Strona główna
I n f o r m a c j e
Windows
Grafika
MP3
Humor
E-mail
H U M O R R R . . .   :)))

J e s t e ś Licznik odwiedzin karolevsky home page osobą odwiedzającą tę stronę. Wielkie Dzięki !
NA SKRÓTY
  O babie
O blondynkach
O Czerwonym Kapturku i Sierotce Marysi    
O dziewczynach i kobietach
O Jasiu i Małgosi
O lekarzach
O alkoholikach
O Polakach, Ruskach, Niemcach...
O studentach
O teściowej
O wariatach
O Wąchocku
O zajączku i innych zwierzętach
 
 

Przychodzi baba do lekarza...   

Przychodzi OLBRZYMIA baba do lekarza:
- Pani problem mnie przerasta.

Przychodzi baba do lekarza i od razu włazi mu pod biurko. Lekarz na to:
- Długo pani nie pociągnie, bo ja o wpół do czwartej idę do domu.

Przychodzi baba do lekarza i od progu skacze sztywno na dwóch nogach:
- Panie doktorze, czy mógłby pan sprawdzić czy sobie dobrze spiralę założyłam?

Przychodzi trup baby do lekarza i kładzie się na kozetce.
- Co się pani tak rozkłada?
- A co, mam gnić w poczekalni?!

Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać
- A gdzie mam położyć ubranