uwierzyła mu.
- Słyszałeś o blondynce, która obrabowała bank?
- Związała sejf i
wysadziła strażnika.
- Słyszałeś o blondynce, która stała przed lustrem z zamkniętymi
oczami?
- Chciała zobaczyć jak wyglada, gdy śpi.
- Dlaczego blondynki noszą obcisłe spódnice?
- Aby utrzymać nogi
razem.
- Co mają wspólnego blondynka i kula do kręgli?
- Obie możesz
podnieść, włożyć w nie palce, rzucić do rowu, a i tak wrócą.
- Jaki jest najszybszy sposób dostania się do majtek blondynki?
-
Podnieść je z podłogi i ubrać.
Dwie blondynki w kinie:
- Facet obok mnie obciąga sobie!
-
Zignoruj to.
- Nie mogę. On używa mojej ręki!
Blondynka na ulicy mówi:
- Przepraszam pana, która godzina?
-
Jest piętnaście po trzeciej.
- To dziwne, zadaję każdemu to samo
pytanie przez cały dzień i za każdym razem dostaję inną odpowiedź.
Szef do blondynki sekretarki:
- Jak pani chce, proszę użyć mojego
dyktafonu.
- Dziękuję, ale użyję po prostu ręki, jak inni.
- Ilu blondynek potrzeba do wkręcenia żarówki?
- Trzech: jedna
przynosi żarówkę, druga krzesło, a trzecia załatwia faceta.
- Dlaczego blondynka poprzestała na trzecim dziecku?
- Bo słyszała,
że co czwarty urodzony człowiek to Chińczyk.
- Co ma iloraz inteligencji równy 7?
- Czternaście blondynek.
- Jak z 10 blondynek wybrać najgłupszą?
- Losowo.
- Czemu zmarznięta blondynka zawsze staje w kącie?
- Bo tam jest 90
stopni...
- Czym się różni blondynka od papieru toaletowego?
- Papier
toaletowy wie, że aby żyć trzeba się rozwijać
Czerwony Kapturek i Sierotka
Marysia (góra)
Wilk spotkał w lesie Czerwonego Kapturka.
- Zjem cię - mowi.
-
Wilku, zanim mnie zjesz, pokochaj mnie trochę - prosi Czerwony
Kapturek.
Tak też się stało. Wilk zabiera się do zjedzenia C.K.
-
Wilku, było tak dobrze! Pokochaj mnie jeszcze raz!
Wilk ponownie
spełnia jej prośbę, jeszcze raz i kilka razy. Na drugi dzień nad grobem
wilka niedźwiedź wygłasza mowę pozegnalna:
- Odszedł nasz drogi brat...
A niech mi tu ktoś jeszcze wpuści te q*.*ę do lasu!
Idzie Czerowny Kapturek przez las. Zobaczył ją wilk i woła zza
krzaków:
- O, idzie głupia dziwka!
- Wilku nie mów tak na mnie. Ja
jestem Czerwony Kapturek! Mam przecież czerwoną czapeczkę, czerwoną
bluzeczkę, czerwoną spódniczkę, czerwone buciki... O, cholera!... Ja
rzeczywiście wyglądam, jak głupia dziwka!
Idzie Czerwony Kapturek przez las aż tu nagle wyskakuje wilk i
woła:
- Stój głupia ku*.*!
Na to Kapturek:
- Ależ czemu ty mnie
tak brzydko przezywasz, ja jestem grzecznym, Czerwonym Kapturkiem i idę do
babci zanieść jej koszyczek z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
-
???!! O ja głupia q*.*a, koszyczka zapomniałam.
Idzie sobie Czerwony Kapturek przez las, aż tu zza krzaków wyskakuje
Wilk. Czerwony Kapturek zatrzymuje się i zaczyna się trzęść ze
strachu.
- Boisz się Czerwony Kapturku? - pyta się Wilk.
- Oj,
bardzo się boję...
- Nie martw się, złap mnie za ogon, to wyprowadzę
cię z lasu.
Czerwony Kapturek złapał Wika za ogon, i tak, jak Wikl
obiecał wyprowadza Czerwonego Kapturka z lasu. [...] Po pewnym czasie
dochodzą na skraj lasu, gdzie przebija się słonce, w promieniach którego
Wilk zamienia się w pięknego młodzieńca.
- I jak Czerwony Kapturku,
dalej się boisz? - pyta się Młodzieniec.
- Nie, już się nie boje -
odpowiada nadal trochę się trzesąc.
- NO TO CZEMU MNIE TRZYMASZ ZA
OGON???
Idzie Czarwony Kapturek ścieżką, patrzy a z krzaków wystaje głowa
Wilka.
- Wilku czemu masz takie wielkie oczy?
- Kurde, nawet się
spokojnie wysrać nie można...
Krasnoludki idą przez las. W pewnej chwili widzą, jak wilk napada na
Czerwonego Kapturka.
- Pomóżmy tej dziewczynce! - mówi jeden z
nich.
- Dlaczego? Przecież nie jesteśmy z tej bajki!
Sierotka Marysia idzie do łazienki wykąpać się. Krasnoludki chcą ją
podglądać, jednak są za małe, aby dosięgnąć dziurki od klucza. Uradziły
więc, że staną jeden na drugim, a ten na górze będzie ją podglądał i
będzie mówił pozostałym co widzi. Gdy już dosiegnął dziurki od klucza,
mówi:
- Zdjęła stanik!
- Zdjęła stanik, zdjęła stanik, zdjęła stanik
- powtarzają szeptem jeden drugiemu, aż wieść doszła do stojącego na
dole.
- I co, i co, i co? - pytanie wraca do tego na górze.
- Zdjęła
majtki!
- Zdjęła majtki, zdjęła majtki, zdjęła majtki...
- I co, i
co, i co?
- Nic, stoi.
- Mnie też, mnie też, mnie
też...
O dziewczynach i
kobietach (góra)
W parku na lawce siedzi młoda atrakcyjna dziewczyna i czyta książkę.
Dosiada się do niej młody chłopak. Chce ją poderwać.
- Jaka książkę
pani czyta?
- "Geografię seksu".
- I jaka jest główna myśl tej
książki?
- Ze najlepszymi kochankami sa Żydzi i Indianie.
- Pani
pozwoli ze się przedstawię; Nazywam się Mojżesz Winnetou.
W sadzie odbywa się rozprawa o kradzież pieniędzy. Sędzia każe
opowiedzieć, jak to się stało.
- Proszę wysokiego sadu, jak usiadłam w
kinie, to ten łajdak przysiadł się do mnie na wolne krzesło. Najpierw
mówił ładne słówka, a jak się zrobiło ciemno, to mi podniósł sukienkę i
sięgnął ręka za podwiązkę, a tam właśnie miałam pieniądze.
- To czemu
pani nie krzyczała ?
- Bo ja myślałam, że on w uczciwych zamiarach !
Proboszcz egzaminuje z katechizmu parę, która wkrótce ma stanąć na
ślubnym kobiercu. Narzeczonej idzie świetnie, narzeczony mętnie duka
odpowiedzi.
- Pani zdała, a pan musi jeszcze raz przyjść za
miesiąc.
Para przychodzi po tygodniu.
- Przecież mówiłem: za
miesiąc!
- Księże proboszczu, to nie tamten! Znalazłam takiego
narzeczonego, co zna ten katechizm na pamięć!
- Mamusiu, jezdem w ciąży.
- Bój się Boga! Dwa miesiące przed
maturą, a ty mówisz "jezdem"?
- Panie doktorze, w jakiej pozycji będę rodzić?
- W takiej samej w
jakiej nastąpiło poczęcie.
- Niech mnie pan nie straszy! Jak ja urodzę
na tylnym siedzeniu samochodu z noga wysunięta przez okno?!
W trakcie filmu dziewczyna zwraca się do swojej koleżanki siedzącej
obok:
- Słuchaj ten facet obok mnie onanizuje się.
- Coś ty! No to
powiedz mu, żeby natychmiast przestał!
- Nie mogę!
- Dlaczego?!
-
Bo on używa mojej ręki.
- Na początek proponuje pani 10 milionów plus premia - mówi prezes do
nowo przyjmowanej sekretarki, po czym dodaje, lustrując ja wzrokiem: -
Choć, hmmm, z przyjemnością dałbym pani dwanaście...
Na to
sekretarka:
- Z przyjemnością, panie prezesie, to ja biorę dwadzieścia!
- Ty już mnie nie kochasz! - wzdycha dziewczyna jadąca z chłopakiem
przez las na motorze.
- Ależ kocham cię! Dlaczego tak uważasz?
- Bo
zawsze w tym zagajniku psuł ci się motor...
Rozmawiają dwie koleżanki:
- Czy udała ci się randka?
- Nie!
-
Dlaczego?
- Bo on ma mnie za co złapać, a ja jego nie!
Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu.
Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem. - przerywa córka
- Siedziałaś stale w domu... bo ja miałam pięć miesięcy...
Sprzeczka miedzy siostrą a bratem który wrócił z wojska. Dochodzi do
ostrej wymiany zdań. W końcu dochodzi do ostatnich argumentów.
on: Ty
się będziesz mnie słuchała, ja byłem podporucznikiem!
ona: A ja byłam
pod generałem...!
- O czym marzysz kochanie ? - pyta się jej chłopak podczas
stosunku.
- Żeby ci słoń na tyłek nadepnął !
W parku siedzi młoda para.
- Czy była by pani bardzo oburzona gdybym
panią pocałował?
- Oczywiście ! Broniłabym się z całych sil! Tylko, że
jestem bardzo słaba...
Stoi na korytarzu szkoły podstawowej dziewczynka pierwszej klasy i pali
papierosa. Podchodzi do nie wychowawczyni i mówi:
- Aniu ! Ty palisz
?!?
- Tak, - odpowiada rezolutna Anie - palę.
- I może jeszcze
pijesz ?
- A tak, pewnie że pije.
- A od kiedy to tak ??
- A od
pierwszego stosunku ...
Dwie dziewczyny stoją przed kinem. Jedna mówi:
- Nie wpuszczą nas na
ten film od 18 lat.
- Nie szkodzi, i tak bym nie poszła - nie mam z kim
zostawić dziecka.
Dziewczyna skarży się koleżance:
- Zostałam wczoraj strasznie
oszukana.
- Co się staąo?
- Chłopak zaprosił mnie wieczorem na
szachy.
- No i co ?
- Graliśmy do rana.
List dziewczyek z kolonii:
" Droga mamo! Bawimy się jak
damy.
...A jak nie damy to się nie bawimy."
Małgosia przychodzi do mamy:
- Mamo, jak będę duża i znajdę sobie
mężczyznę to jak wyjdę za mąż, to będzie tak jak Ty z Tatą?
- Tak,
córeczko.
- A jak bym nie wyszła za mąż, to będę taka stara panna jak
Ciocia Ola?
- Tak, córeczko.
- No to kurna, fajne perspektywy...
Do apteki zgłasza się przygarbiona staruszka:
- Poproszę 30
prezerwatyw!
- A na co to pani, babciu? - pyta się farmaceutka.
- Na
ból głowy.
- Kondomy na ból głowy pomagają?!
- A tak. Jak zapakuje
mojej wnuczce do tornistra 30 prezerwatyw, to potem chętnie biegnie do
szkoły i przez cały miesiąc głowa jej nie boli.
W aptece młody mężczyzna prosi głośno o piec prezerwatyw.
- Niech
pan tak głośno nie mówi - strofuje go farmaceutka - przecież za panem
stoją same kobiety. Mężczyzna odwraca się i mówi:
- O cześć Ela! Dawno
się nie widzieliśmy!! - a do farmaceutki: - Poproszę jeszcze jedną...
Był konkurs na największą ladacznicę. Tłum ludzi na stadionie. Na
centralnym miejscu, na środku murawy stoi stół. Wchodzi kelner z tacą, na
której leży pomarańcza i kładzie ją na stole.
Wchodzi Niemka, siada na
pomarańczy, coś cmoknęło i.......... nie ma pomarańczy. Tłum bije brawo.
Wchodzi kelner z taca, na której leży arbuz i kładzie ją na
stole.
Wchodzi Rosjanka, siada na arbuzie, coś cmoknęło i...........
nie ma arbuza. Tłum szaleje na trybunach. Wchodzi kelner z taca, na której
lezy fistaszek i kładzie ją na stole. Tłum gwiżdże, wrzeszczy, że nie
takie rzeczy się tu działy, precz z zawodniczką, itp. Wchodzi Polka, siada
na fistaszku, coś cmoknęło i........... nie ma stołu.
- Mamusiu - mówi 14-letnia Basia - dzisiaj w szkole badał nas
wszystkich pan doktor...
- No i co?
- Okazało się, ze tylko jedna z
nas jest jeszcze dziewicą.
- Oczywiście ty.
- Nie, nasza pani
profesor.
Synek mówi do tatusia:
- Całowałem się z dziewczyną!
- I co
mówila?
- Nie słyszałem bo uszy mi zatkała udami.
Nastolatka wraca nad ranem do domu. Mama jej otwiera, a ona kręcąc
majtkami na palcu mówi:
- Mamo, nie wiem co to za sport, ale to będzie
moje hobby.
Podczas seansu w kinie dziewczyna szepce do sąsiada:
- Wspaniale
całujesz, Karolu. Czy to dlatego, ze siedzimy dziś w ostatnim
rzędzie?
- Nie, to dlatego, że nazywam się Andrzej.
W pewnej rodzince był taki zwyczaj, ze rodzice co dwa, trzy dni
wyjeżdżali do znajomych na noc, więc jedyny syn miał całą chatę wolną
przez cały wieczór i noc. Wiec skwapliwie z tego korzystał sprowadzając
sobie swoją dziewczynę i razem "figlowali" korzystając z nieobecności
starszych. Aż pewnego pięknego dnia znajomych nie było w domu i rodzice z
kwitkiem wrócili z powrotem i przyłapali młodych (jak ktoś to ładnie ujął)
"in figlanti".
Chłopak przyłapany na "gorącym" uczynku pomyślał sobie
:
- O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali
mnie za takiego porządnego, a tu co ? A trudno.
Dziewczyna sobie mysli
:
- Aj, miało byc fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być
milo, kolacja itp., a tu mnie jak ostatnia k*.*ę poznali.
Ojciec sobie
myśli :
- Moja krew ! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła d*.* !
A
serce matki :
- Jak ta k*.* nogi trzyma ! Przecież mu niewygodnie !
Piętnastoletni chłopak był w lesie i widział, jak przyjechał samochód i
wysiedli facet i dziewczyna. Facet mówi do dziewczyny:
- No, złotko,
teraz cnotka albo piechotka.
Dziewczyna odpowiedziała:
-
Piechotka.
Facet wsiadł do auta i odjechał. Dziewczyna poszła piechotą.
Chłopak też przygadał sobie dziewczynę, ale nie miał auta. Wziął ja na
ramę roweru, przywiózł do lasu i mówi:
- No, złotko, teraz cnotka albo
piechotka.
- Cnotka - mówi dziewczyna.
Chłopak zastanowił się chwilę
i mówi:
- No to weź rower, a ja pójdę piechotą.
- Wiesz Ada - mówi przez telefon Monika do koleżanki - ja i Jacek
kochamy się ...
- To nie mogłaś zadzwonić jak już skończycie ...
Jasiek przed ślubem bardzo prosił swoja Hanusie, żeby mu się oddala
przed ślubem.
- Jasiu, nie oddam ci się, bo chce być do ślubu czysta
jak lilia..., a poza tym to po rypaniu zawsze mnie głowa boli.
Matka zwraca się do córki:
- Skończyłaś 16 lat i musimy poważnie
porozmawiać. Jak ci się podobają mężczyźni?
- No cóż mamusiu, to już
nie to, co dawniej...
Córka do matki:
- Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są
jednakowi.
- Masz racje kochanie, ale to nie znaczy, ze musisz to
codziennie sprawdzać.
Pieści chłopak dziewczynę.
On: - Kochanie, czy ty masz piersi
?
Ona: - Głupie pytanie, oczywiście ze mam !!!
On: - To czemu nie
nosisz ???!!!!!!!
Siedzą na ławce dziewczyna i chłopak.
W pewnej chwili ona mówi do
niego zalotnie
"Połóż rękę na mym łonie"
On pyta cichutko "A co to
jest mymłon?"
Nad siedzącą w autobusie dziewczyna stoi młody chłopak i uporczywie
wpatruje się w jej dekolt. W końcu ona nie wytrzymuje:
- Chcesz w
gębę??
- Oj tak, a drugiego do ręki...
Idzie sobie ulica dziewczyna z lodem. Podchodzi do niej chłopak:
-
Nie chciałbym Cię urazić, ani nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiała,
ale chciałbym, żeby ś mi dala polizać.
- ... ???!!! - ale wyciąga w
kierunku chłopaka rękę z lodem.
- Wiedziałem, że mnie źle zrozumiesz.
Do ginekologa (w USA) przychodzi dziewczyna. Jak to zwykle bywa,
ginekolog prosi ją żeby się rozebrała. Dziewczyna rozbiera się, a na jej
klatce piersiowej widnieje duża litera 'Y'. Zaciekawiony doktor pyta skad
ta litera na jej ciele?
- "Mam chłopaka w Yale, który jest bardzo dumny
ze swojej uczelni i caly czas nosi jej koszulkę, nawet wtedy gdy się
kochamy".
Po pewnym czasie do tego samego ginekologa znowu przychodzi,
tym razem inna, dziewczyna, rozbiera się, a na jej ciele, widnieje duża
litera 'H'.
- "Co to za litera?" - pyta doktor.
- "Mam chłopaka na
Harwardzie, jest tak dumny ze swojej uczelni, że cały czas nosi jej
koszulkę, nawet wtedy gdy się kochamy".
Po pewnym czasie, do tegoż
ginekologa przychodzi następna dziewczyna, z dużą literą 'W' na swej
klatce piersiowej.
- "Co, masz chłopaka w Wiskonsin?" - pyta
doktor
- "Nie, ale mam dziewczyne w Minnesocie. A dlaczego pytasz?"
Jadą dwie dziewczyny w autobusie, jest straszny tłok. Jedna mówi:
-
Wiesz, chyba zajdę w ciążę.
- Tak! A z kim?
- Nie wiem, nie chce mi
się obrócić.
Przychodzi 18 letnia dziewczyna do apteki i mówi :
- Poproszę
dowcipne środki antykoncepcyjne
- Jakie ? - pyta się sprzedawczyni
-
No dowcipne - odpowiada dziewczyna - koleżanka mi mówiła, ze środki
antykoncepcyjne dzieli się na doustne i dowcipne
Pewien gościu chciał przyszpanowac przed dziewczyną, że zna angielski
mimo, że znal ledwie kilka liczebnikow, zwroty typu i love you, good
morning i te powszechnie uważane, za niekulturalne. Tak wiec poszedł do
dziewczyny do domu. Siedzą sobie.
W końcu on zbiera się na odwagę i
mówi jej :
- I Love You.
na to panna (ponieważ był całkiem całkiem
... )
- I Love You too
A na to gościu :
- I Love You three.
Pociąg gwałtownie zahamował i młoda dziewczyna z rozpędem wpada na
księdza.
- Przepraszam, tak szybko stanął ....
- Ależ skąd moje
dziecko, to jest klucz od plebanii...
W autobusie straszny ścisk. Nagle hamowanie, pisk opon i młoda
dziewczyna wpada na starszego pana.
- Ale tłok - usprawiedliwia
się
- To mój - mówi chłopak obok.
W autobusie:
Na jednym z przystanków wsiada dziewczyna i od razu
podchodzi do kasownika z chęcią skasowania biletu. Autobus rusza a
dziewczyna traci równowagę i siada na kolanach faceta, który siedział w
pobliżu. Oczywiście zrywa się natychmiast i przeprasza go:
-
Przepraszam, myślałam ze zdążę jak stał.
Leśniczy napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę.
- Nie boi się
pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci...
- Gdyby
pan był tak miły... to już bym dalej nie szła...
- Czym się różni kobieta od Boga?
- Bóg jest nieograniczenie
miłosierny, a kobieta niemiłosiernie ograniczona.
- Czym się różni kobieta od prostej?
- Prosta nie jest ograniczona.
W sex-shopie klientka prosi o wibrator o napędzie elektrycznym. Stojący
obok klient przedstawia się i mówi:
- Ja mógłbym zaoferować pani
znacznie lepszy model o napędzie jądrowym...
Piękna kobieta to:
a) raj dla oczu,
b) piekło dla duszy,
c)
czyściec dla portfela.
- Kiedy wy, dziewczyny mówicie "NIE", to czy naprawdę macie to słowo na
myśli?
- Nie!
- Czy można zgwałcić kobietę w biegu?
- W zasadzie nie, bo kobieta z
podniesiona spódnicą biegnie szybciej, niż facet ze spuszczonymi
spodniami.
Panienka, pod wpływem "Czterech pancernych i psa", będąc samotną,
napisała w ogłoszeniu matrymonialnym:
- Poszukuję mężczyzny tak
przystojnego jak Grigori, tak miłego jak Janek, silnego jak Gustlik,
odważnego jak Tomek i wiernego jak Szarik.
Po miesiącu dostała
odpowiedź:
- Droga pani, co prawda nie jestem tak przystojny jak
Grigori, miły jak Janek, silny jak Gustlik, odważny jak Tomek i wierny jak
Szarik, ale za to... lufę mam jak RUDY!!!
Myśli kobiet patrzących w sufit:
Kochanka: - Przyjdzie, czy nie
przyjdzie?
Kurtyzana: - Zapłaci, czy nie zapłaci?
Żona: - Pomaluje
wreszcie ten cholerny sufit, czy nie pomaluje?
Jak stworzono kobietę?
Otóż pewnego pięknego poranka Bóg postanowił
stworzyć człowieka.
Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł
penis.
- To będzie mężczyzna! - powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza
krzaków widział to wszystko Diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął
kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
- O k*.*a! Jakie to
wstrętne! Ale nic - robię dalej.
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
-
A p*.*a! Nie robię dalej bo zjebię to jeszcze bardziej!
Rozmawia dziewczyna z kolegą:
- Jak doszło do tego, ze Basia zaszła
w ciążę?
- To wszystko przez jej ojca!
- Jak to przez ojca?
- No,
właśnie się wycofywałem kiedy on wszedł do pokoju i kopnął mnie w dupę!
Dwie gwiazdy filmowe spotykają się po wielu miesiącach w Cannes.
-
Och, droga, tak dawno nie widzieliśmy się. Jak się masz? - pyta
pierwsza.
- Właśnie wyszłam po raz siódmy za mąż i jestem
zadowolona.
- A jak nazywa się twój nowy małżonek?
- Moment, zaraz
ci powiem, w torebce mam jego wizytówkę...
- Kogo wolisz: Pawła, czy Karola?
- A który przyszedł?
Rozmawiają crka i matka na Dzikim Zachodzie:
- Mamo, Bill się na
pewno ze mną ożeni!
- Oświadczył ci się?
- Nie, ale już zastrzelił
swoja żonę!
Chodzi sprzedawca po plaży i krzyczy:
- Biustonosze dziewiętnastki,
dwudziestki sprzedaję, biustonosze sprzedaję...
- A piętnastki pan
masz?!
- Eee, pani! Na pryszcze to jest oxycort!...
Trzy q*.*y przyszły do zoo, patrzą: Słoń! Jedna mówi
- Och, idę do
niego.
Za chwile wraca, zadowolona niezmiernie.. Druga na to
- Ja
też ide.
Za chwile wychodzi rozpromieniona, uszczęśliwiona. Wtedy
trzecia
- No to ja teraz!
Wychodzi po chwili zmordowana, ledwo
powłóczy nogami.. Koleżanki pytają
- Co się stało?
- Cholera, nie
stanął mu i zrobił mi palcówkę.
Jaś, Małgosia i inni (góra)
Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają Pani
zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych)
możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta:
- Co to jest:
długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
-
Jasiu, jak ty możesz takie świnstwa...
A Jas na to radośnie:
- To
autobus, proszę Pani, ale podziwiam Pani tok myślenia!
Z tej samej beczki:
Znowu jest lekcja i zagadki, jak wyżej. Tym
razem Jaś pyta:
- Co to jest: długi, giętki i pręży się?
Pani znowu
się zaczerwieniła i gani Jasia, a Jaś na to:
- To jest łuk!
I dalej:
Tym razem Jaś mówi:
- Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie,
druga liże, trzecia gryzie (loda, oczywiście). Która z nich jest
mężatką?
Pani na to:
- Jaś, ty świntuchu!
Jaś z kamiennym
spokojem odpowiada:
- Niech się pani nie denerwuje, niech pani
pomyśli.
Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie
mówi:
- Ta, która gryzie?
A Jaś na to z wielką radością:
- Ta
która ma obrączkę na palcu!
Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć
litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale
trochę jakby przygasa.
- Mamo, choinka sie pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajętej w
kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwile
chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!
Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz,
Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i
Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie
pani swoja banda straszy?
- Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka
- Czy jesteś pewien, ze twojemu tacie nikt nie pomagał?
- Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podwórku.
Matka wychyla sie z
okna:
- Czego chcesz pieroński mozolu?!
- Tomek nie chciał uwierzyć
ze masz zeza...
Mama pyta sie swego synka:
- Kaziu, jak się czujesz w szkole?
-
Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.
- Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?
- Nie pyskuj
smarkaczu, tylko jedz kotlety!
Rozmowa w przedszkolu:
- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama
mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę.
- Aaa, to pewnie dlatego jesteś
głąbem...
Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz
czyta wypominki:
"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama,
Andrzeja, Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony
ciągnie babcie za rekaw:
"Babciu, chodźmy stad, bo on nas wszystkich
zadusi!"
Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj
zrobiłem dobry uczynek.
- No to mów.
- Koledzy podłożyli pineskę
szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem
krzesło...
Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę
stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.
- Dziękuję tato, ale
ja rzuciłem palenie dwa lata temu...
- Jasiu, powiedz nam - pyta ksiądz na lekcji religii - Co musimy
zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyć, proszę księdza -
pada odpowiedz.
Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na
A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
- Nie Jasiu, siadaj.
No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być
może to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie
mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
-
Czyżby to był karp???
Zdenerwowana mama do córeczki:
- Wiesz co się dzieje z małymi
dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?!
- Wiem,
pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy...
- Zabraniam ci używania brzydkich słów - strofuje ojciec syna.
-
Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej!
- No więc już więcej się z nim
nie baw!
- Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła
nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No
to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden
komputerów?...
- Kaziu, jeśli powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas
przeszły, proszę pani!
- Mamo, ile jest pasty do zębów w tubie?
- Nie mam pojęcia,
syneczku.
- A ja wiem! Od telewizora do kanapy!
Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest
skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to
(spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało? - pyta
zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejechał.
- No to niech
przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
- A dziadka masz? -
powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Jego też przejechał
walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcię?!?
- tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej
odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą)
Jasiu.
- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli
tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już
prawie nie
wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny
jak na początku - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co ty
teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic -
odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.
Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko
jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej
kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna..
- Bardzo ładnie..
W
końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z
matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła
trzy flaszki wyborowej.
Małgosia poszła do lodówki i
krzyknęła:
'Matka! Jest tylko jedna!'"
- Mamo, dzieci mówią, ze jestem wampirem.
- Nie przejmuj się i jedz
szybciej ten barszczyk bo ci skrzepnie!
- Tato, znalazłem babcię!!!
- Tyle razy Ci mówiłem durniu, żebyś nie
kopał dołków w ogródku!
- Jasiu, nie obgryzaj paznokci - krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam
nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci
bo zamknę trumne!!!
- Jasiu dlaczego spóźniłeś się do szkoły?
- Bo pewnej pani zginęło
100 000 zł.
- I co? Pomagałeś szukać?
- Nie!!! Stałem na banknocie i
czekałem aż odjedzie!!!
Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba
się uczyć?". Jasio napisał:
"Im więcej się człowiek uczy, tym więcej
umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej
umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co się do jasnej cholery
uczyć?!".
Lekcja biologii.
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w
naszych lasach? - Pyta sie pani Jasia.
- Dźwiedź.
- Chyba
niedźwiedź?
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
Dzieci miały przynieść do szkoły rożne przedmioty związane z medycyna.
Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki.
- A ty
co przyniosles? - Pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
-
Tak...? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
-
Eeeech... cheeee.... :-)
- Dlaczego ciągle spóźniasz się do szkoły? - pyta nauczycielka
Jasia.
- Bo nie mogę się obudzić na czas...
- Nie masz budzika?
-
Mam, ale on dzwoni wtedy gdy śpię. :-)))
W szkole na lekcji geografii pani pyta dzieci, w którym kraju jest
najcieplejszy klimat.
- W Rosji - odpowiada Jaś.
- Z czego to
wnioskujesz? - pyta zdziwiona pani.
- Bo, proszę pani, do nas w
styczniu znad Wołgi ciocia przyjechała w trampkach.
- Dzieci, co to jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku
wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
- Ależ Jasiu, nie
mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak sie nazywa?
-
Sraka - odpowiada pojętny uczeń.
Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się:
-
Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na poddaszu.
Wszyscy rzucają
łyżki i talerze i pędza po schodach na górę, a Jasiu spokojnie:
- Prima
aprilis...
No to wszyscy wielkie "UFFFFF"...
A Jasiu kończy:
-
... w piwnicy...
Wpada chłopiec do sklepu i mówi:
- Ble blebubu woao bleble
PEPSI.
A sprzedawca do niego:
- Dwie butelki czego?
- Tatusiu, dlaczego my tak późno przyszliśmy do tego sklepu na
zakupy?
- Nie gadaj tyle, piłuj kłódkę......
- Jasiu, gdzie twój tatuś?
- Wyjechał w ważnej sprawie służbowej na
6 miesięcy, ale jak będzie się dobrze sprawował, to wróci wcześniej. :-)))
- Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za
karę wysłała do domu!
- I co pomogło?
- Tak, dzisiaj cala klasa
przyszła brudna.
- Mamo, dziś na lekcji pan od matematyki pochwalił mnie!
- To bardzo
ładnie, a co powiedział?
- Że wszyscy jesteśmy idiotami, a ja -
największym!
- Babciu, jak ci smakował cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne!
Ania go wypluła, pies go wypluł, a tobie smakował...
Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Stasia:
- Jaki to czas? Ja
się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie...
- Sobota wieczór, panie
profesorze.
Dzieci chwalą się w przedszkolu:
- Mój dziadek jest taki stary, że
jest cały siwy.
- Mój dziadek jest łysy i nie ma zębów.
Jasio
mówi:
- A mój dziadek był taki stary, że tata musiał go zastrzelić.
Nauczycielka w klasie kichnęła i Jasiu krzyknał:
- Na
szczęście!
- Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się 'na szczęście' tylko 'na
zdrowie'.
Na to Jasiu:
- Na szczęście się pani ryło nie
rozerwało...:-)
Jas i Małgosia spotykali się w pralni w niecnych celach.
Dzwoni
Jas:
- Małgocha, może zrobimy pranie?
- Nie mam
czasu.
Później...
- Małgosia może byśmy coś uprali?
- Musze iść
po zakupy, odrobić lekcje...
Po czasie dzwoni Małgosia:
- Jasiu,
może masz cos brudnego???
- Nie, zrobiłem pranie ręczne.
Podczas rodzinnej wycieczki do parku tata mówi do Jasia:
- Jasiu
chodź zobacz, pająk je biedronkę
- Tatusiu, a co to jest dronka?
Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na
zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam
nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem. :-)))
Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
- Jasiu, co wiesz o
jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się
rok szkolny!
Po długim niewidzeniu się, ciotka spotyka Marysię.
- Co słychać,
Marysiu?
- Mamusia urodziła siostrzyczkę.
- Ale przecież wasz tatuś
jest już od trzech lat za granicą!
- Tak, ale często pisze...
Mama pyta sie Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej
lubisz?
- Dzwonek, mamo.
W szkole pani pyta sie dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu
Styczniowym?
- Jedni mówią że było, inni że dopiero będzie...
- A ty
Małgosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata się szykuje.
Lekcja polskiego. Pani pyta się dzieci kto był największym polskim
wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
-
Adam!!!
- Dobrze, a jak miął na nazwisko?
Cisza. Pani znowu
podpowiada:
- Mi...
- Michnik!!!
- Mamo, chłopcy zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób,
córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami....
Nauczyciel kazał Jasiowi napisać 100 razy: "Nie będę mówił TY do
nauczyciela". Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym to zdanie
było napisane 200 razy.
- Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko
100...
- Żeby ci zrobić przyjemność, bo cię lubię stary!...
Pani zadała dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobrażam sobie pracę
dyrektora?'. Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie założywszy
ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz? - pyta się nauczycielka.
- Czekam
na sekretarkę...
Jasiu po powrocie do domu, z przedszkola, mówi do mamy:
- Piotrek
powiedział, ze jesteś bardzo fajna i chętnie by cię zarżnął.
- Zerżnął
Jasiu, zerżnął.
Rozmawia dwóch kolegów ze szkolnej ławy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego
ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać
do sąsiadki...
Mamo, to jest Kazio! Przyjrzyj mu się uważnie!
- Dlaczego?
- Bo
on się uczy jeszcze gorzej niż ja!
- Jasiu, czy twój ojciec nie pomaga ci jeszcze w odrabianiu
lekcji?
- Nie, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.
- Krzysiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z
ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...
Pani w szkole żądała dzieciom pytanko:
- Kochane dzieci na jutro
proszę przygotować coś ciekawego o swojej rodzinie.
Na drugi dzień pani
pyta dzieci z zadanego tematu:
Małgosia: Mój tatuś ma niesamowity zawód
- jest kosmonautą.
Czesio: A ja mam trzech tatusiow.
Na to Jasio
wyciąga z teczki sporej wielkości ogórek, pokazuje go całej klasie i dumą
mówi:
- SZWAGIER.
Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje
Jasiowi swój problem. Jasiu ogląda z wielkim zainteresowaniem, i
rzecze:
- Nie wiem, Małgośka, na mój gust, to Ci jaja urwało.
Siedzi berbeć w piaskownicy, podchodzi do niego drugi.
- Ile mas
lat?
- Nie wiem.
- A palis?
- Palę.
- A pijes?
- Piję.
-
A chodzis na dziewcynki?
- Nie.
- To mas ctery!
- Powiedz, czy dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? - pyta
nauczyciel.
- Panie psorze, myślę, że jednak Chiny.
- A na jakiej
podstawie tak twierdzisz?
- Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin
jeszcze nigdy.
Nauczycielka zadała dzieciom wypracowanie pt. "Co mój tata robi po
pracy?". Pisze Jaś, syn policjanta.
"Tato po pracy zawsze bierze gazetę
i idzie do ubikacji. Chyba będzie srać, bo czytać przecież nie umie..."
Przychodzi synek do domu ze świadectwem. Ojciec ogląda i widzi same 2.
Syn stoi uśmiechnięty i czeka.
- Czego się gówniarzu śmiejesz, przecież
tu są SAME dwójki?! - i wyjmuje pasek ze spodni.
- Spoko, ojciec,
jeszcze tylko wp*.*dol i już wakacje!...
- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni
Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi,
będziemy uważali.
Jaś do Magdy.
- Magda, chodź, cię bzyknę!
- Nie mogę, mam
okres.
- Ej Magda, ty ciągle z tą szkołą...!
Pani mówi do dzieci.
- Proszę ułożyć zdanie, aby występował w nim
dwa razy wyraz 'pięknie'. Wszystkie dzieci ułożyły podobne zdania w
stylu:
"Dzisiaj jest piękny dzień bo pięknie świeci słońce."
W końcu
pani dochodzi do Jasia.
- No to może teraz Jasiu przeczyta nam swoje
zdanie.
Na to Jasiu.
- Moja siostra wróciła do domu i mówi "tato,
jestem w ciąży", na co mój stary odrzekł, "pięknie, q*.*a, pięknie".
Wali się Jasiu z Małgosią. Małgosia mówi:
- Jasiu ale ty to bajer
robisz, lepiej od tatusia.
- Wiem, mama mi mówiła...
- Mój tatuś ma piękny, nowy samochód - chwali się chłopiec
kolegom.
- A gdzie go trzyma? - dowiadują się koledzy.
- Schnie w
garażu. Całą noc malował go i zmieniał numery.
- Malgosiu rozkracz się.
- Kraaa!
Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów,
itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego
Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że
pracuje raz w roku.
Nauczycielka pyta małego Jasia:
- Gdzie pracuje twój ojciec?
- W
kawiarni.
- Jest kelnerem?
- Nie! Literatem!
- Jasiu - pyta nauczyciel. - Jaki to będzie przypadek jak powiesz
"lubię nauczycieli"?
- Bardzo rzadki, panie profesorze.
W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili
podchodzi do małego Jasia i pyta:
- Dlaczego twój tata ma niebieskie
włosy?
- Bo nie było łysej kredki.
- Tato, dlaczego ten pociąg zakręcowywuje?
- Nie mówi się
"zakręcowywuje", tylko "zakręca"!
- No dobrze, to dlaczego on
zakręca?
- Bo mu się tory wygły...
Dziewczynka potwór:
- Mamusiu dzieci w szkole mówią, że jestem
wilkołakiem. Zmyślają, prawda?
Mama potwór:
- Oczywiście, że
zmyślają. Ale teraz zamknij się i wyczesz sobie twarz.
- Co się stanie, jeśli naruszysz jedno z dziesięciu przykazań? - pyta
katechetka ucznia.
- Pozostanie dziewięć!
Lekcja religii... Dzieci siedzą cicho... siostra jest ostra... Siostra
zakonna się pyta:
- Kochane dzieci co to jest: skacze po drzewach,
zbiera orzechy, i ma rude futerko?
Dzieci myślą, myślą... Jasiu się
zgłasza:
- Proszę siostry, na 99% jest to wiewiórka, ale zaraz nam
siostra powie, że to Pan Jezus...
O lekarzach (góra)
- Co zrobić jak się zobaczy epileptyka w wannie?
- Wrzucić pranie i
proszek
W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz robiący obchód spostrzega
jednego z pacjentów z wędką zanurzoną w balii.
- No i co - pyta - dużo
pan już rybek złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?
- Szanowny panie, pańska dolegliwość będzie bardzo trudna w leczeniu -
powiada medyk - Szkoda, że nie zgłosil się pan do mnie przed dwudziestoma
laty.
- Nie pamięta mnie pan, panie doktorze, ale byłem u pana przed
dwudziestoma laty.
- Niemożliwe!
- Obaj jeszcze byliśmy w wojsku.
Powiedział mi pan wtedy: "Zmiatajcie wy symulancie, bo to się źle dla was
skończy!".
- Mówiłem o smutnym końcu, wiec jak pan pamieta, nie
lekceważyłem choroby...
- Panie doktorze, każdej nocy śnią mi się nagie dziewczęta, jak
wbiegają i wybiegają z pokoju...
- I chce pan, żeby ten sen się nie
pojawiał?
- Nie, tylko chcialem spytać, co zrobić, żeby one tak nie
trzaskały drzwiami...
- W poczekalni oczekuje pacjent, który twierdzi, ze odwiedził już
wszystkich lekarzy w mieście - informuje siostra.
- A na co on się
uskarża?
- Na tych lekarzy!
- Pani Nowakowa - mówi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani
dobrą wiadomość.
- Ja nie nazywam się Nowakowa tylko Nowakówna.
- W
takim razie mam dla pani złą wiadomość.
Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna z żoną, skarżąc się na jej
apatie. Lekarz porozmawiał z pacjentką, potem ją objął, pogłaskał i kilka
razy pocałowal. Wreszcie zwraca się do obecnego przy tej scenie męża:
-
Oto zabiegi, które są potrzebne pańskiej żonie. Powinny byc stosowane
przynajmniej co drugi dzień. No, powiedzmy we wtorki, czwartki i
soboty.
- Dobrze, we wtorki i czwartki mogę żonę do pana przyprowadzać,
ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty!
Przychodzi gość do lekarza:
- Panie doktorze, ugryzł mnie pies.
-
A był wsciekły?
- No, zadowolony to on nie był.
Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z
moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę, wpada w szał i zjada
całą filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko
jest przecież najlepsze...
- Panie doktorze, pięć lat temu poradził mi pan znakomity sposób na
reumatyzm - unikać wilgoci. Jestem wyleczony!!!
- Znakomicie! A co panu
teraz dolega?
- Nic. Chciałbym zapytać, czy moge się już wykąpać?...
Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawinietym bobasem na rękach do
szczęśliwego ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza
niemowlaka na podłoge. Podnoszac zawadził jego glowka o parapet, a
następnie huknął nóżką o drzwi.
Ojciec w szoku. A na to lekarz:
-
Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie!
- Panie doktorze, zupełnie nie trawię.
- Jak to?
- No tak, zjem
chleb, sr*.* chlebem, zjem jajecznicę, sr*.* jajecznicą...
- A czym byś
pan chciał sr*.*?
- No, jak wszyscy, g*.*.
- To jedz pan g*.*!
Następny proszę!
Stary doświadczony lekarz pyta się swojego młodego, dopiero
rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jakoś
nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli,
a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły
ojca...
- To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest
adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o
wyniku.
Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora:
- No i jak panu
poszło? - pyta się profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje.
Profesor do początkującego lekarza:
- Przeciez pana pierwszy pacjent
wyzdrowiał, nie rozumiem więc, dlaczego jest pan zdenerwowany?
- Bo nie
mam pojęcia, panie profesorze, co mu pomogło....
Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już
dawno zejść a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest
bezsilna.
- Mam świetnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie jaźni...
- I cóż w
tym świetnego? Banalny przypadek!
- "Obydwaj" mi płacą!
Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacją:
- Dzis usypiamy za
darmo... ale budzimy za pieniądze.
Facet skarży się lekarzowi:
- Panie doktorze, jak tylko zaczynam
pracę, to zaraz zasypiam.
- A gdzie pan pracuje?
- W punkcie
skupu.
- A co pan tam robi?
- Liczę barany.
Pyta się facet swojego kolegę o dobrego stomatologa. Tamten mu
odpowiada:
- Znam świetnego, ale on jest Anglikiem.
- Spoko, spoko,
poradzę sobie.
Przychodzi więc na wizyte, siada na fotelu i pokazując
lekarzowi szczeke mówi:
- Tu!
Dentysta wyrwal mu dwa zeby. Na drugi
dzien znow spotykaja się obaj faceci i pierwszy mowi:
- Kurcze, jakis
głupi ten dentysta. Ja mu pokazuję bolący ząb, mowie tu, o on wyrywa mi
dwa...
- Ale ty głupi jesteś... "Two" po angielsku znaczy dwa...
-
Aaa, było tak od razu, następnym razem coś wymyślę.
Przychodzi więc na
wizytę, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi:
- Ten!
- Panie doktorze, mam już osiemdziesiąt lat i wciąż uganiam się za
spódniczkami!
- No to gratuluję panu!
- Ale ja nie pamiętam po co ja
to robię...
Przychodzi facet do urologa i mówi:
- Panie doktorze, spuchło mi
jadro.
- Prosze pokazac.
- Ale niech pan doktor mi obieca że nie
bedzie się śmiał.
- Ależ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywiście że
nie będę.
Pacjet wyjmuje jedno jądro, wielkości dużego jabłka, a doktor
ryczy ze śmiechu. Pacjent:
- A widzi pan, za to nie pokażę panu tego
spuchniętego.
Lekarz przegląda rentgenowskie zdjęcie i ogromnie się dziwi.
-
Panie, masz pan zegarek w żołądku. To nie sprawia panu żadnych
problemow?
- Jasne, że tak. Zwłaszcza przy nakręcaniu...
Faceta bolał łokieć. Poszedł do lekarza ale lekarz kazał mu tylko
przynieść mocz do analizy. Gość się wnerwił i do butelki wlał mocz żony,
córki, swój i dodał jeszcze oleju silnikowego. Zaniósł lekarzowi i po
dwoch dniach przyszedł po diagnozę. A brzmiała ona następująco:
- Córka
jest w ciąży, żona ma kochanka, olej w pańskim samochodzie nadaje się
tylko do wymiany a pan niech przestanie walić konia w wannie to nie będzie
pana bolał łokieć...
Przychodzi facet do lekarza i chce dostać zwolnienie z pracy. Lekarz mu
na to, że nie może mu dać zwolnienia, bo nie ma ku temu żadnego powodu.
Pacjent jest zdrowy i koniec. No wiec facet wyszedł z gabinetu i jak się w
poczekalni zatoczył, tak runął na podlage i umarł na miejscu. Lekarz
wychodzi, patrzy co się stało i mówi do pacjentów:
- No widzicie?!
Miałem rację... tak mu się pracować nie chciało, ze wolał umrzeć niż iść
do roboty!
- Panie doktorze, codzienie rano oddaje mocz o 5 rano.
- W pana
wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja się budze o 7!
- Panie doktorze! Stoje u wrot smierci!
- Spokojnie. Zaraz pana
przeprowadze.
Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Ugryzly mnie dwa psy.
- A
szczepione byly?
- Tak, dupami...
Urodzilo się facetowi dziecko.. rozentuzjazmowany facet w poczekalni
wypada na lekarza ktory odbieral porod:
Facet: - panie doktorze jak tam
dziecko chlopczyk czy dziewczynka!!
Doktor: - no wie pan w zasadzie
wszystko jest w porzadku jest tylko maly problem.. dziecko nie ma raczek i
nozek..
F: - to nic wazne ze jest! ale poza tym jak tam..niech pan
opowiada!!
D: - no dobrze tylko jest jeszcze maly problem..dziecko nie
ma tulowia..
F: - ale to nic to nic ale pozatym jak przebiegal porod
jak bylo..!!
D: - wporzadku ale mamy maly problemik...ono nie ma
glowy..TO JEST UCHO..
F: - to nic to nic ale pozatym jak się czuje..jak
się odbyl porod niech pan opowiada..
D: - wie pan, wszystko dobrze, ale
mamy jeszcze jeden problem..
To ucho nie slyszy!
Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jadrem.
- Panie doktorze
co mi jest?
Lekarz zbadal go i wydal diagnoze:
- To rak, trzeba jak
najszybciej amputowac.
Operacja odbyla się, jednak po niedlugim czasia
ten sam facet przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze ja się boje mam
sine drugie jadro i czlonka...
- No tak zlosliwa odmiana trzeba
natychmiast amputowac.
Podobnie jakis czas po wyjsciu ze szpitala ten
sam facet zglasza się do lekarza:
- Panie doktorze,ja mam sine cale
podbrzusze
Lekarz zbadal go dokladnie po czym powiedzial:
- Mam dla
pana dobra wiadomosc, to nie rak to jeansy panu farbuja...
Przychodzi polityk do lekarza i mowi:
- Panie doktorze, mam straszny
problem, od trzech tygodni mam migrene.
A na to lekarz:
- Niech pan
nie przesadza. Migrene to moze miec profesor, nauczyciel, artysta. Slowem
- czlowiek myslacy. A panu to po prostu leb napier..la.
Przychodzi facet do lekarza. Wyjmuje swoj "interes" caly poobijany,
spuchniety, zakrwawiony.
Lekarz się pyta:
- Jezus maria, kto pana
tak urzadzil?
- Ja sam.
- Czemu? i jak?
- Bo jestem masochista.
normalnie, klade interes na kowadle i wale ile sil mlotkiem.
- A kiedy
ma pan w tym przyjemnosc?
- Jak nie trafie.
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje się
ze mna cos niedobrago. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one
swedza.
- Czy ma pan zone?
- Tak.
- Czy pan z nia wspolzyje?
-
Tak.
- Jak czesto?
- Po kazdym posilku, w soboty i niedziele
czesciej.
- A kontakty z innymi kobietami?
- Tez. Po kilka razy
dziennie z sasiadka i kolezanka z pracy.
- Pana klopoty wynikaja ze
zbyt intensywnego zycia seksualnego oraz czestych zmian partnerek...
-
Dzieki Bogu, bo juz myslalem, ze to od onanizowania się...
Przychodzi starszy goscio do lekarza i mowi:
- Panie doktorze.
Jestem wprawdzie troche podstarzaly, ale chcialbym jeszcze miec
dziecko.
Lekarz na to:
- To nic dziwnego, zdarzaly się juz takie
przypadki, ale zeby byc pewnym musimy zbadac pana nasienie. Prosze tu jest
sloiczek (podaje mu malego Twist-off'a), pojdzie pan za ten parawan i
zrobi co trzeba. Dziadek wybral się za parawan. Po chili slychac ciche
pojekiwania, z czasem zmieniajace się w w jakies niesamowite odglosy
wysilku, parawan zaczyna się niebezpiecznie chwiac. Nagle wszystko
cichnie. Goscio wychodzi z za parawanu. Wyglada jak obraz nedzy i
rozpaczy. Mowi:
- Panie doktorze. Probowalem prawa reka, probowalem
lewa reka i za cholere nie moge odkrecic tego sloika.
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
-
Dziwne - mowi lekarz biorac do reki szklaneczke. - Prosze tu
nasikac.
Po chwili lekarz wacha napelniona szklaneczke i stwierdziwszy,
ze pachnie alkoholem wypija jej zawartosc.
- Nieprawdopodobne!
Prawdziwy alkohol! Sprobujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka
napelnia się, a lekarz wypija jej zawartosc.
- Wie pan co? No to na
trzecia nozke!
Facet:
- O, nie! Tym razem, to juz z gwinta!
Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopniety przez zdenerwowanego
lekarza.
- Nastepny prosze!
- Pan doktor chyba dzis nie w humorze.
Moze przyjde jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, ktorego od
dziesieciu lat lecze na zoltaczke dopiero dzis powiedzial, ze jest
Chinczykiem.
Pacjent radzi się lekarza co zrobic, aby pozbyc się tasiemca.
-
Prosze przez tydzien jesc ciastka i popijac je mlekiem.
Po tygodniu
pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomoglo.
- Niech pan pije samo
mleko!
Chory zrobil, jak mu radzil lekarz, a tu na drugi dzien
tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?
Zgryzliwy lekarz slepy na jedno oko, pytal chorego:
- Jak się
masz?
Chory odpowiedzial:
-Jak widzisz!
A lekarz:
- Jesli tak
się masz, jak ja widze, to juz do polowy umarles!
Lekarz rysuje pacjentowi trojkat i pyta się pacjenta, czym mu się to
kojarzy:
- Z gola baba - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje
kwadrat:
- Z gola baba
Dalej nastepuje okrag, szesciokat, itp. -
odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- Z gola baba
- Panie pan jest
zboczony!!! - wola lekarz.
- Tak?? A kto mi te wszystkie swinstwa
rysowal?
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, brzuch mnie
boli...
- Dam panu 3 czopki, na rano, poludnie i wieczor...
Wrocil
goscio do domu i mysliL:
"Wezme od razu 3, to szybciej bede zdrowy", po
czym lyknal wszystkie.
Nastepnego dnia facet z ciezkim bolem brzucha
przychodzi do lekarza:
- Panie doktorze, boli mnie jeszcze
bardziej...
- Dam panu 2 silniejsze czopki, jeden na rano, drugi na
wieczor...
Wrocil gostek do domu i znowu lyknal oba...
Nastepnego
dnia faceta w stanie ciezkim przywiozlo do lekarza pogotowie.
- Tym
razem dam panu supersilny czopek do uzycia po poludniu.
Gostek nie mogl
juz wytrzymac, wiec lyknal czopek zaraz po powrocie do domu.
Nastepnego
dnia faceta w szpitalu odwiedza wkurzony lekarz:
- Panie, lykales pan
te czopki czy co?
- Nie! W dupe se wsadzalem!
Przychodzi komputer do lekarza.
-Co z panem?
-A miga mi tu cos.
U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z
bezsennosci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalic i zlikwidowac
przyczyne.
- Lepiej nie. Zona jest bardzo przywiazana do naszego
dziecka.
Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Panie doktorze urwalo mi
jadra, niech pan mi przeszczepi inne.
- No wie pan, moge to zrobic, ale
jest pewien problem bo mamy w magazynie tylko dwa, jedno drewniane a
drugie metalowe.
Jezeli panu tak bardzo zalerzy to mozemy, na pana
odpowiedzialnosc, je wszczepic.
- Dobrze lepsze takie niz
zadne.
Lekarz zrobil operacje i kazal przyjsc facetowi za 5 lat do
kontroli.
Po pieciu latach:
- Zadowolony jest pan?
- Owszem mam
nawet dwoch synow, jeden Pinokio a drugi Terminator.
List zrozpaczonej kobiety do seksuologa:
Panie doktorze, zupelnie
nie wiem juz, co robic. Moj maz jest nadpobudliwy seksualnie, a przy tym
niezmordowany. Bierze mnie bez przerwy, kiedy tylko się odwroce. Nawet gdy
gotuje obiad czy zmywam, nie mam chwili spokoju. Panie doktorze prosze mi
pomoc, jestem juz u kresu sil.
P.S. Przepraszam, ze tak niewyraznie
pisze.
Mlody lekarz przechwala się przed kolega inzynierem:
- Lekarz to
wspanialy zawod! Moge sobie rozebrac mloda dziewczyne, ogladac ja,
obmacywac, i jeszcze za to wystawiam rachunek jej mezowi...
Szpital psychiatryczny. Ordynator oprowadza mlodego psychiatre po
oddziale:
- Tutaj jest sala Napoleonow, a tutaj - mechanikow
samochodowych...
- A gdzie oni sa? Nikogo nie widze.
- Leza pod
lozkami i naprawiaja...
Lekarz wchodzi na oddział anemików.
- Cześć orły, sokoły!
-
Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał
pod sufitem, jak siostra przełożona właczyła wentylator?
- Co można zdjać z pięlęgniarki pracujacej na nocnym dyżurze?
-
Lekarza pracujacego na nocnym dyżurze.
Orkiestra symfoniczna gra V symfonię Beethovena. Nagle rozlega się
donośny głos:
- Czy na sali jest doktor?
-.....
- Pytam się, czy
na sali jest doktor?
-.....
- Ludzie, czy nie słyszycie, pytam się
czy na sali jest doktor?
Orkiestra umilkła. W pierwszym rzędzie podnosi
się mężczyzna i mówi:
- Ja jestem lekarzem o co chodzi?
- Fajnie
graja, doktorku, nieprawdaż?
Przez park przynalezacy do domu wariatow idzie ordynator i spostrzega
pacjenta siedzacego na lawce i walacego się
kamieniem w glowe...
-
Co robisz???
- Narkotyzuje się!!!
Idzie wiec dalej, a tam kolejny
wariat siedzi i tlucze w swoja glowe dwoma kamieniami...
- Co
robisz???
- Biore podwojna dawke dzisiejszej dzialki...
Poszedl
ordynator dalej wzruszajac ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni
siedzi trzeci wariat i rozglada się wokol...
- A Ty co robisz????
-
Sprzedaje narkotyki....
- Panie doktorze, prosze mi powiedziec, ile bede zyl?
- Ile ma pan
lat?
- Trzydziesci piec.
- Pije pan?
- Nie.
- Pali pan?
-
Nie.
- A kobitki pan uzywa?
- Nie.
- Panie, to po diabla chcesz
pan jeszcze dluzej zyc?!
Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentow.
-
Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Piec tysiecy - pada
odpowiedz.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piatek -
odpowiada chory.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupelnie zrezygnowany
trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Swietnie! - wykrzykuje uradowany
lekarz. - Prosze powiedziec, w jaki sposob uzyskal pan ten wynik?
- To
proste - odpowiada chory. - Podzielilem piec tysiecy przez piatek.
- Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod osemki - pyta
psychiatra psychiatry.
- Bo on juz jest wyleczony! Wczoraj wyciagnal z
basenu innego pacjenta ktory się topil!
- Tak, ale potem go powiesil
zeby wysechl!
W pewnym szpitalu pracowaly dwie siostry: stara i wyschnieta i mloda
seksbomba. Razu pewnego do szpitala przywieziono marynarza w stanie
ciezkim, ale przytomnego. Stara poszla go zbadać. Jak wrocila, mowi do
mlodej:
- Wiesz, on jest okropnie wytatuowany. Ma nawet na fiucie.
-
Taak? A co ma na fiucie?.
- ADAM.
- CO? Ide sprawdzil
sama!.
Poszla. Jak wrocila, to mowi:
- Wcale nie ADAM, tylko
AMSTERDAM!
Do lekarza przychodzi facet z trzesacymi się rekami. Lekarz pyta:
-
Czy pan duzo pije?
- Nie bardzo. Wiekszosc mi się wylewa.
Do seksuologa przychodzi pacjent.
- Panie doktorze, mam interes jak
niemowle.
- To chyba niemożliwe, niech pan zdejmie spodnie.
Facet
mał racje. 3 kilogramy, 45 cm dlugosci.
Zaniepokojona pielegniarka pyta się lekarza:
- Panie doktorze,
zauwazylam że co dziesiatego noworodka bije pan mocno po glowie. Przeciez
to moze zaszkodzic im na rozum...
- Robie to, bo ciagle slysze, że w
policji brakuje ludzi...
Lezy Rusek w szpitalu, i wola do siostry:
- Siestra, siestra
pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na drugi dzien:
-
Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na
trzeci dzien:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca.
Siostra
sciagnela Ruskowi spodnie, i zrobila co chcial.
- Siestra swintuch, toz
ja chcial kogiel-mogiel.......
Przychodzi kaszlący facet do lekarza.
- Dużo pan pali, prawda? -
pyta lekarz.
- I co z tego?
- Palenie skraca życie!
- Bzdura.
Starożytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!
Psychiatra do swojego asystenta:
- Jak czuje się chory, ktory
podawal się za Ludwika XV?
- Juz lepiej. Teraz twierdzi, że jest
Ludwikiem XIV.
- Halo, mowi Kowalski. Panie doktorze, prosze natychmiast przyjechal,
poniewaz moja zona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie
panie Kowalski. Dwa lata temu osobiscie wycialem pańskiej zonie wyrostek
robaczkowy. Czy slyszal pan kiedys, aby czlowiekowi po raz drugi pojawil
się wyrostek?
- A czy pan slyszal doktorze, że u czlowieka moze się
pojawić druga zona?
Do gabinetu ginekologicznego wchodzi mloda kobieta, w srodku zastala
dwoch mezczyzn w bialych fartuchach.
- Ja na badania!
- Niech się
pani rozbierze.
Najpierw jeden z mezczyzn ja przebadal, a potem
drugi.
- I co? W porzadku? - pyta pacjentka.
- Nic zlego nie
zauwazylismy, ale niech pani lepiej poczeka na lekarza, bo my tu tylko
okna malujemy!
Dermatolog wyjasnia przyczyny lysienia...
- Jesli pacjent lysieje od
czola to od myslenia
- Jesli od czubka glowy to od sexu
- Jesli i tu
i tu to od myslenia o seksię...
Urodzilo się dziecko geniusz, ledwo wyszlo na swiat i juz podaje
definicje matematyczne. Pytaja go o pierwiastek z 4. Odpowiada, ze 2.
Pytaja ile jest 45 * 23. Odpowiada że 1035. Lekarze stwierdzaja że trzeba
wycial lewa polkule mozgu. Wycieli. Budzi się niemowle i znowu: ile jest
pierwiastek z 81. Odpowiada, że 9. Pytaja ile jest 5 do kwadratu.
Odpowiada że
25. Lekarze wycinaja mu prawa polkule mozgu. Niemowlak
budzi się po operacji. Sypie tepymi oczkami na wszystkich i mowi po pewnym
czasie:
- Dokumenciki do kontroli!
O alkoholikach (góra)
Pijak złowil złotą rybkę. Rybka prosi pijaka:
- Puść mnie a
spełnię twoje trzy życzenia.
- No to postaw mi pół litra!
Bach! Jest
flaszka! Pijak wypił, pomyślał i mówi:
- Dobra, postaw mi jeszcze raz
pół litra.
Bach! Druga flaszka. Pijak wypił i mówi:
- No to teraz
postaw mi pół litra i będziemy kwita.
Bach! Jest trzecia flaszka. Pijak
wypil, potem takim troche zaćmionym wzrokiem patrzy na pustą flaszkę,
potem na rybkę i mówi:
-O, jest nawet zagrycha!
Bylo sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona dewotka, a mąż pijak.
Pewnego razu zona zdenerwowana na męża mówi:
- Słuchaj, nawróciłbyś
się, poszedł do kościoła...
- Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z
kolesiami.
- A za sto tysięcy? - pyta małżonka.
- A, za 100 to
spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kocioła, a żona sobie myli:
"Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kocioła, patrzy a mąż chodzi
po całym kociele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp.
Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
-
Zrzuta była i nie wiem gdzie piją...
Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką.
Podchodzi do niego jaki gość i pyta:
- Z czego pan się śmieje?
-
Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre
już znam.
Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W małżeńskiej
sypialni zegar włanie zaczyna wybijać godzinę.
- Tak, tak, wiem, że
jest już pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy powtarzać...
Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na
drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu
zderza się z drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to
jeszcze kilka razy. Wkoncu zirytowany i porzadnie poobijany siada na lawce
i mowi:
- Poczekam, az ta cholota przejdzie...
Kowalski postanowil zrobic w domu porzadek. Wraca podpity i od progu
wola:
- Za trzy minuty widze na stolu obiad i pol litra!
- Jak to?!
- protestuje zona.
- Co takiego?! - wtoruje tesciowa.
- A tak to! -
replikuje Kowalski - Jestem panem tego domu, czy nie?
Zjadl, wypil i
mowi:
- A teraz przespie się z tesciowa!
- Jak to?! - krzyczy
zona.
- Tak to! On jest panem tego domu - zgadza się tesciowa.
Kolo kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrzac na niego z
pogarda mowi:
- Ales się pan uchlal!
- A pani jest strasznie
brzydka!
I dodaje z triumfem:
- A ja jutro bede trzezwy!
- Tyle się zlego naczytalem na temat alkoholu - mowi Antek do kolegi -
ze wreszcie sobie powiedzialem, czas raz na zawsze z tym skonczyc!
- Z
piciem?
- Nie, z czytaniem.
Do samochodu wsiada dwoch podpitych osobnikow. Samochod ostro rusza z
miejsca. Kawalerska jazda trwa juz dobry kwadrans. Woz zarzuca.
- Te,
jak jedziesz? - mowi jeden z pijanych.
- Ja? Przez caly czas bylem
przekonany, ze to ty prowadzisz...
Przychodzi do restauracji w Sosnowcu facet i zamawia kure, ale
zastrzega, ze musi to byc kura z Czeladzi. Kelner przynosi mu kure, a ten
wpycha jej reke do dupy i mowi:
- To jest kura z Sosnowca.
Kelner
przychodzi z nowa, a ten robi to samo i mowi:
- To tez jest kura z
Sosnowca.
Po kilku rundkach podchodzi do stolika przygladajacy się
wszystkiemu pijaczek, obraca się tylem i mowi:
- Sprawdz pan, q*.*a,
skąd ja jestem, bo od tygodnia nie umie do domu trafic.
Idzie dwoch zalanych gosci przez most. Jeden potezny silacz a drugi
taki chuderlak. Ten chudy mowi:
- Ja to podnioslem 200 kilo...
A ten
gruby:
- A ja 300 ...
Chudy:
- To ja 500!
Nagle ni stad ni z
owad pojawia się przed nimi dwoch gliniarzy. I mowia:
- Dowody!
Na
to gruby plum i skacze do rzeki... Po chwili slychac z dolu wolanie:
-
Tooooneeeee!...
Na to chudy, ktory zostal na moscie:
- A ja dwie
tony....
Przyjechal zapasnik do znajomego na wies i jak to znajomi poszli sobie
do baru na kielicha. Gdy juz wracali po paru w drodze zaatakowal ich byk.
Jak przystalo na silnego faceta (a zapasnik byl mistrzem) nie ulekl się.
Zlapal byka za rogi i zaczal z nim walczyc. W koncu byk zrezygnowal i
udalo mu się uciec..
Zapasnik na to:
- Kurcze, gdyby nie ten ostatni
drink to bym go zciagnal z tego roweru.
- Tu wieza, tu wieza, 747 odezwij się!
- ...
- Tu wieza, 747, do
cholery! Kapitan!!!
- hik... epf... ka..kapitan nie hik nie moze...
teraz podejsc!
- A co mu się stalo?
- hik... hik... jest...
kompletnie... zalany!
- To dajcie drugiego pilota!
- efp...
bleeee... uh... drugi piiiiilot... hik, nie moze podejsc... eee, jest
kompletnie... fffff... wciety!
- Do cholery! To dajcie stewardese!
-
Ste... hep... buuu stewar... desa nie moze podejsc bo ... uf..ep... jest
kompletnie... pffff pijana...
- A z kim ja w ogole rozmawiam?
- Epf,
jak to, hik, z kim? Hik, tu hep, automatyczny pilot!
Podchodzi pijany facet do taksówki, patrzy na bagażnik i pyta się
taksówkarza:
- Panie, zmieszcza się tam dwie flaszki żytniej?
-
Zmieszcza się.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No
jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik się zmieści.
- Słoik
ledzi?
- Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmieści się.
- 15
kanapek?
- Też się zmieści.
- Otwieraj pan!
Taksówkarz otworzył
bagażnik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE.....
Jedzie sobie w autobusie kompletnie pijany facet. Nagle spadlo mu cos
na glowe, ocknal się i rzuca haslo do goscia obok:
- Przepraszam gdzie
my jestesmy?
- W Lodzi - odpowieda facet.
- To wiem, ale dokad
plyniemy?
Fąfara wraca do domu pijany. Żona wrzeszczy:
- Codziennie wieczorem
wracasz pijany!
- Jesteś niesprawiedliwa! Ciągle ganisz mnie za to, że
przychodzę do domu pijany, a jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mnie za to, że
wychodzę trzeźwy!
- Kto cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
-
Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
Maz wraca do domu, caluje zone i mowi:
- Mozesz mi pogratulowal,
dzis wieczorem zalozylismy klub abstynentow!!!
- A to dopiero
musięliscie byl porzadnie urznieci! - zdumiewa się zona.
Podchodzi pijak do policjanta
- Panie, gdzie tu jest druga strona
ulicy.
- No, tam.
- Q*.*a! Jak bylem tam to mi powiedzieli, że tu.
Maz rano patrzy w lustro i mowi do zony
- Co sobie pomyslalas
wczoraj jak przyszedlem pijany do domu z tym sincem?
- Jak przyszedles
to go wcale nie miales!
Notoryczny przestepca, alkoholik zostal skazany na kare smierci. Sad
pyta się go jaki sobie wybiera rodzaj egzekucji.
Alkoholik na to:
-
Prosze o powolne zatruwanie organizmu alkoholem.
- A dokad to obywatelu? - pyta policjant pijanego.
- Ide wysluchac
kazania!
- A kto wyglasza kazania o trzeciej w nocy?!
- Moja zona.
Pan Wladek wraca po alkoholowym przyjeciu do domu. Puka do drzwi.
-
To ty Wladek? - pyta się przez drzwi zona.
Odpowiada jej milczenie,
wiec wraca do lozka. Po chwili znowu slyszy pukanie.
- Wladek, czy to
ty pukasz?
Cisza, wiec zona na dobre udaje się na spoczynek. Rano
otwiera drzwi i widzi swojego meza siedzacego na wycieraczce i trzesacego
się z zimna.
- Wladziu, to ty pukales w nocy?
- Ja...
- To
dlaczego nie odpowiadales na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadalem,
kiwalem glowa...
- Co wy tam robicie, na tych probach choru?
- Pijemy wodke i gramy w
karty.
- To kiedy spiewacie?
- Jak wracamy do domu...
- Panie doktorze. Alkohol zle wplywa na moj wzrok!
- A czym to się
objawia?
- Na drugi dzien po popijawie nie moge znalezc pieniedzy!
Patrol policyjny zatrzymal kierowce, ktory prowadzil woz w sposob dosc
ekscentryczny.
- Czy pan przypadkiem nie wypil paru kieliszkow?
-
Skad znowu!
- Wiec prosze przejsc pare krokow po linii wyznaczajacej os
jezdni.
- Po lewej czy po prawej?
Dwaj koledzy po pracy wybrali się do knajpy na wodke. Pozno w nocy
wracaja do domu przez park. Staneli pod drzewem aby się odlac. Jeden z
nich patrzy ze zdumieniem, ze ten drugi sciagnal spodnie, podniosl jedna
noge do gory i sika jak pies.
- Wladek, czy ty oszalales?!
- Wcale
nie, po prostu on mnie ostatnio zawiodl gdy bylem w lozku z kapitalna
babka i od tego czasu nie podaje mu reki...
Wsiada pijak do taksówki i mówi:
- Proszę do domu.
- Mógłby pan
to sprecyzować?
- Do dużego pokoju.
Polak, Rusek, Niemiec... (góra)
Ludożercy złapali Polaka, Niemca, Amerykanina i Ruska. Ponieważ wódz
plemienia był człowiekiem wykształconym, spytał złapanych o ich ostatnie
życzenia. Amerykanin zażyczył sobie Colę, Niemiec piwo, Polak zażądał pół
litra, a Rusek poprosił wodza o silnego kopa w dupę. Każdy dostał co
chciał, przyszła kolej na Ruska. Rusek jak dostał kopa, tak wyleciał za
palisadę i zniknął wszystkim z oczu. Po pięciu minutach Rusek wpadł z
kałasznikowem i powystrzelał wszystkich Murzynów. Potem pytają się
współtowarzysze Ruska dlaczego nie zrobił tego wcześniej, a Rusek na
to:
- Eeeee, my nie agresory...
Jechali pociagiem Polak, Niemiec i Rusek. Zalozyli się o to, kto jest
szybszym zlodziejem.
Niemiec mowi:
- Dajcie mi dwadziescia sek. i
zgascie swiatlo.
Po dwudziestu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo,
a tu nagle niemiec oddaje im zegarki.
Rusek mowi:
- Dajcie mi
dziesiec sek. i zgascie swiatlo.
Po dziesieciu sek zapalaja, niby nic
się nie zmienilo, a tu nagle rusek oddaje im kalesony.
Polak mowi:
-
Dajcie mi piec sek. i zgascie swiatlo.
Po pieciu sek zapalaja, niby nic
się nie zmienilo, a tu nagle wchodzi konduktor i mowi: panowie koniec
jazdy, ktos nam podpizdzil lokomotywe.
Diabel zlapal Polaka, Niemca i Amerykanina. Dal im po dwie metalowe
kulki i obiecal, ze ich wypusci, jesli zrobia z nimi cos, co go zadziwi.
Po chwili Niemiec podrzucil jedna kulke w gore i trafil w nia druga.
-
No, calkiem niezle - powiedzial diabel.
Amerykanin polozyl na ziemi
jedna kulke, a na niej postawil druga. Stala!
- No, to mnie lekko
zdziwilo, ale zobaczymy co zrobi Polak.
Niestety, Polak jedna kulke
zepsul, a druga zgubil.
Zlapal diabel Niemca, Ruska i Polaka. Dal im alternatywe: Kociol, albo
powiedza liczbe dla ktorej on nie bedzie znal wiekszej.
Niemiec:
Miliard.
Diabel: Dwa miliardy. Do kotla!
Rusek: Bilion.
Diabel:
Dwa biliony. Do kotla!
Polak: Od h*ja i troche.
Diabel zaklopotany
nie wie ile to jest...
Diabel: A ile to jest?
Polak: Umiesz liczyc
ziarenka piasku?
Diabel: Tak.
Polak: A widzisz to drzewo?
Diabel:
Widze.
Polak: Jest to tyle ziarenek piasku ile od tego drzewa w pizdu.
Na ksiezycu londuje pierwsza amerykanska, zalogowa expedycja. Neil
Amstrong wychodzi ze statku, a tu nagle zza kamienia wyskakuje trzech
gosci: Chinczyk, Rusek i Polak.
- Jak to tak ? - Amerykanin ma glupia
mine.
Chinczyk:
- Nas jest duzo, brat podsadzil brata i
jestem.
Rusek:
- Nasza agentura spisala się na medal, i bylismy
szybsi.
- No a ty ? - pyta Amerykanin Polaka.
- Daj mi spokoj, z
wesela wracam...
W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka. Po
pewnym czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci slychac cmok i trzask.
Oto co mysla sobie osoby w przediale:
Matka: Ale mam porzadna corke,
ktorys ja pocalowal, a ona go w pysk...
Corka: Ale mam glupia matke,
frajer ja pocalowal, a ona go w pysk...
Francuz: ale mi się udalo,
pocalowalem ja, a w pysk dostal kto inny...
Rusek: Co jest??? Najpierw
mnie caluja, a potem bija...
Polak: Wy się tam calujcie, a ja Ruskiemu
i tak wpie*.*lę!!!
Polaka Ruska i Niemca zlapal Diabel i mowi:
- Mam dla was trzy
zadania:
1) Przejsc przez most pod obstrzalem.
2) Przywitac się z
niedzwiedziem podajac mu reke (uscisnac lape).
3) I zgwalcic bardzo
stara i sprytna Indianke.
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili
podolac tym zadaniom. Pierwszy poszedl Rusek, lecz udalo mu się dojsc
tylko do polowy mostu. Drugi poszedl Niemiec, przeszedl most lecz gdy
wszedl do klatki nedzwiedzia, on go wystraszyl. Nastepnie poszedl Polak,
przelecial przez, most wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotlowac
(poprostu w powietrze wzbila się kupa kurzu). Ale po jakiejs godzinie z
klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany Polak i pyta:
- Ty
diabel to gdzie jest ta Indianka ktorej mam podac lape ?
Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji. Nagle cus się psuje i
samolot zaczyna spadać.
Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odcażyć,więc
wyrzucono bagaż. Samolot wrócił na poprzedni kurs, lecz nie minał kwadrans
a znowu cos nawaliło. Ludzie patrza po sobie, kto dla
ratowania
współpasażerów poswięci się i
wyskoczy.
(Konsternacja)
Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że skoro
Batman, Superman i Spiderman to Amerykanie to on też może być hero, po
czym wypił z barku cala Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z
okrzykiem
"FOR UNITED STATES!!!" wyskoczył.
Wszystko wróciło do
normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło Tym razem podniósl się Francuz i
mówi, że skoro Amerykanin mogl to on też. Wypił wszystkie czerwone wina
jakie były w barku,
przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem "VIVE
LA FRANCE!!!" - wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a
wszyscy patrza na Polaka. Polak rozejrzał się, powiedzał: "Czemu nie?",
wruszył ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne
zapasy,
przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem "NIECH ŻYJE
MOZAMBIK!!!"...
...wyrzucił Murzyna.
- Co mowi Wloch, Japonczyk i Polak, gdy znajda się w Paryzu pod wieza
Eiffela?
- Wloch: "Bellissima! Ale my za to mamy krzywa wieze w
Pizie!"
- Japonczyk: "My zrobilibysmy sto razy wieksza i do tego z
plastiku!"
- Polak: "O, qrwa! Ale wysoka!"
Diabel zwabil na skraj przepasci Anglika, Francuza, Niemca i Polaka.
Podchodzi do Anglika i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman
skoczylby.
Anglik skoczyl. Diabel podchodzi do Francuza i mowi:
-
Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
-
Ale teraz jest taka moda.
Francuz skoczyl. Diabel podchodzi do Niemca i
mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie
skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
- Nie skocze.
- To
rozkaz!
Niemiec skoczyl. Diabel podchodzi do Polaka i mowi:
-
Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
-
Ale teraz jest taka moda.
- Nie skocze.
- To rozkaz!
- Nie
skocze.
- A to nie skacz!
Polak skoczyl.
Zorganizowano zawody we wbijaniu gwozdzia w deske za pomoca glowy. Do
rywalizacji stanelo trzech zawodnikow: Polak, Rusek i Niemiec. Pierwszy
zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. - gwozdz wbity.
Drugi
Polak:
... raz.. dwa... - wbity.
Ostatni podchodzi do deski zawodnik
radziecki:
Raz... - wbity !
Nastepuje ogloszenie wynikow:
-
Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje
zdyskwalifikowany za wbicie gwozdzia zla strona.
Siedza Polak, Amerykanin i Japonczyk w saunie. 120 stopni. Goraco jak
cholera. Nagle japonczyk unosi dlon, przystawia kciuk do ucha, maly palec
do ust i mowi jak do telefonu:
- Sprzedac! Sprzedac wszystko !
Po
chwili amerykanin robi to samo. Polak się pyta:
- Eee, panowie, co wy
robicie ?
Japonczyk odpowiada:
- Sluchaj stary: Ja mam firme,
handluje, prowadze interesy, no i wlasnie sprzedalem pakiet
akcji.
Polak:
- Ale jak?
Japonczyk:
- Sluchaj - w kciuku mam
sluchawke, w palcu mikrofon i korzystam z tego jak z
telefonu!
Amerykanin przytakuje. Polak:
- Acha....
Temperatura
130 stopni. Goraco jak w piecu, panowie się poca.. marazm.. Nagle
Japonczyk ni stad ni zowad krzyczy:
- Kupic! Kupic wszystko
!
Amerykanin i Polak patrza się na niego jak na idiote i pytaja co
jest. Ten odpowiada:
- Panowie... mowilem juz ze mam firme, no i
wlasnie kupilem pakiet akcji.
- Ale jak ?!?
Japonczyk:
- W uchu
mam sluchawke, w gardle mikrofon..
- Aaaaaacha..
Temperatura 140
stopni.. goraco... panowie nie wytrzymuja, juz chca wychodzic, wtem nagle
Polak wstaje, kuca i nadyma się
jak do sraki i krzyczy:
- Uwaga
panowie!!! Fax idzie !!!!
Diabel zalozyl się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, ktory lepiej
wytresuje psa. Po roku czasu przychodzi do Ruska. Rusek, chudziutki, z
wystajacymi rzebrami, a pies spasiony, ze ledwo moze się ruszac. Rusek
wyciaga kielbase, daje psu, a ten zaczyna sluzyc.
Potem poszedl do
Niemca. Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak beka, lapy ma
prawie w poziomie. Niemiec daje mu kielbase - pies zaczyna
tanczyc.
Wreszcie przyszedl diabel do Polaka. Ten zapasiony, ledwie
miesci się w fotelu, a psa prawia nie widac. Polak wyciaga kielbase,
"pewnie tez da psu" mysli diabel, a on sam zaczyna zjadac. Na to pies
odzywa się ludzkim glosem:
- Daj mi, ach daj mi...
Francuz, Anglik i Polak zlapali zlota rybke, ktora w zamian za
uwolnienie, obiecala spelnic po jednym ich zyczeniu.
- Ja ma taka
brzydka i stara zone - mowi Francuz - chce miec ladna i mloda.
- Na
mnie szef w pracy się zawzial - mowi Anglik - daj mi nowa prace z wyzsza
pensja.
- A moj sasiad ma stado krow - mowi Polak - spraw, aby mu te
krowy pozdychaly...
W pewnym miescie zorganizowano zawody w piciu napojku
narodowego.
(Teraz mowi komentator na tych zawodach.)
- Prosze
panstwa na scene wychodzi zawodnik francuski, bedzie pil napoj narodowy
Francji tj. wino butelkami. I pierwsza, druga, ..., piata i zlamal się,
zlamal się zawodnik francuski.
- Ale na scene wchodzi zawodnik polski,
bedzie pil napoj narodowy Polski tj. zytnia butelkami, no i pierwsza,
druga, ..., dziesiata i zlamal się, zlamal się zawodnik polski.
- Ale
na scene wychodzi glowny faworyt zawodnik rosyjski, bedzie pil napoj
narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z wiadra. No i pierwszy
czerpak, drugi, ..., pietnasty i zlamal się, zlamal się czerpak zawodnik
rosyjski bedzie pil bimber prosto z wiadra.
Pewien Rusek złowił w rzece złotą rybkę.
- Puśc mnie, a spełnię
twoje jedno zyczenie.
- No, nie wiem.. Ladna zone mam, pieniadze mam...
nic mi nie potrzeba. Chyba ze... Juz wiem! Chce zostac bohaterem Zwiazku
Radzieckiego. W jednej chwili pojawiaja się wokol czolgi, w rekach ruska
dwa kalasze, a pol metra przed nim pojawia się gasienica Tygrysa.
Rusek
widzi, ze to smierc zaglada mu w oczy i krzyczy:
- Q*.*a, posmiertno
priznajut!!!
Rozmawia rosyjski zolnierz z amerykanskim. Amerykanin chwali się jak to
u nich jest dobrze w armii, ze maja dobry sprzet, ze dobrze ich szkola
itp. Az doszlo do tematu: wyzywienie.
Amerykanin mowi, ze oni dostaja
dziennie rownowanosc 80 tys kalorii. Na to Rosjanin:
- Klamiesz! Zaden
czlowiek nie zje dziennie 30 kilogramow ziemniakow!
Umiera Angielka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Johny, kochalam
cie bardzo ale raz cie zdradzilam. Ten czarny Rolls-Royce ktorym tak
lubisz jezdzic to wlasnie od niego.
Umiera Francuzka. Na lozu smierci
mowi do meza:
- Och Jean, kochalam cie bardzo, ale jeden raz cie
zdradzilam. Ta willa na Lazurowym Wybrzezu ktora tak lubisz, to wlasnie od
niego.
Umiera Rosjanka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Wania,
kochalam cie bardzo, ale jeden raz cie zdradzilam. Pamietasz ta skorzana
pilotke ktora tak bardzo lubiles nosic? To on ci ja wtedy ukradl.
Dwoch ruskich chcialo przewiezc wiewiore przez granice do Polski Sasza
powiedzial, ze wsadzi sobie ja za majty i nikt się nie kapnie. Juz prawie
przejechali granice, ale Sasza nie wytrzymal i wyskoczyl jak oszalaly z
wiewiora w dloniach. Posadzili ich do paki za przemyt.
Wania
zdenerwowany pyta:
- Czemu do cholery wyjales ta wiewiore?
- No,
wiesz wszystko bylo dobrze, jak z mojej dupy zrobila sobie dziuple i jak
moje jajka podtraktowala jako orzechy, ale jak chciala zaciagnac orzechy
do dziupli, to nie wytrzymalem...
Po czym poznac Rosjanina w Ameryce?
- Przychodzi na walki kogutow z
kaczka...
- A po czym poznac, ze sa tam Wlosi?
- Stawiaja na
kaczke...
- A po czym poznac, ze jest tam mafia?
- Kaczka wygrywa...
Amerykanscy archeolodzy odkryli nowa piramide w Egipcie i odkopali tam
mumie faraona. Nie mogli jednak ustalic kim byl zmarly, bowiem mumia nie
byla zbyt dobrze zachowana. Zadzwonili wiec po pomoc do Rosji. Nastepnego
dnia przybyli z Moskwy Sasza i Wania. Poprosili tylko o 2 godziny czasu na
rozwiazanie tego problemu. Po tym czasie dwaj oficerowie radzieckiego
wywiadu wychodza do prasy i oswiadczaja:
- Ramzes XVIII!
A
Amerykanie na to:
- Jak się to wam udało?
A Ruscy:
- Jak to jak?
Przyznal się!
Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Zwiazkiem Radzieckim mial się rozegrac
turniej bokserski. Jednak dzien przed turniejem zawodnik radziecki zlamal
sobie reke podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie mysla: "Jesli
nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomysla o nas Amerykanie!
Musimy kogos niezwlocznie znalezc!". I poszli szukac. Patrza, a tu Iwan
orze pole.
Trenerzy podeszli do niego i mowia:
- Iwan, jak
wytrzymasz jedna runde na ringu bokserskim, to dostaniesz 100
dolarow.
- Ano, wytrzymam... - odparl Iwan.
Nadszedl dzien
rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwuja. Walka
się rozpoczela. Iwan stoi posrodku i rozglada się, bo przeciez tu tak
kolorowo, swiatelka, kamery, pelno ludzi, wszyscy patrza się na niego.
Tylko jakis facet lata dookola niego i bije go po twarzy. Koniec rundy
pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mowia:
- Iwan, jak
wytrzymasz druga runde, to dostaniesz 200 dolarow!
- Ano,
wytrzymam.
Rozpoczela się runda druga. Iwan znowu się rozglada dookola,
bo nigdy w zyciu nie byl na zawodach bokserskich. I znowu jakis facet lata
i bije go po twarzy. Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegaja
do Iwana i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecia runde, to dostaniesz
500 dolarow!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się
rozglada i znowu jakis facet biega dookola niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegaja do Iwana
i z entuzjazmem proponuja:
- Iwan, jak wytrzymasz czwarta runde, to
dostaniesz 1000 dolarow!
- Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu
wpier****! - odpowiada Iwan.
Spotkalo się dwoch facetow: Francuz i Rusek. Francuz, ciekawy swiata,
pyta:
- Wania, a ty gdie ziwiosz?
- Ja ziwu wo Wladywostokie.
-
Hm... a eto dalieko ot Moskwy?
- Nu dalieko, tri tysiaczi wiorst.
-
Nu dalieko...
- A ty, Fransua, gdie ziwiosz?
- Ja ziwu w
Paryzie.
- Pariz, Pariz... eto dalieko ot Moskwy?
- Nu dalieko,
czietyrie tysiaczi wiorst.
- Czietyrie tysiaczi wiorst? Jej Bohu,
kakaja glusz!
Sniadanie. Trzech kolesi w pracy je kanapki..
Anglik:
- K...
znowu z szynka, nienawidze kanapek z szynka. Jak jutro dostane z szynka to
wyskocze przez okno.
Szkot:
- Ja mam znowu z serem, jak jutro
dostane z serem to tez skocze przez okno...
Hiszpan:
- O ku... znowu
z dzemem. Jak jutro dostane z dzeme to wyskocze z okna!
Na drugi dzien
wszyscy dostali z tym samym co poprzednio i wyskoczyli przez okno,
pozabijali się...
Na wspolnym pogrzebie...
Zona Anglika:
-
Bylismy takim wspanialym malzenstwem. Dlaczego nie powiedzial, ze nie chce
kanapek z szynka?
Zona Szkota:
- U mnie to samo, mogl powiedziec
chocby slowko...
Zona Hiszpana:
- Ja to nic nie rozumiem. Przeciez
on sam sobie robil kanapki do pracy...
W pociagu siedzi Polak i Murzyn. Polak przyglada się Murzynowi, bo
nigdy wczesniej nie widzial Murzyna. Chcial się dowiedziec, skad ten
Murzyn jest i pyta:
- Bangladesz?
Murzyn nic. To Polak znow:
-
Bangladesz?
Murzyn wstal, otworzyl okno, wyciagnal reke i
powiedzial:
- Nie bangla.
Radziecki statek podplywa do afrykanskiego portu. Marynarz rzuca line
cumownicza na brzeg, krzyczac do Murzyna stojacego na nabrzezu:
-
Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znow rzuca cume krzyczac: -
Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa
ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie
Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to
dierzi linu!
Przychodzi Irlandczyk do spowiedzi i mowi:
- Prosze ksiedza,
ukradlem troche drewna.
- Ile?
- "No, zbudowalem bude dla psa.
-
No to nie jest zle...
- Ale prosze ksiedza, mnie troche tego drewna
zostalo.
- Ile?
- Zbudowalem sobie garaz.
- No, to juz gorzej, za
pokute...
- Ale prosze ksiedza, mnie jeszcze tego drewna zostalo
-
Ile?
- Zbudowalem sobie dom.
- Synu, ciezko zgrzeszyles, wiesz co to
jest nowenna?
- Prosze ksiedza, ja zbuduje te nowenne, mnie tego drewna
starczy, mnie jeszcze troche zostalo.
Zorganizowano międzynarodowy konkurs na napisanie najlepszej książki o
słoniach.
- Japończycy napisali rozprawę naukową "Wprowadzenie do nauki
o słoniach".
- Amerykanie napisali książkę "Co przeciętny Amerykanin
powinien wiedzieć o słoniach".
- Żydzi napisali trzytomowe dzieło "Słoń
a sprawa żydowska".
- Rosjanie napisali 2 dzieła: "Rosja - praojczyzna
słoni" i "Radziecki słoń - największy komunista na świecie".
-
Kubańczycy napisali: "Kubański słoń - młodszy brat słonia radzieckiego".
Zapytano [tu-wstaw-narodowosc] o stosunek do sluzby wojskowej /
kosciola / przewodniej roli (niepotrzebne skreslic).
- Malzenski -
odpowiedzial.
- Jak to: 'malzenski'?
- Ano tak, jak w malzenstwie:
stosunek jest, tylko przyjemnosci juz nie ma.
Farmer z Teksasu spotkal farmera z Galilei i pyta go:
- Ile masz
ziemi?
- Dwa ary przed domem i cztery za domem. A ty?
Amerykanin
odpowiada:
- Jak wczesnie zjem sniadanie, wsiade do samochodu i jade do
to zachodu slopca to nie dojade do kopca mojej ziemi. Żyd odpowiada:
-
Rozumiem cię. Tez kiedys mialem taki samochod.
Na granicy rozmawiaja dzieci polskie i rosyjskie:
- A my mamy chleb!
- wolaja dzieci rosyjskie.
- A my mamy chleb z maslem!! - rzekly na to
dzieci polskie.
- A my mamy Stalina!!! - rzucily polityczna wypowiedz
dzieci rosyjskie.
- My też mozemy miel Stalina!!! - odrzucily gryps
dzieci polskie.
- To nie bedziecie mieli chleba z maslem!!! - wiadomo
kto rzekl.
Anglik udowadnia Polakowi, że jego jezyk jest najtrudniejszy:
- Na
przyklad u nas pisze się Shakespeare, a czyta Szekspir.
- To jeszcze
nic. W Polsce pisze się Boleslaw Prus, a czyta Aleksander
Głowacki.
Dowcip
studencki (góra)
- Co powinien wiedziec student?
- Wszystko!
- Co powienien
wiedziec asystent?
- Prawie to wszystko,co student.
- A
adiunkt?
- W jakiej ksiazce jest to, co powienien wiedziec
student.
- Docent?
- Gdzie jest ta ksiazka.
- A co powienien
wiedziec profesor?
- Gdzie jest docent...
Na egzaminie na uczelnie o
profilu informatycznym pytaja się nowego kandydata jakie zna komedy
jakiegos jezyka programowania.
- Gora, dol, lewo, prawo i fajer....
Student zdaje egzamin. Profesor chce odeslac go na inny termin z pałą.
Delikwent prosi o ostatnia szanse:
- Jesli przejde po scianie i
suficie, dostane trojke?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student
przechodzi po scianie i suficie. Slowo się rzeklo, juz chce wpisywac 3 ale
student dalej marudzi:
- Jesli zaczne fruwac po pokoju, dostane
4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwac po
pokoju. Profesor juz chce wpisywac 4 ale student wciaz nie daje mu
spokoju:
- Jesli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostane
5?
Profesor z jescze wiekszym zaciekawieniem zgadza się. Student staje
na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy caly mokry:
- Panie, co
pan???!!!
- Dobra, niech bedzie 4.
Uniwersytet Warszawski, wydzial biologii, egzamin z botaniki. Student
siedzi juz prawie godzine i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowil mu
dac ostatnia szanse:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan
odpowie dostaje pan trojke, jak nie to pan oblal. No wiec niech pan mi
powie ile jest lisci na tym drzewie? - powiedzial prof. wskazujac za
okno.
Student mysli... patrzy na drzewo... znowu mysli, wreszcie
mowi:
- Piec tysiecy osiemset czterdziesci dwa!
- A skad pan to
wie!? - pyta profesor.
- Aaaaa, to juz jest drugie pytanie...
Po roku studiow przyjezdza do domu studentka i od progu wola:
-
Mamo, mam chlopaka!
- Swietnie coreczko, a gdzie studiuje?
- Alez
mamo, on ma dopiero dwa miesiace!
Podczas zajec laboratoryjnych studentka pyta pana profesora :
-
Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy ?
- Pan profesor po
zastanowieniu odpowiada :
- Jakby pani miala 50 okresow na sekunde to
tez by pani buczala.
W przepelnionym tramwaju siedzi blady, siny wymeczony student. Pod
oczami sine cienie, przez lewa reke przewieszony plaszcz. Wsiada
staruszka. Student ustepuje jej miejsca i lapie się uchwytu. Staruszka
siada, ale zaniepokojona przyglada się studentowi:
- Przepraszam, mlody
czlowieku! To bardzo ladnie ze zrobil mi pan miejsce, ale pan tak blado
wyglada. Moze pan chory? Moze... niech lepiej pan siada. Nie jest panu
slabo?
- Alez nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jade
na egzamin, a cala noc się uczylem bo mam srednia 4,6 i chce ja
utrzymac.
- No to moze da mi pan chociaz ten plaszcz do
potrzymania?
- A, nie! Nie moge! Zreszta to nie jest plaszcz. To
kolega. On ma srednia 5.0.
- Gdybysmy przed baranem postawili wiadra: z woda i z alkoholem, to
czego się napije baran? - pyta prelegent usilujacy roznymi przykladami
przekonac sluchaczy, ze picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! -
odkrzykuja sluchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
Na egzaminie na akademii rolniczej, zdaje jakis Arab.
- Prosze mi
podac sklad kiszonki - zadano mu pytanie
Na to Arab zrobil wilekie
oczy, szczeka udezyl za zdziwienia w stol, chwycil się za kieszen przy
koszuli i zapytal:
- KISZONKI ??????
Kolokwium z fizyki. W grupie bylo dwoch czarnych studentow, slabo
znajacych polski. Prowadzacy dyktuje zadanie:
- Walec owiniety nitka
stacza się bez tarcia po desce nachylonej.. itd.. itd...
A na koniec
pyta:
- Sa jakies pytania?
(aby byc szczerym to trzeba przyznac ze
zadanie nie bylo proste)
Na to nasz kolega pyta:
- A co to jest
deska ??????
Gdzie kojarza się dobrane pary?
W akademiku! Przed pierwszym kazdego
miesiaca studentka jest gola, student ma dlugi.
Profesor uwielbiajacy zagadki pyta się studentki w czasie
egzaminu:
- Prosze powiedziec, jaka jest roznica pomiedzy studentem
uniwersytetu, studentem politechniki, a tramwajem?
- Pomiedzy
studentami, to nie ma zadnej roznicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie
lezalam.
Na egzamin z logiki studentka przyszla bardzo wydekoltowana i w mini
(podobno miala dziewczyna warunki). Myslala, ze pojdzie jej jak z platka.
Weszla do sali, profesor zadal jej kolejno trzy pytania, na ktore nie
znala oczywiscie odpowiedzi. Wdzieczyla się za to strasznie, wiec w koncu
zdenerwowany profesor wpisal jej dwoje i wywalil za drzwi.
Na korytarzu
kumple od razu pytaja jak poszlo. Ona na to:
- Ten alfons wpisal mi
dwoje!!!
Profesor uslyszal to przez uchylone drzwi, wybiegl na korytarz
i poprosil ja o indeks. Przepisal ocene na trzy i powiedzial:
- Moze i
ja jestem alfons, ale o swoje dziwki dbam.
Studentka zdawala egzamin na AM u Poznaniu z ukladu kostnego. Pan podal
jej miednice i poprosil o zidentyfikowanie plci dawnego wlasciciela. Po
namysle dziewczyna mowi:
- To byl mezczyzna.
- A dlaczego Pani tak
uwaza?
- Bo tytaj byl kiedys czlonek.
- Oj byl, i to wiele razy.
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdaja student i studentka.
Pytanie:
- Jaki narzad u czlowieka moze powiekszyc swoja srednice
dwukrotnie?
Student :
- Zrenica
Studentka :
-
Penis
Profesor :
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani
wspanialego chlopaka .
Studenty się wybraly na egzamin. Czekaja pod drzwiami sali, nudzilo im
się wiec zaczeli się bawic indeksami. Tak jak to się kiedys gralo monetami
w podstawowce - czyj indeks zatrzyma się blizej sciany. Tylko ze jednemu
to nie wyszlo zbyt dobrze, bo zamiast w sciane trafil indeksem pod drzwi,
i do sali w ktorej siedzial egzaminator. Przerazil się okrutnie, ale za
chwile indeks wylecial z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu:
4.0 Ucieszyl się, no wiec koledzy postanowili wrzucac dalej. Kolejny
dostal 3.5, nastepny 3.0. W tym momencie zaczeli się zastanawiac...
Kolejna ocena wydawala się dosyc jednoznaczna (2.5 nie wchodzilo w gre).
Wreszcie jeden postanowil zaryzykowac. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle
otwieraja się drzwi, staje w nich egzaminator:
- piatka za odwage!
A znacie to jak student poszedl do profesora i zdaje..
Ze nic nie
umial i profesor nie wiedzial jaka ocene mu dac, bo nizszej juz nie bylo
to wpisal temu gostkowi do indexu "Osiol", student tak się patrzy i
mowi:
- No dobrze panie prefesorze, podpis juz jest a gdzie ocena?
Na egzaminie koncowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje
studentce wydzialu lekarskiego pytanie:
- Jaki narzad, prosze pani,
jest u czlowieka symbolem milosci?
- U mezczyzny czy u kobiety? -
usiluje zyskac na czasie studentka.
- Moj Boze! - wzdycha profesor i w
zadumie kiwa sedziwa glowa. - Za moich czasow bylo to po prostu serce.
Dzien przed egzaminem kilkoro studentow dalo sobie niezle w "gardlo".
Nastepnego dnia, na sale egzaminacyjna wchodzi dwoch studentow, ledwie się
na nogach trzymaja, i belkotliwym (z przepicia) glosem się pytaja :
-
panie profesorze, czy bedzie pan egzaminowal pijanego ?
na to profesor
:
- nie, nie moge.
- ale panie profesorze, bardzo pana prosimy
...
- no dobrze - zgodzil się w koncu profesor
na to studenci
odwrocili się do drzwi i krzycza :
- chlopaki, jest o.k. prof się
zgodzil, wniescie zbyszka.
Ostatni egzamin poprawkowy mialo do zdania dwoje studentow, On i Ona.
Profesor u ktorego zdawali egzamin chcial ich poprostu splawic, zadal wiec
im bardzo proste pytanie:
- Z jakiej tkanki jest zbudowany czlonek
meski?
Ale aby się dobrze zastanowili dal mi 15 minut czasu, na
odpowiedz.
Po uplywie tego czasu pyta się:
- Wiec jak ? Co mi pani
powie ?
Studentka mowi:
- Sadze ze z tkanki
kostnej.
Profesor:
- A pan co mi powie ?
Student:
- Ja sadze
ze z tkanki miesniowej.
Profesor:
-hmmmmmm no tak pan zdal, a pani
się tylko zdawalo !
Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor
wskazujac na klatke, ktora jest przykryta tak, ze widac tylko nogi
ptaka.
- Nie wiem - mowi student.
- Jak się pan nazywa? - pyta
profesor.
Student podciaga nogawki.
- Niech pan profesor sam
zgadnie.
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narzadow. Na stole przed
egzaminatorami skrzynka z otworem na reke. W niej narzady do
rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wklada reke, rozpoznaje nerke,
wyjmuje ja, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w koncu
rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie,
grzebie, nie moze nic rozpoznac, w koncu mowi:
- Kielbasa!
- Panie
jaka kielbasa, czys pan zwariowal?!
- No przeciez mowie, ze
kielbasa.
- Prosze wyjac.
Student wyjmuje ze skrzynki kielbase.
Zaklopotani egzaminatorzy postanawiaja da mu w koncu 5, student wychodzi,
po czym jeden egzaminator mowi do drugiego:
- Panie docencie, czym
mysmy wczoraj ta wodke zagryzali?!
Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem slucha
niedorzecznych odpowiedzi studenta. W pewnym momencie zwraca się do swego
psa lezacego pod biurkiem:
- Azor! Wyjdz, bo zglupiejesz!
Dwie panienki lekkich obyczajow staraja się o prace w domu publicznym.
Wlascicielka urzadzila egzamin wstepny. Po chwili jedna z wychodzi z sali
egzaminacyjnej.
- No i jak ci poszlo ?
- Oblalam z ustnego.
Gosc poszedl na egzamin, niewiele powiedzial, dostal 2.
Wychodzi z
kumplem do ubikacji i tam zaczyna wyzywac:
- A ten ku*** pie****, a ten
popie***** jak on mnie mogl tak upier**lic... Nagle otwieraja się drzwi
kabiny, wychodzi z nich profesor:
- A bo zes chu** nic nie umial!
Student filologii polskiej zaprosil kloezanke z roku do swego pokoju w
akademiku.
- Czytalas Kanta?
- Tak.
- A Joyce'a?
- Tak?
-
No to kladz się!
Przed restauracja, opodal bramy universytetu, stoja dwie prostytutki i
czekaja na klijentow. Z bramy universytetu wychodzi studentka i
wyciagawszy papierosa, pyta:
- Kolezanki, czy macie ognia?
Panienki
bez slow przypalily jej papierosa, po czym komentuja:
-
Slyszalas?!
- No! Raz przespala się z jakims stdencikiem i juz
"kolezanka"!
- Czym różni się detka od studentki?
- ...
- Dętkę dmucha się
raz...
Poza tym studentka pęka za pierwszym razem, a dętka za
ostatnim...
W akademiku w pokoju studenckim trwa impreza. Biesiadnicy raz po raz
wznosza toast:
- Za Edka, żeby zdał!
W pewnej chwili otwieraja się
drzwi i wchodzi Edek.
- I co Edek, zdałes?
- Zdałem, tylko jednej
nie przyjęli, bo miała obita główkę.
Jakie sa roznice pomiedzy studentem, zolnierzem i filozofem, jesli
chodzi o seks?
student - ma czym, ma z kim, nie ma gdzie...
zolnierz
- ma czym, ma gdzie, nie ma z kim...
filozof - ma czym, ma gdzie, ma z
kim, tylko po co?
Studentka, bliska placzu, po oblanym egzaminie:
- Panie profesorze
ja naprawde nie zasluzylam na pale.
- Oczywiscie, że nie, ale to jest
najnizszy stopien jaki przewiduje regulamin.
Spotkali się Inteligent z AWF-u i Fizyczny z politechniki. Mieli w
ramach wspolzawodnictwa przejsc przez mur (na wprost). Fizyczny z
politechniki sierpowym przylozyl w mur i nic, mur stoi. Inteligent z AWF-u
podszedl i uderzeniem z glowki rozwalil mur i mowi do drugiego:
-
Trzeba miec tu! (pokazujac na glowe), a nie tu! (uderzajac się w biceps).
Student z biednego afrykanskiego panstwa przychodzi do hydraulika:
-
Prose pan. Sedes mi zle pracowac. Woda sybko leciec i nie sdasyc się
umyc.
O
teściowej (góra)
Ulicami miasta uciecha w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie
mężczyzna i bije ją deska po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i
krzyczy:
- Co pan robi tej biednej kobiecie?!
- To nie jest kobieta,
to moja teściowa.
- To kantem ją pan walnij, kantem!
Odbywa się rozprawa w sadzie. Facet jest oskarzony o zamordowanie
tesciowej. Sedzia pyta co oskarzony ma na obrone.
- Wysoki Sadzie,
jestem niewinny. To bylo tak: siedzialem sobie w kuchni i obieralem
pomarancze, gdy w pewnym momencie wyslizgnela mi się z reki skorka, a
potem wypadl mi noz i wlasnie wtedy do kuchni weszla tesciowa i
poslizgnela się na skorce, i upadla na noz... i tak siedem razy.
Rozmawia dwoch kolegow:
- Podobno przestales pic?
- To dzieki
tesciowej, stale widzialem ja potrojnie!
Mistrz w pchnieciu kula do trenera:
- Dzis musze pokazac klase... na
trybunie siedzi moja tesciowa.
- E! nie dorzucisz...
Spotyka się dwoch facetow, jeden mowi:
- Kurcze, powiedz mi co mam
zrobic, mam problem z tesciowa, wchrzania się do kazdej dyskusji, klocimy
się, nie moge dojsc z nia do ladu.
- Spoko, kup jej samochod, teraz
jest duzo samochodow, wypadki, zabije się gdzies.
- o.k.
Spotykaja
się po dwoch tygodniach:
- Chryste, ales mi doradzil.
- Co się
stalo?
- Posluchaj, nie dosc, ze stracilem kase na samochod, ona zyje i
prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowcow na sumieniu.
- A jaki jej
samochod kupiles????
- No, syrenke.
- Bos glupi, trzeba bylo
jaguara, to by juz nie zyla.
- o.k. teraz kupie jaguara.
Spotykaja
się po dwoch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczesliwy!
- Co,
nie zyje? A nie mowilem?
- Uffff, wreszcie nie zyje, a najbardziej mi
się podobalo, jak jej glowe odgryzal.
- Skad wracasz taki wesoly?
- Z dworca, odprowadzalem
tesciowa...
- A dlaczego masz takie brudne rece?
- Bo z radosci
poklepalem lokomotywe!
Rozmawia dziennikarz ze znanym rabusiem:
- Jakie jest pana
najwieksze marzenie?
- Obrobic bank i zostawic odciski palcow
tesciowej...
- Panie dyrektorze, czy moglbym otrzymac dzien urlopu, by pomoc
tesciowej przy przeprowadzce?
- Wykluczone!
- Bardzo dziekuje,
wiedzialem że moge na pana liczyc...
- Kto powiedzial: "Ostroznosci nigdy za wiele!"?
- Ziec zamykajac na
klodke trumne z tesciowa.
Na Dworcu Centralnym przy odkrytym automacie telefonicznym stoi facet,
trzyma sluchawke przy uchu i milczy. Stoi dlugo, za nim zebrala się juz
spora kolejka spragnionych telefonowania. Wreszcie jakas kobieta go
szturcha:
- Panie, niech pan juz zwolni ten automat! Przeciez pan juz
pol godziny trzyma sluchawke i jeszcze ani slowa pan nie powiedzial!
-
Bo ja dzwonie do swojej tesciowej, prosze pani - odpowiada
zaczepiony.
O
wariatach (góra)
Dwoch wariatow kupilo sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopoki nie
natrafili na problem, ktory kotek jest czyj. Pierwszy wymyslil, ze swojemu
kotu utnie ogonek. Bawia się dalej, ale drugiemu spodobal się kotek bez
ogonka. Ucial wiec swojemu ogonek i zaczeli myslec, co zrobic, zeby je
znowu moc rozpoznac. Wiec pierwszy ucial swojemu przednia nozke. Bawili
się jakis czas, ale drugiemu spodobal się kotek bez nozki, wiec swojemu
takze ucial. Caly problem zaczal się wiec od nowa. Po pewnym czasie
pierwszy wariat wymyslil, ze utnie swojemu kotu druga z przednich nozek.
Drugiemu wariatowi spodobalo się jednak, jak fajnie czolga się kotek tego
pierwszego, wiec swojemu tez ucial druga z przednich nozek. Po pewnym
czasie pierwszy wariat, chcac wyroznic swojego kotka, ucial mu dwie tylnie
nozki. Kadlubek jego kotka tak się fajnie poruszal, ze drugiemu wariatowi
oczywiscie się to spodobalo, i ze swojego kotka tez zrobil kablubka. I
teraz zaczal się juz powazny problem, jak rozpoznac, ktory kotek jest
czyj. Mysla, mysla, mysla, i w koncu jeden mowi:
- Wiesz, to ja wezme
bialego, a ty czarnego...
Dwoch wariatow bawi się w sklep:
- Poprosze litr chleba.
- Co ty
wygadujesz? Mowi się kilogram chleba. Chodz zamienimy się miejscami.
-
Poprosze kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?
Dwoch wariatow kapalo się w rzece, i wylowilo trupa. A trup byl juz
niezle podzielenialy. Mimo to wariaci pomysleli, ze trzeba czlowieka
ratowac, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbil mu slomke w dupe i
dmucha. Troche się zmeczyl, powiedzial do drugiego:
- Teraz ty.
A
tamten wyjal slomke, wlozyl druga strona i powiedzial:
- Brzydze się
toba.
Dwoch wariatow ucieklo w nocy z wariatkowa i dochodza do rzeki bez
mostu...
- Co tu zrobic? - mowi jeden.
- Wiem! Ja zapale latarke tak
zeby swiatlo bylo nad woda. Wtedy ty przejdziesz po swietle na druga
strone...
- Eeeeeeee tam, ale ty jestes pier*.*niety!... Ty zgasisz
latarke a ja spadne!
O północy dzwoni wariat do wariata:
- Czy to numer 555 555?
-
Nie, to numer 55 55 55.
- A, to przepraszam, że Pana obudziłem.
-
Nie szkodzi, i tak musiałem wstać, bo ktoś dzwonił...
W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają, który z pacjentów jest
już zdrowy. Każą wszystkim skakać do pustego basenu. Wszyscy skoczyli,
tylko jeden stoi na brzegu.
- A ty? Dlaczego nie skaczesz? - pyta jeden
z lekarzy.
- Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?
Idzie trzech wariatow po torach kolejowych
- O jakie te schody
plaskie
- O jaka ta porecz niska
- Nie przejmujcie się, winda juz
jedzie!
Psychiatra do pacjenta zatwardzialego kryminalisty:
- Opowiem panu
poczatek historii a pan ja dokonczy.
- Dziad i baba posadzili
rzepke...?
- A Rzepka odsiędzial swoje i zalatwil i dziada i babe.
Raz jeden glupi pisal list. Pyta go drugi glupi:
- Do kogo ten
list?
- Do mnie.
- A co tam piszesz?
- Nie wiem, bo go jeszcze
nie otrzymalem.
W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy lozku nowego pacienta i
pyta:
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon
Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedzial?
- Pan Bog.
Na to
odzywa się glos z sasiedniego lozka:
- On klamie. Nic mu takiego nie
mowilem.
O
Wąchocku (góra)
- Jak strachliwe są konie sołtysa z Wąchocka?
- Jak sołtys szczeli
batem to przez homąto wyskakują.
- Dlaczego żona sołtysa nie puszcza go na bale przebierańców?
- Bo
na ostatnim balu przebrał sie za ser szwajcarski - stał w kącie i
smierdział.
- Dlaczego sołtys poleciał na księżyc?
- Szukać majtek dla
sołtysowej bo ma dupę nie z tej ziemi.
- Jak się wybiera sołtysa w Wąchocku?
- Puszcza się beczkę z
najwyższej okolicznej górki i w czyją chałupę trafi ten zostaje
sołtysem.
- No to dlaczego teraz w Wąchocku nie mają sołtysa?
- Bo
beczka trafiła w kibel i gówno mają :)
- Wiecie dlaczego sołtys z Wąchocka sprzedał swego Mercedesa?
- Jak
stacja obsługi przeszła na Win 95, to mu ciągle rozpoznawało samochód jako
Trabant, i się sołtys wqrzył... (Dla Gates'a to i to z Niemiec...)
- Wiecie, dlaczego bank w Wąchocku jest zamknięty już od miesięcy?
-
Bo im się Win 95 zawiesiło, i nawet Gates nie mógł odwiesić...
- Wiecie dlaczego zamkneli szpital w Wąchocku?
- Bo nikt się w nim
leczyc nie chcial.
- A czemu?
- Bo dostali nowoczesne skalpele
sterowane z Win 95.
- Dlaczego w kościele w Wąchocku wszyscy leża w czasie mszy?
- Bo
ksiądz ma niski głos.
- Dlaczego ludzie w Wąchocku chodza na msze z drabinami?
- Bo ksiądz
wygłasza kazania na wysokim poziomie.
- Jak niskie są stropy w kościele w Wąchocku?
- Takie, że myszy są
garbate.
- Dlaczego w Wąchocku wszyscy chodza w kaskach?
- Bo urwał się sznur
w dzwonnicy i kościelny rzuca kamieniami.
- Bo sołtys wjechał pługiem
na minę, sołtys już spadł, pług jeszcze nie.
- Bo wczoraj w telewizji
podali że ciśnienie spadnie.
- Dlaczego w Wąchocku rozłożono siatkę pod linia wysokiego
napięcia?
- Żeby napięcie nie spadło.
- Dlaczego na liniach wysokiego napięcia do Wąchocka druty wymienia się
na kolczasty?
- Bo Wąchock leży na górce i po zwykłych prad się
ślizgał.
- Dlaczego w Wąchocku podwyższono dzwonnicę w kościele?
- Bo sznur
był za długi.
- Dlaczego w kościele w Wąchocku wykopano 5 metrowy dół pod
dzwonnica?
- Bo sznur był za długi...
- Dlaczego w Wąchocku wykopano dół przed kościołem?
- Żeby wiarę
pogłębić.
- Dlaczego w kościele w Wąchocku wierni nie klęcza?
- Bo kradna
zelówki.
- Dlaczego w Wąchocku sołtys już nie chodzi w niedziele do
kościoła?
- Kupił sobie samochód...
- Jak duży jest rynek w Wąchocku?
- Jakby się położyć na rynku na
wznak to ręce i nogi leża w zbożu
- Dlaczego w Wąchocku są 4 mosty?
- Bo dopiero za czwartym razem
trafiono na rzekę
- Gdzie jest najdłuższy most w Polsce?
- W Wąchocku - budowali
wzdłuż rzeki
- Dlaczego w Wąchocku jest most?
- Bo mieszkańcy w czynie społecznym
rów na rzekę wykopali.
- A gdzie w Wąchocku jest kryta pływalnia?
- Pod mostem.
- Co jest napisane na dnie basenu w Wąchocku?
- Tutaj się nie pali.
- Jakie są zakręty na rzece w Wąchocku?
- Takie, że ryby na wirażach
wypadaja...
- A jak szeroka jest ta rzeka?
- Ano taka, że jak dwie ryby chca się
wyminać, to jedna musi wyskoczyć na brzeg.
- Jakie są wiry na rzece w Wąchocku?
- Takie, że jak koń sołtysa pił
wodę to mu łeb ukręciło...
- Dlaczego sołtys w Wąchocku już nie jeździ czołgiem?
- Bo mu
gasienice pozdychały
- Pies sołtysa jest świetnie wyszkolony - jak sołtys mówi "Burek
chodź!" albo "nie chodź!", to Burek idzie albo nie idzie.
- Dlaczego koń sołtysa powiesił się na lejcach?
- Bo sołtys dokupił
2 ha pola.
- Dlaczego w Wąchocku sołtys orze pole w kółko?
- Bo kupił sobie
konia z cyrku.
- Gdzie się chowa koń sołtysa w Wąchocku, jak pada deszcz???
- Jak
to gdzie??? Pod dyszel!
- Jakie sprytne są konie w Wąchocku?
- Takie, że jak wóz zjeżdża z
góry, to na dyszel wskakuja
- Dlaczego w Wąchocku kury chodza w kapciach?
- Żeby asfaltu nie
porysowały!
- Jak wybredny jest kot sołtysa w Wąchocku?
- Jak mu dać kawę z
mlekiem, to mleko wypije a kawę zostawi.
- Dlaczego w Wąchocku krowy na pastwiskach chodza w kaskach?
- Bo
codziennie rano sołtys odwozi je na pastwisko na swoim motorze
- Gdzie był najostrzejszy pies w Polsce?
- U sołtysa w Wąchocku, jak
zdechł to łańcuch jeszcze trzy dni szczekał
- Dlaczego świnie w Wąchocku maja na końcach ogonków supełek?
- Żeby
się nie mogły przecisnać między sztachetami płotu...
- Jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian?
- 3 m.
- A jaka rozpiętość
skrzydeł ma bocian jak leci nad Wąchockiem?
- 1,5 m, bo jednym
skrzydłem zakrywa sobie oczy.
- Dlaczego ludzie w Wąchocku wychodza w pole z łukami???
- Bo
"Bizony" się pojawiły.
- Jak niska pszenica rośnie w Wąchocku???
- Tak niska, że jak wróbel
chciał spróbować, to musiał przyklęknać...
- Dlaczego w Wąchocku nie ma płotów
- Bo wróżka przepowiedziała
sołtysowi że zdechnie jak pies pod płotem
- Dlaczego w Wąchocku otwarto Pewex?
- Bo sołtys centa znalazł
-
A dlaczego zamknięto?
- Bo zgubił...
- A dlaczego zabrakło grzebieni
w całym Wąchocku?
- Bo przeczesuja okoliczne lasy w poszukiwaniu tego
centa.
- Dlaczego w nocy do Wąchocku nie można niczym dojechać?
- Bo
zwijaja asfalt na noc.
- Dlaczego sołtys zwija asfalt na noc?
- Żeby kury nie
rozdziobały...
- Dlaczego w Wąchocku nie odbył się pochód pierwszomajowy???
- Bo
sołtys zachorował, a milicjant powiedział, że sam nie pójdzie .
- Dlaczego w Wąchocku samochody maja opony bez bieżników?
- Bo ulica
jest bieżnikowana.
- Dlaczego w Wąchocku zbudowali dwupasmowa autostradę?
- Bo budowali
z dwóch stron drogę i się nie zeszli...
- Dlaczego nie można dojechać do Wąchocka pociagiem?
- Bo lekarz
sołtysowi zalecił dużo żelaza i szyny rozkręcili.
- Dlaczego pasażerowie pociagu do Wąchocka zbieraja się w jednym
przedziale?
- Bo jak pociag ma 3 wagony, to pierwszy staje już za
Wąchockiem, ostatni przed, i tylko środkowy trafia...
- Dlaczego sołtys przyszedł na dworzec z drabina?
- Bo się
dowiedział, że żona przyjedzie piętrowym pociagiem
- Dlaczego autobus jeżdżacy do Wąchocka jest szerszy niż dłuższy?
-
Bo wszyscy chca siedzieć przy kierowcy
- A dlaczego jest dłuższy niż
szerszy?
- Bo się ludzie przyzwyczaili do kolejek.
- Dlaczego autobus stajac w Wąchocku otwiera tylko środkowe drzwi?
-
Bo przednie i tylne to już nie Wąchock
- Gdzie leży Wąchock?
- Trzy rzuty beretem od Starachowic.
- Dlaczego w Starachowicach nie ma domów wyższych niż dwa piętra?
-
Z trzeciego pietra Wąchock widać.
- Dlaczego w Wąchocku na dyskotece tańczy się w kapciach?
- Żeby nie
zagłuszać muzyki z sasiedniej wsi.
- Dlaczego w Wąchocku zdjęli światła że skrzyżowań?
- Bo sołtys robi
dyskotekę...
- Wiecie jak bija zegary w Wąchocku???
- Bim-ber, bim-ber...
- Dlaczego już nie ma balów przebierańców w Wąchocku?
- Bo raz córka
sołtysa przebrała się za akumulator i ja cała noc ładowali...
- Dlaczego dziewice w Wąchocku chodza w czarnych majtkach?
- Żeby im
się błony nie ponaświetlaly.
- Dlaczego w Wąchocku jest teraz świeże powietrze?
- Bo nie
otwieraja okien...
- Dlaczego sołtys w Wąchocku ma ostatnio obie nogi w gipsie?
- Bo
jak mgła opadła, to mu je połamała!
- W jaki sposób sołtys Wąchocka dorobił się na grze na trabie?
-
Płacili mu sasiedzi żeby przestał grać.
- Dlaczego sołtys trzyma pusta butelkę w lodowce?
- Dla gości,
którym nie chce się pić
- Dlaczego sołtys polonezem jechał do Kielc godzinę a z powrotem
trzy?
- Bo polonez ma tylko jeden wsteczny bieg.
- Dlaczego sołtys otworzył nowe konto w banku?
- Bo stare było już
puste.
- Jak cienkie naleśniki robi żona sołtysa?
- Maja tylko jedna
stronę!
- Dlaczego domy w Wąchocku są okragłe?
- Bo sołtysowi zagrozili, że
go zastrzela zza węgła.
- Bo córka sołtysa chodziła na róg.
- A
dlaczego są znowu kwadratowe?
- Bo córka sołtysa puszczała się na
okragło.
- Dlaczego sołtys postawił przed brama latarnie?
- Żeby córka miała
blisko do pracy.
- Jakiego zeza ma córka sołtysa w Wąchocku?
- Takiego że jak płacze,
to jej łzy po plecach ciekna!
- Dlaczego córka sołtysa ma zęby jak perły?
- Bo nie dość, że
rzadkie, to większość podroby.
- A dlaczego w lesie koło Wąchocka jest dziura o głębokości półtora
metra?
- Bo córka sołtysa potrzebowała fotografie do paszportu.
- A
dlaczego obok jest jeszcze 9 takich dziur?
- Bo od razu zrobiła 10
sztuk.
- Dlaczego córka sołtysa wyrzuciła jeża?
- Bo kupiła sobie do
czesania szczotkę.
- Ilu pralek używa żona sołtysa w Wąchocku?
- Trzech: w jednej
pierze, a na dwóch stawia kocioł do gotowania.
- Jak waskie są korytarze u sołtysa w domu?
- Tak, że pies może
tylko pionowo ogonem merdać
- Jak niskie są domy w Wąchocku?
- Takie, że naleśniki trzeba jeść
rozwinięte
- Dlaczego w Wąchocku urzędnicy skarbowi chodza z łopatami?
-
Szukaja podziemia gospodarczego
- Dlaczego w Wąchocku ludzie smaruja telewizory musztarda?
- Żeby
poprawić ostrość
- Dlaczego nikt w Wąchocku już nie oglada telewizji???
- Bo sołtys
sobie założył żaluzje
- Dlaczego mieszkancy Wąchocka trzymaja zarowki w zebach?
- Zeby
wyrazac sie jasno!
- Czemu w Wąchocku, w kosciele sa takie dziury w posadzce?
- Ksiadz
im kazal szukac korzeni wiary.
- Dlaczego mieszkancy Wąchocka posmarowali sobie szyby nafta?
- Bo
uslyszeli, ze na szybach naftowych mozna zbic duzy interes!
- Wiecie czemu soltys w Wąchocku pomalowal sobie dom na bialo?
- Bo
uslyszal, ze po wojnie atomowej ocaleje tylko Bialy Dom.
- Czy wiecie jak duzy nos ma corka soltysa?
- Moze spokojnie palic
papierosa pod prysznicem nie martwiac sie, ze jej zgasnie.
- Dlaczego wrony nad Wąchockiem lataja do gory brzuchem?
- Zeby
Wąchocka nie widzialy.
- Dlaczego w Wąchocku pchly nie swieca?
- Bo jakby swiecily, to
Wąchock bylby lepiej oswietlony od Nowego Jorku.
- Jak w Wachocku ludzie popelniaja samobojstwa?
- Klada się na
torach i umieraja z glodu.
O zajączku i innych zwierzętach (góra)
W wąsach dyrygenta mieszkała pchła. Pewnego dnia budzi się i czuje, że
jest cholernie zimno. Pomyślała, pomyślała i zmieniła nosiciela.
Przeniosła sie do czupryny kontrabasisty. Ale gostek łysiał, więc tam tez
bylo jej zimno. Skakała po muzykach, aż wreszcie dotarła do skrzypaczki i
zamieszkała u niej we włosach łonowych, gdzie było bardzo ciepło.
Nastepnego dnia jednak budząc się, spostrzegła że znów jest zimno. Patrzy,
i widzi a znów jest u dyrygenta...
Gdzieś daleko, na zakurzonej Wiejskiej spotyka się osioł z Ładą i pyta
zdziwiony:
"A ty, co ty jesteś?"
Odpowiada Łada: "Jak to co? Ja
jestem samochod! A ty?"
Na to osioł, trzęsąc się ze śmiechu: "A ja
jestem koń!"
Misiu z zajączkiem siedza w jednej celi. Misiu siedzi w kącie, a
zajączek cały czas biega.
- Misiu uciekajmy stad, oni nas zabiją!
-
Zajączku usiądź sobie, jesteś ze mną, nic ci nie zrobia.
Zajączek
jednak po chwili wstaje i znów chodzi.
- Misiu uciekajmy oni nas
zabija!
- Zajączku uspokój się i siadaj.
Zajączek siada. Otwierają
się drzwi do celi wchodzi wielblad. A zajączek:
- Misiu uciekajmy,
zobacz co oni zrobili z tym koniem!
Gospodarz kupił nowego koguta,
który zaraz na podwórku chciał zrobić porządek i pokazać staremu kto tu
jest panem. Stary kogut zaproponował:
- OK, odejdę jeżeli wygrasz ze
mną wyścigi naokoło studni, 50 okrążeń.
- Nie ma sprawy, no to
zaczynamy? - odrzekł młody.
- Dobra, ale wiesz co ja znam teren, daje
ci pół okrążenia forów.
Młody kogut pewien zwycięstwa zaraz się rzucił
do biegu i tak się gonią, ale odległość pozostaje ta sama. W pewnym
momencie jakaś ręka chwyta młodego koguta za szyje, na pieniek odrąbuje
głowę i słychać:
- Q*.*a to już czwarty pedał w tym miesiącu.
Idzie zajączek przez las i zobaczyl malenka dziurke w ziemi. Podchodzi
i wola:
- uuuuuuhuuuuu
Cos mu odpisnelo "uuuuuhuuuuu" i wyskoczyla
myszka.
Zajączek idzie dalej i zobaczyl wieksza dziurke, podchodzi i
wola:
- uuuuhuuuu
Cos mu odpowiedzialo "uuuuhuuuu" i wuskoczyl
kroliczek.
Zajączek idzie dalej i zobaczyl jeszcze wieksza dziure,
podchodzi i wola:
- uuuuuhuuuu
Cos mu odpowiedzialo "uuuuhuuuu" i
wyskoczyl lis, wiec zajączek dal noge.
idzie dalej a tam jeszcze
wieksza dziura, podchodzi i wola:
- uuuuhuuuu
Cos mu odpowiedzialo
"uuuuuuhuuuu" i wyskoczyl niedźwiedź.
Zajączek idzie dalej i widzi
ogromna dziure w ziemi. Podchodzi i wola:
- uuuuuuuuuhuuuuuu
Cos mu
odpowiedzialo "uuuuuuuhuuuuuuuu" i przejechal go pociag.
Jada dwie mrówki na motorze. Nagle jedna mowi:
- Chyba mucha do oka
mi wpadla!
Idzie stary byku po łące z mlodym byczkiem. W pewnym momencie mlody
wola do starego na widok stadka jałówek:
- Chodz podbiegniemy
szybciutko i przelecimy pare.
Na co stary:
- Po pierwsze nie
podbiegniemy, tylko podejdziemy, po drugie nie szybciutko, tylko po woli,
a po trzecie nie pare tylko wszystkie.
Przychodzi zajączek do burdelu i pyta:
- Niedzwiedzica jest?
-
Nie ma.
- A wilczyca jest?
- Nie ma.
- To moze chciaz lisica
jest?
- Nie ma.
- A ktora jest?
- Jest pytonica.
- No dobra,
moze byc.
Poszedl zajac na gore, ale gdy tylko wszedl do pokoju
pytonica go polknela. Ale zaczyna się zastanawiac:
- Zaraz... sniadanie
jadlam, obiad tez juz byl, a do kolacji jeszcze 3 godziny, wiec to pewnie
klient...
I wyplula zajaca. Na to zajac, doprowadzajonc futerko do
ladu:
- Jak bierzesz do buzi, to moglabys uwazac!
Siedzi zajączek i cos pisze. Podchodzi wilk:
- Zajączku, co
piszesz?
- Doktorat o wyzszosci zajaczkow nad wilkami!
- Ja ci
zaraz!
I za zajacem w krzaki. Zakotlowalo się i wychodzi potargany
wilk. Za nim niedźwiedź:
- Trzeba się bylo zapytac, kto jest
promotorem!
Przychodzi zajączek do lisicy.
- Lisico chcesz zarobic 100$?
-
Chce.
- To daj mi calusa.
Lisica mysli "lisa nie ma w domu a 100$
piechota nie chodzi". Dala wiec zajacowi calusa.
A zajac:
- Chcesz
zarobic jeszcze 100$?
- Chce.
- To się rozbierz.
Lisica się
rozebrala. A zajac:
- A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chce.
- No to
chodz wykrecimy numerek!
No i wykrecili taki numer ze az zajac się
spocil. Gdy skonczyli zajac się ubral i poszedl do domu. Po jakims czasie
do domu lisicy wpada jej maz i pyta:
- Byl zajac?
- No bybybybyl -
mowi lisica przerazona.
- A oddal 300$??
Niedźwiedź mial w lesie sklep i wszystkie zwierzeta robily u niego
zakupy. Pewnego dnia przyszedl do niedzwiedzia zajączek i mowi:
- Wiesz
niedzwiedzu, chce otworzyc sobie sklep i przychodze do ciebie spytac czy
nie masz nic przeciwko.
Niedźwiedź chwile pomyslal i mowi:
- Dobra
zajac ale jak przyjde do ciebie na zakupy i czegos nie bedziesz mial to
powybijam ci zeby, uszy przybije do podlogi i zamkne ci ten interes. Zajac
zgodzil się na te warunki i niedlugo po tym sklep byl otwarty. Pewnego
dnia niedźwiedź wybral się do zajączka na zakupy:
- Zajac! Kilogram
ziemniakow.
A zajac na to:
- Duzych, malych, jaki
gatunek...
Niedźwiedź zdebial, wzial ziemniaki i wrocil do swojego
sklepu.
Zajaczkowi coraz lepiej się wiodlo i coraz wiecej zwierzat
przychodzilo do niego zamiast do niedzwiedzia wiec przyszedl czas na
nastepna wizytacje u zajączka. Tym razem niedźwiedź chcial 20 gwozdzi i
znow mial do wyboru duze, male, cienkie, grube, z malym lebkiem, z duzym
lebkiem itd. W koncu się zdenerwowal, przychodzi do sklepu zajaca i
mowi:
- Zajac, daj mi kanapke z pradem.
Zajączek posmutnial, ale ze
byl sprytny przyrzadzil mu kanapke z maslem i wlozyl w nia baterie.
Niedźwiedź wyszedl totalnie wqrwiony. Wkrotce juz prawie wszystkie
zwierzeta robily zakupy u zajączka wiec niedźwiedź musial wymyslec jakis
podstep. Poszedl do zajączka i mowi:
- Zajac, dwa kilo ni
ch**a!
Zajac zbladl i mysli: "Powybijane zeby, uszy przybite do
podlogi, zamkniety interes. Musze cos wymyslec!".
Po chwili namyslu
zajączek zabiera niedzwiedzia do piwnicy i jak niedźwiedź wchodzi, zajac
gasi swiatlo i pyta:
- Niedźwiedź, widzisz cos?
Niedźwiedź:
- Ni
ch*.*a!
Zajączek na to:
- To bierz dwa kilo i spier*.*
Lew,krol zwierzat postanowil znac wage wszystkich zwierzat. Wydal
rozporzadzenie, ze wszystkie zwierzaki maja się zwazyc, pozniej przyjsc do
niego i podac mu swoj ciezar. Przychodzi sarenka:
- Ile wazysz? - pyta
lew.
- 50 kilogramow - mowi sarenka.
- W porzadku.
Przychodzi
wiewiorka.
- Waze 2 kg - powiada wiewiorka.
- Dobrze, zanotowalem -
mowi lew.
Przyszlo duzo zwierzat. W koncu przybyl zajac.
- Ile
wazysz zajączku? - pyta lew.
- 60 kg.
- Bez zartow zajączku!!! -
krzyczy lew.
- 60 kg.
- Zajączku, nie zartuj, ile naprawde
wazysz?
- 60 kg. - Zajączku, bez jaj!!! Ile wazysz?
- A... bez jaj
to 2 kg.
Dzwoni telefon. Pies odbiera i mowi:
- Hau!
- Halo?
-
Hau!
- Nic nie rozumiem.
- Hau!
- Prosze mowic wyrazniej!
- H
jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula: Hau!!!
Siedza dwie muchy przy gownie. Jedna pierdnela, na to druga :
- No
wiesz, przy jedzeniu!!!
Niedźwiedź zakazal w lesie się zalatwiac. Ale pewnego dnia zajączek byl
w samym jego srodku i nagle mu się strasznie zachcialo. Nie wie co zrobic
ale jednak musial, wiec się zalatwil. Ale slychac, ze niedźwiedź idzie.
Wiec wiele nie myslac wzial i ukryl gowno w lapkach. Przychodzi niedźwiedź
i pyta:
- Ej, Zajączek, a co ty tam trzymasz w tych lapkach?
- Nic
takiego, motylka... Ale swinia, jak się zesral!!!
Mis otworzyl sklep wielobranzowy. Mozna w nim znalezc wszystko czego
dusza zapragnie (towar oczywiscie pierwszej jakosci). Pewnego razu do
sklepu przychodzi zajączek i pyta:
- Czy sa zgnite marchewki?
Na to
mis:
- W tym sklepie jest tylko swiezy towar, nie ma nic starego, ani
zgnilego.
Zajac poszedl. Jednak nastepnego dnia przychodzi znow i
pyta:
- Czy sa zgnite marchewki?
Mis się wkurzyl opieprzyl zajączka
i wywalil ze sklepu. Jednak mysli sobie: "ten zajac nie da mi spokoju
dopoki nie zalatwie mu tych marchewek".
Nastepnego dnia zajac znow
przychodzi i pyta:
- Czy sa zgnite marchewki?
Na to mis:
- Wiesz
zajac to w zasadzie jest porzadny sklep i nie ma tu zgnitych marchewek,
ale specjalnie dla ciebie zalatwilem kilka. Tak, sa zgnite marchewki.
A
zajączek na to wyjmuje legitymacje i mowi :
- Kontrola, Sanepid.
Jedzie zajączek z niedzwiedziem na jeden bilet i przychodzi kanar. To
niedźwiedź schowal zajączka do kieszeni w marynarce i pokazuje
bilet.
Kanar się pyta:
- A co pan tam trzyma w kieszeni
marynarki?
Niedźwiedź uderza się w piers (tu powinien byc taki
zamaszysty gest), wyciaga splaszczonego zajączka i mowi:
- Zdjecie
kolegi.
Idzie zajac z magnetowidem przez las, spotyka niedzwiedzia. Ten się
pyta:
- Zajac, a skad masz widelca?
- A, dostalem od lisicy.
- E,
jak to, od lisicy? Przeciez ona taka chytra...
- No tak, zaprosila mnie
na kolacje, postawila winko, potem się rozebrala, zgasila swiatlo i mowi:
"Bierz, co mam najlepszego". No to wzialem video i poszedlem. Niedźwiedź
się smieje rozbawiony:
- Och, glupiutki zajączku, trzeba bylo mnie
zawolac, wzielibysmy lodowke!
Pewnego razu w lesie biegnie sobie wiewiorka z kaseta video. Nagle tak
sobie spacerujac spotyka zajączka. Zajączek na to :
- Co tam masz
wiewiorko?
- Film porno - odpowiada wiewiorka.
- Oooo!!! Biegnijmy
wiec szybko ogladac - mowi zajączek.
Wiewiorka zgodzila się zabrac ze
soba zajączka i zaprosila go do swej dziupli. Po drodze spotykaja konia,
ktory z zaciekawieniem pyta :
- Co tam macie kachani?
- Film porno -
odpowiada napalony zjaczek.
Kon na to :
- Prosze wezcie mnie ze
soba...
Niestety wiewiorka odmowila gdyz kon nie moglby się zmiesci w
jej malutkiej dziupli. Kon zasmucony, postanowil, ze bedzie ich
sledzic.
Gdy wiewiorka z zajączkiem rozkoszowali się filmem kon
postanowil po kryjomu wejsc na drzewo aby lepiej mogl widziec
(film).
Kiedy film się skonczyl (bardzo napalony) zajączek mowi do
wiewiorki :
- Chodz zwalimy konia!!!
Na to kon siedzacy na
drzewie:
- Nie nie nie, to ja juz sam zejde!
- Zajączku, dlaczego masz takie krotkie uszy?
- Bo jestem
romantyczny.
- Nie rozumiem.
- Wczoraj siedzialem na lace i
sluchalem spiewu slowika. Tak się zasluchalem, ze nie uslyszalem
kosiarki...
Niedźwiedź byl strasznym pijakiem i wszystkie pieniadze przepijal.
Natomiast zajączek byl prawym zwierzakiem. Pewnego razu niedźwiedź widzi
zajączka jadacego Fiatem 126 i pyta:
- Skad to masz?
- Jak się
oszczedza to się ma!
Na drugi dzien zajączek jedzie Polonezem Caro i
mijajac zalanego niedzwiedzia wola:
- Jak się oszczedza to się
ma!
Na trzeci dzien zajączek idzie do sklepu, przechodzi przez ulice, a
tu wprost na niego jedzie Ferrari F40. Samochod hamuje z piskiem opon,
wysiada zalany, jak zwykle, niedźwiedź i mowi:
- Jak się sprzeda
butelki to się ma!
Synek wielblada pyta tate:
- Tato, po co nam sa potrzebne te
garby?
- Widzisz synku kiedy przemierzamy pustynie przechowywujemy w
nich wode ktora jest nam potrzebna na dluga wedrowke.
- A po co nam
takie szerokie kopyta?
- Zeby nam latwiej bylo isc po piasku.
- A po
co nam tak gesta siersc?
- W dzien chroni nas ona przed palacym
sloncem, a noca przed chlodem na pustyni.
- Tato a po co nam to
wszystko skoro my mieszkamy w ZOO?
Przychodzi mrówka do krawca i mowi:
- Jest nitka?
- Jest!
-
Cale dwa cm prosze!
- Zapakowac???
- Nie! Powiesze się na miejscu!
Siedzi zajac i kon na galezi, na drzewie. Przechodzi krowa i tez chce
sobie tak posiedziec. Wdrapuje się na drzewo i mowi do zajaca:
- Ty
zajac, posun się.
A na to zajac: - Nie moge bo musialbym konia zwalic.
Mrowek ucieka z lasu i nagle na swej drodze spotyka lesniczego :
-
Co się stalo? - pyta lesniczy
- Ktos zgwalcil slonice. Wszyscy sa
podejrzani.
Przylatuje mucha do WC Donald's i mowi:
- Kupe prosze.
- Z
cebula?
- Nie, bez cebuli. Po cebuli to z geby smierdzi
Zajączka goni wkurzony niedzwiadek. Zajączek gna co sil przez las,
nagle wpada na odslonieta polane. Na polanie opala się lisica. Zajaczewk
podbiega do niej i ledwo zywy mowi:
- Lisiczko, schowaj mnie gdzies.
Misio jak mnie dopadnie to ze mnie mokra plamka zostanie.
- Zajączku,
gdzie cie schowam. Na polanie ani krzaczka, tylko ja tu leze na
reczniczku.
- Lisiczko, a moze ja bym ci wskoczyl do dziurki miedzy
nogi, co?
- Wiesz zajac, lubie cie. Schowaj się tam.
Na polane wpada
niedzwiadek rzucajac przeklenstwami. Podchodzi do lisicy:
- Ty, lisica,
widzialas tu zajączka?
- No co ty, niedźwiedź, gdzie by się schowal.
Sama tu jestem.
- A olac zajaca. Podobasz mi się i cie przelece.
-
Oj misku, nie lubie cie i nie dam ci się.
- Jestem silniejszy i cie
zgwalce!
Niedzwiadek rozchylil nogi lisicy, a w dziurce widac dwa
przerazone oczka. Zdziwiony mis pyta:
- A co to?
Na to zajączek
piskliwym glosikiem:
- Aids, aids, aids!!!
Sa sobie dwa koty, jeden stary drugi mlody. ;-) No i stary lubi sobie
od czasu do czasu na kotki pochodzic. Mlody tez by chcial, ale stary go
zbywa, ze wpierw musi dorosnac. Ale mlody nudzi i nudzi, az w koncu stary
zgodzil się wziac go ze soba na ruchanie kotek. ;-) Ida sobie po dachu i
widza, ze niedaleko na balkonie seksowna kotka się wygrzewa. Stary mowi do
mlodego:
- Rob to co ja.
Bierze rozbieg i skacze. Niestety rozbieg
byl za krotki, i stary kot zawisl lapkami na krawedzi balkonu. Mlody
stwierdzil, ze widocznie tak trzeba i tez skoczyl i zawisl obok starego.
Wisza i wisza i wisza... W koncu stary mowi:
- Ja juz dluzej nie moge.
Spadam!
I spada. A mlody na to:
- A ja jeszcze sobie troche
porucham.
Idzie sobie zajac po torach, az tu nagle przejechal pociag i obcial mu
dupe. Dupa potoczyle się kilkanascie metrow dalej, na inne tory. Zajączek
za nia pobiegl, schyla się i juz ma ja podniesc gdy... przejechal drugi
pociag i obcial mu glowe.
Jaki z tego moral?
Nigdy nie trac glowy
dla glupiej dupy. (inny moral: Nie lataj za dupa, bo stracisz glowe.)
Mysliwy poszedl na polowanie i zobaczyl zajaca. Podszedl na 50 metrow,
przymierzyl, strzelil. Dym się rozwial, zajac dalej siedzi. Podszedl na 20
metrow - to samo. Vqrvil się, przylozyl zajacowi lufe do glowy,
strzelil... Dym się rozwial, zajac wstaje, otrzepuje się i mowi:
-
Pojebalo Cie??!!
W rodzinie wilkow urodzil się maly wilczek.
Tata wilk podchodzi do
kolyski i mowi:
- Jakie masz ladne oczy. Jaka masz blyszczaca siersc,
jakie masz duze nogi, jakie masz wielkie uszy.
- Oz ty kur*.*a zajacu
jeden.
Mis, zajączek, wilk i lis graja w karty. Lis oszukuje.
Po pewnym
czasie niedźwiedź wstaje i mowi:
- Ktos tu oszukuje! Nie bede pokazywal
palcem, ale jak strzele w ten rudy pysk...
Przychodzi zajączek do sklepu i mowi:
- Dziendobry, przepraszam pana
bardzo po ile jest makowiec?
- Po 3,8zl za kilogram, zajączku?
-
Hmmmm, drogo, a po ile sa okruszki?
- Okruszki (mowi sprzedawca smiejac
się), okruszki sa za darmo.
Na to zajączek uradowany:
- To poprosze
2 kilo okruszkow :))
Idzie zajączek przez las, patrzy, a tu się mysliwy zdrzemnal i zostawil
fuzje. No to zajączek laps i ma flinte.
" No." - mysli sobie. - "Teraz
się odbije za wszystkie zniewagi."
Idzie, patrzy lisica. Schowal fuzje
za siebie i pewnym krokiem podchodzi do niej i mowi :
- Lisico, strzel
se kupke.
Ta wielce oburzona dawaj z lapami na niego, a ten wyciaga
flinte i mowi :
- Mowie powaznie. Rob kupsko.
Lisica wystraszyla się
flinty, wiec meczy i meczy i wyprodukowala.
Teraz zajac mowi :
- A
teraz to zjedz.
Lisicy oczy wylazly na wierzch, a zajac machnal jej
flinta przed oczami.
No to zabrala się do konsumpcji.
Zadowolony
zajączek pokical dalej. Patrzy, wilk. Podbiega do niego i znowu :
-
Wilk, walnij kloca.
Ten oczywiscie wysuwa kly, a zajac - flinta przed
nos wilka.
- No! Rob!
Wilk volens nolens cisnie.
- A teraz to
zjedz.
Wilk patrzy na zajaca i pyta :
- Te zajac, a na pewno ta
flinta jest naladowana?
Zajac patrzy na flinte i mowi :
- Wiesz, co,
czekaj, ja to zjem.
Idzie zajączek przez las, patrzy lezy pollitra.
"O! Jak fajnie -
pollitra!" pomyslal, zabral i poszedl dalej.
Przechodzaca obok lisica
zauwazyla go i mysli :
"O! Jak fajnie - pollitra i zagrycha!"
I
poszla w slad za zajączkiem.
Zauwazyl ich wilk :
"O! Jak fajnie -
pollitra, zagrycha i ruda dziwka!"
I poszedl za nimi.
Na to wszystko
wlazl niedźwiedź.
"O! Jak fajnie - pollitra, zagrycha, ruda dziwka i
jeszcze jest komu po mordzie przylac!
Przychodzi zajączek do sklepu niedzwiedzia..
- poprosze chleb z
gornej polki..
Niedźwiedź wchodzi na gore i podaje
chleb..
Nastepnego dnia:
- poprosze chleb z gornej
polki..
Niedźwiedź wchodzi na gore i podaje chleb..
Historia
powtarza się przez kilka dni..
Niedźwiedź się zdenerwowal wszedl na
gore i czeka..
Przychodzi zajączek:
- poprosze maslo z dolne
polki..
Niedźwiedź schodzi podaje maslo..
- i jeszcze chleb z gornej
polki..
Przychodzi zajączek do sklepu niedzwiedzia:
- jest chleb
dwukilogramowy??
- nie, jest jednokilogramowy..
Nastepnego
dnia:
- jest chleb dwukilogramowy??
- nie, jest
jednokilogramowy..
Niedźwiedź postanowil upiec chleb dla zajączka..
Przychodzi zajączek:
- jest chleb dwukilogramowy??
- JEST!!!
- to
poprosze polowe..
Zajączek spotyka wilka i mowi:
- Czesc wilku..
-
Spier*.*
Historia powtorzyla się kilka razy, ale zajączek umowil się z
wilkiem, ze jak bedzie szedl z dziewczyna to wilk mu odpowie..
Idzie
zajączek z dziewczyna i spotkali wilka, wilk mowi:
- Czesc
zajączku..
- Spier*.*
Zajączek mial ochote na seks. Idzie przez lasi szuka
partnerki.
Spotyka zwinietego w klebek jeza. Obchodzi go dookola i
zupelnie nie moze się zorientowac się, gdzie jest przod, a gdzie
tyl.
Wreszcie mowi:
- Ty, jeż moglbys chociaz puscic baka, to
mialbym jakic punkt odniesienia..!
Idzie niedźwiedź przez laczke i widzi zajączka.
- Te, zajac, skocz
po papierosy!
- Odp*.* ty h*.* taki owaki! Ty *.* *.*
*.*!
Niedźwiedź przestraszyl się i polecial szybko do domu.
- Stara!
Wlacz radio, chyba znowu rewolucja!
Zwierzeta dostaly powolanie do wojska. Pierwszy na komisje poszedl
niedźwiedź.
- I co? I co?! - pyta się go zajac gdy wyszedl.
- A mam
przydzial do kampanii budowlanej.
- Oj, to nie jest zle, powiedz jak to
zrobiles, to pojdziemy tam razem.
- Pokazali mi karabin, spytali co to
jest, ja odparlem, ze nie wiem. Pokazali granat, powiedzialem, ze nie
wiem. Pokazali cegle, powiedzialem - cegla - i mnie
przydzielili.
Wszedl zajac na komisje.
- Co to jest? - pytaja,
pokazujac karabin.
- Nie wiem!
- A co to jest? - pytaja pokazujac
granat.
- Nie wiem!
W tym momencie pyatajacy schylil się pod stol po
cegle i zanim ja podniosl zajac wrzasnal:
- Cegla!
- Do
kontrwywiadu!
Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?
- nie
ma..
- Jest matka?
- nie ma..
- A chcecie w te rude ryje?!
Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnostwo zwierzat: niedzwiedzie,
lisy wilki, jeze itp... Przez kolejke przepycha się zajac. Rozpycha inne
zwierzeta lokciami, wreszcie jest na poczatku kolejki! W tym momencie
lapie go niedźwiedź i mowi: "Ty zajac, gdzie się wpychasz?! Na koniec!" I
mach! rzuca go na koniec kolejki. Zajac znowu się przepycha, ale znowu
lapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zajac powtarza swoj wyczyn
jeszcze kilka razy, ale za kazdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec.
Wreszcie obolaly Zajac otrzepuje się z kurzu i mowi do siebie: "Nie to
nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!"
Do kibla w barze wchodzi zajac, po kilku minutach wylatuje z trzaskiem
przez okno. Podbiegaja do niego kumple:
"Ty, co się stalo"
"Eeee,
nic takiego..."
"No powiedz!"
"No, wchodze sobie do kibla, siadam,
obok mnie siedzi niedźwiedź. Jak niedźwiedź się zalatwil to mnie wzial,
podetarl się mnie i wyrzucil mnie przez okno."
Nastepnego dnia sytuacja
powtarza się. Zajac wylatuje przez okno, ale tym razem niedźwiedź siedzial
przy barze i saczyl piwo. Kumple Zajaca sa ciekawi co się
wydarzylo.
"Wlaze do kibla, siadam zeby się zalatwic. Niedzwiedzia nie
ma, ale za to obok mnie siedzi jeż. No i jak się zalatwilem to wzialem
jeza i się nim podtarlem."
Leci sobie nietoperz, leci, leci, leci i nagle sruuu... przypierdzielil
w drzewo. Osunal się na dol po konarach, otrzepal swoje skrzydelka i
wyciagajac z uszu sluchawki mowi:
"Wypie*.*lam tego Walkman'a".
Zajączek mieszka w poblizu misia w lesie, ale odgradza ich rzeka. W
pewnym momencie mis krzyczy:
- Zajączku chodz szybko! Biegiem. Cos się
stalo. Zajączku!!!
Zajączek przestraszony biegnie kilometr do mostu i z
powrotem kilometr, zmachany przybiega do misia i się pyta:
- Co się
stalo?
Mis: - Umiesz tak? Bzbzbzbzbz
Zajączek wnerwiony wraca i na
drugi dzien krzyczy:
- Misiu szybko. Ratunku!!! Na POMOC!!!
Mis
przestraszony biegnie 2 kilometry do zajączka i się pyta:
- Co się
stalo?
Zajączek: - Juz umiem: BZBZBZBZBZ.
Ida dwa zajaczki przez sawanne i widza pasaca się zyrafe.
- Wiesz -
mowi jeden - chetnie bym ja pociupcial...
- Dobrze - mowi drugi - bierz
się do roboty. Ja poczekam.
Zajączek dobral się do zyrafy, ale ze to
trwalo dosc dlugo, drugi nudzi się i zaczyna rzucac w glowe zyrafy
kamieniami.
Zyrafa wzdycha:
- Taki maly, a ciupcia, ze az w glowie
huczy...
Wpada zajączek do sklepu i mowi: poprosze pol kilo
szynki.
Sprzedawca zwarzyl, zapakowal i dal zajaczkowi.
Zajączek na
to wyjmuje pistolet i strzela "pif,paf"
Sprzedawca poda zabity a
zajączek na to " TO ZA PROSIACZKA!!!!!"
Idzie zajączek do lisicy pożyczyć patelnię i gada sobie pod nosem:
-
lisica pozyczy mi patelnie,
- zrobie sobie jajecznice,
- lisica jest
fajna, pozyczy mi...
- zaraz zaraz.
- lisica jest hytra.
- a to
lisica
- pewnie nie pozyczy mi tej patelni.
- tak! ta wstretna
lisica na pewno nie pozyczy mi patelni.
- nie mam mowy. to straszne
skompiradlo, nie mam na co liczyc!
Puka do lisicy, ona otwiera a
zajączek prosto z mostu.
- A wypchaj się ta swoja patelnia!
Idzie zajączek lasem i widzi jak krowa wlazi na drzewo.
Pyta się: -
"Ty krowa po co wlazisz na drzewo?"
A krowa : - "Sliwek chce troche
pojesc!"
Pomyslal zajączek glupia krowa i poszed dalej.
Po chwili
mysli sobie "zaraz,zaraz przecierz to byla sosna"
Wraca do krowy i
mowi: - "Ty krowa ale to jest sosna "
A krowa mu na to : - "Spoko spoko
sliwki mam w torbie!!"
Spi sobie zapity do nieprzytomnosci zajączek z lesie na polance, a tu
nagle zza drzewa wychodzi wilk.
Wilk mysli sobie : Klawo, wreszcie
jakies zarcie.
Nagle zza innego drzewa wychodzi drugi wilk i mowi do
tego pierwszego:
- Spadaj, bylem pierwszy
Od slowa do slowa
zaczynaja się klocic a w koncu walczyc. Tak się zlozylo, ze obydwa wilki
pozabijaly się wzajemnie. Zajączek budzi się rano na kacu. Patrzy a tu
dookola pobojowisko, powyrywane drzewa i w ogole burdel, a na dodatek na
polanie leza dwa martwe wilki.
Zajączek mysli sobie :
- K...a, musze
przestac pic, bo po pijaku robie straszne rzeczy...
Wpada zajączek do lisiej nory i wola do bachorow:
- zerzne wam
matke!!!
na to lisie bachory w ryk. przylatuje matka i zauwaza
zajączka, wiec z kopyta za nim.
a zajączek w NOGI!!!!!
a lisica za
nim!!!!!
zajączek przebiegl pod zwalona kloda, a lisica za
nim!!!
Wtem... TRAHHHHHH!!! Lisica zaklinowala się pod kloda.
Wtedy
zajączek zaszedl ja od tylu i mowi:
- ladna to ty nie jestes!
-
nawet mi się nie podobasz!!
- ale obiecalem twoim bachorom...
Lew, krol zwierzat wychodzi z kalendarzykiem i dlugopisem na
sawanne.
Spotyka zyrafe: "Pani Zyrafa, nieprawdaz? Zjem pania w
poniedzialek na obiad" - i notuje w kalendarzyk. Zyrafa otworzyla juz
pysk, chce zaprotestowac, lecz coz, krol zwierzat, nic to nie pomoze... Z
lezka w oku odchodzi.
Lew spotyka zebre: "Aaa, Pani Zebra, zaraz,
zaraz.." wertuje kalendarzyk - "tak, srodowa kolacja jeszcze jest nie
zamowiona. Wiec spozyje pania w srode na kolacje". Zebra chce protestowac,
lecz ze scisnietego gardla nie moze wydac glosu. Szlochajac
odchodzi.
Zbliza się wesolo kicajacy zajączek. "Pan Zajac, jesli się
nie myle. Wiec ja zjem pana jutro na podwieczorek" - i notuje w
kalendarzyku.
- "To ja pana pier...e!"
- "Aa, to ja pana skreslam.."
W bardzo zlym humorze fukajacy mis, chodzi po lesie, szukajac komu by
tu guza nabic. Nawinal mu się zajac:
Mis: Czego ty zajac po lesie bez
czapki się wloczysz?
Zajac: No, bo, ja tego...
Mis: SRU! zajacowi w
leb!
Troche mu to ulzylo, ale nie na dlugo. Po jakims czasie, znowu
zrobil się chmurny, znowu szukal kogos, na kim moglby się wyladowac.
Spotkal wilka, zwierzyl mu się, wilk mu poradzil aby poszli do
zajaca.
Mis: Ale juz dalem zajacowi raz...
Wilk: Co się tam bedziesz
przejmowal, daj mu jeszcze raz!
Mis: Ale, za co?
Wilk: Popros go o
papierosa. Jak ci da z filtrem, to mu chlasniesz bo chciales bez filtra, a
jak ci da bez filtra...
Mis: No dobra...
Ida, spotykaja
zajaca:
Mis: Te, zajac daj papierosa!
Zajac: A z filtrem, czy bez
filtra?
Mis:... A czego ty zajac po lesie znowu bez czapki się
wloczysz?
Gdzies daleko na biegunie poludniowym ida sobie po krze niedzwiedzica z
niedzwiedziatkiem. No i maluch pyta:
- Mamooooo... czy ja jestem mis
Grizzly???
- Nie syneczku, ty jestes mis polarnyn
Po jakims
czasie.
- Mamooooo... czy ja jestem mis brunatny???
- Nie moj drogi,
ty jestes mis polarny.
Znowu po chwili.
- Mamooooo... a moze ja
jestem mis koala???
- Nie moje dziecko, ty na pewno jestes mis
polarny.
Po chwili zastanowienia mis mowi:
- To kur... dlaczego jest
mi tak zimno?????
Podchodzi mamut do mamucicy...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona -
Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On -
Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się
powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
I tak
wyginely mamuty...
Slonia oblecialy komary. On chcac się uwolnic wlazl do rzeki. Wszystkie
komary polecialy do gory, poza jednym.
Nagle slychac z gory glos (do
komara ) : " Edek utop sk...syna!".
Po upojnej nocy ze slonica, mrówek ledwo zywy kladzie się pod
drzewem.
Podchodzi do niego kolega.
- Cos taki wypompowany?
- Tak
to jest, gdy chce się dogodzic ukochanej : buzi, dupci, buzi, dupci, a
kilometry leca...
Po upojnej nocy ze slonica mrówek idzie spac. Rano wstaje i widzi, ze
zameczyl nocnymi igraszkami ukochana. Wiec wsciekly wzial się do kopania
grobu. I mruczy pod nosem:
- K..., jedna noc przyjemnosci i cale zycie
kopania.
Obok drzewa stoi slon. Na wysokiej galezi siedza sobie dwie mrówki i
nabijaja się ze slonia:
- Haa! Ty glupi pojebie z wielkimi uszami!
Gruby debilu!... itp.
Slon się wkurzyl, tupnal noga i mrówki spadly;
jedna na ziemie a druga na kark slonia. Ta na ziemi krzyczy do
drugiej:
- Udus ch*ja! Udus!
Slon i mrówka przechodza przez most.. Most się zerwal..
Mroka mowi
do slonia: A mowilam zebysmy przechodzili osobno..
Slonica namawia mrowke, by ta jej weszla do... Po dluzszym nagabywaniu
mrówka wchodzi i wychodzi traba. Slonica rozanielona prosi o powtorke i
wreszcie mrówka się zgadza. Wchodzi, a slonica wklada sobie trabe i
mysli:
"Ach, wieczna rozkosz!"
Buldog szczeka na jamniczke siedzaca na parapecie okna:
- No,
zeskocz tu do mnie mala...
- O, nie - odszczekuje jamniczka - potem
bede miala taka morde jak ty...
Przychodzi do baru żółw i mówi:
- Poooprooooszęęę szklaaaankęęęę
woooody...
Barman podaje mu szklankę, żółw płaci i wychodzi.
Po
DŁUŻSZEJ chwili, żółw znów przychodzi do baru.
- Poooprooooszęęę
szklaaaankęęęę woooody...
Barman znów podaje mu szklankę, żólw płaci i
wychodzi. Tymrazem jednak, barman myśli tak:
"Cholera, jak tu jeszcze
raz przyjdzie, muszę się go spytać po co mu te szklanki wody"
I
rzeczywiście, żólw znowy przychodzi do tego baru:
- Poooprooooszęęę
szklaaaankęęęę woooody...
Barman podaje mu szklankę i pyta:
- A
właściwie po co ci ta woda w szklance?
- Myyyyy tuuuuu gaaaduuuu,
gaaaduuuu, aaa taaaam sięęęę paaaaaliiii...
Przychodzi zajac do sklepu z artykułami żelaznymi.
- Dzień dobry,
czy sa rogaliki?
- Nie ma, tu jest sklep żelazny.
Na drugi dzień
zajac jest znów w sklepie.
- Czy sa rogaliki?
- Mówiłem już, tu jest
sklep żelazny...
Na trzeci dzień.
- Czy wreszcie przywieźli te
rogaliki?
- Słuchaj zajac, jeżeli jeszcze raz przyjdziesz tu i spytasz
o rogaliki, to ci uszy do lady gwoździami poprzybijam!
Na czwarty dzień
przychodzi zajac i pyta się:
- Dzień dobry, czy sa gwoździe?
- Nie
ma.
- A rogaliki?
Zajączek przychodzi do drogerii:
- Czy jest szampon?
- Tylko
jajeczny.
- A to dziękuję, nie skorzystam. Chciałem się cały wykapać.
Nad brzegiem Nilu spotykaja się dwa krokodyle.
- No i jak poszło
dzisiaj polowanie?
- Zjadłem trzech Murzynów. A ty?
- Jednego
Rosjanina.
- Nie wierzę! Chuchnij.
Idzie zajączek lasem, patrzy a na drozce lezy podkowa. Podnosi ja,
odwraca na druga strone, a tam... kon!
Dwa psy, pudel miniaturka i owczarek spotykaja się w szpitalu dla
zwierzat. Owczarek pyta pudelka: A ty tu co robisz?
- Mialem pecha,
nasikalem na dywan w salonie i panstwo postanowili mnie uspic. A ty?
-
Zobaczylem pania gdy pastowala podloge, tylek w niebo, zadnych majtek. Nie
moglem się powstrzymac!
- I co, teraz ciebie uspia? - pyta
pudelek.
- Nie, dlaczego dziwi się owczarek, maja mi tylko spilowac
pazury...
Przychodzi kogut do kurnika... Patrzy... Nie ma ani jednej
kury.
Idzie do restauracji... Patrzy... Kury kreca się na
roznie.
Mysli chwilke i mowi:
No tak, solarium, karuzela a pop*.*ić
nie ma kogo.
Lew zgromadzil na lesnej polanie wszystkie zwierzeta i groznie
pyta:
- Kto zabil ostatniego dinozaura??
Cisza...
- No, kto to
zrobil??
Zza krzaczka wychyla się zajączek:
- To po co wymuszal
pierwszepstwo przejazdu?
Przychodzi zajączek do sklepu i pyta:
- Sa trampki?
- Sa, ale
tylko biale.
- Eee, jak biale, to dla mnie za duze.
Zajączek i niedźwiedź jechali pociagem na komisje wojskowa. Zajączek
wypadl z pociagu i wybil sobie wszystkie zęby. Pobiegl jednak na skroty i
dotarl na miejsce szybciej niz mis. Kiedy mis wchodzil do budynku, zajac
juz wychodzil z komisji.
- No i co?- spytal mis.
- F pofrzatku!-
odpowiedzial zajac. - Zfolniony. Bfrak ufzebienia!
Mis pomyslal chwile,
odszedl na bok, wzial kamiep i też wybil sobie zęby. Wychodzacego z
komisji misia, oczekiwal juz zajac.
- No i cfo? - pyta zajac.
- F
pofrzadku! - odpowiada mis - Zfolniony! Plafkoftopie!
Słoń i mrówka postanowili wybrać się na wiśnie. Przez płot przeszli do
ogródka sąsiada, nagle słyszą czyjeś kroki. Mrówka mówi:
- Słoniu,
schowaj się za mną! Ja się mniej rzucam w oczy!
Siedzi krowa z cielakiem na drutach wysokiego napięcia...
Nagle
slysza: szur, szur - patrza, a po drutach pędza heble. Szef hebli się
pyta: Excuse me, którędy do Maroko?
Krowa na to: prosto, na
rozgałęzieniu w prawo.
Heble ziuuuu... zniknęły.
Za chwilę zjawia
się nastepna partia hebli,znowu pytanie o Maroko.
Krowa ze stoickim
spokojem: prosto, na rozgałęzieniu w lewo.
Heble, ziuuuu... nie
ma.
Na to odzywa się zdziwione ciele: Ależ mamo! Przedtem powiedziałas
"w prawo", a teraz "w lewo", jak tak można?
A krowa: A po cholerę tyle
hebli w Maroku?
Pewien facet kupil sobie koguta. Przynosi go do domu i wrzuca do
kurnika. Po tygodniu kury nie nadazaja z produkcja jajek a od kurczakow
facet dostaje zoltaczki. Postanawia wiec koguta uspokoi i wrzuca go do
stajni. Po miesiacu zaczynaja lata pegazy... Facet postanawia pozbyc się
koguta i wyrzuca go na pustyni. Wracajac do domu mysli:
- Cholera,
moglem sobie z niego chociaz rosol ugotowac.
No i wraca po koguta na
pustynie. Patrzy, a kogut lezy sztywno jak kloda. Na grzbiecie i ma jezyk
wywalony z dzioba. Facet pochyla się nad nim, żeby go zabrac, a
kogut:
- Spierdalaj, bo mi sepy ploszysz!
Spotykaja się dwie zaby..
- Wiesz, tam za rogiem gwalca..
- A
skad wiesz??
- Wczoraj bylam, dzisial bylam, jutro też pojde..
Dwa koguty chodza po miescie i strasznie się nudza. Jeden z nich w
koncu mowi:
- Chodz do garmazerii poogladamy sobie gole kury.
Spotykaja się dwa psy i jeden mowi:
- Wiesz, szczekalem...
Na to
drugi odpowiada:
- A ja szcze moczem.
Leci golab nad parkiem i widzi, ze przez park idzie slepy. Mysli
sobie:
"Nasram na niego".
Zawraca, nurkuje i sruuu. Slepy tylko fuuu
fuuuu (tutaj się pokazuje jak slepy robi uniki) i nic, nie trafilo go. No
to golab sobie mysli:
"Q*.*a, cos tu jest nie tak, lece po
kumpla".
No przylecial z kumplem, i jak dwa samoloty leca na tego
slepego i sruuu. No a slepy znowu tylko fufuu fuuu, i nie trafilo go! No
to golebie sobie mysla:
"O nie, q*.*a, nie damy się, lecimy po
brygade".
Przylecieli, z 20 golebi, ustawili się w szyku no i dawaj na
slepego, leca, leca i sruuuuuuuuuuu (duzo gowna). No a slepy znowu tylko
fufufufufu fufufufu i go nie trafilo. No i jaki moral z tej historii?
-
Slepy gowno widzi!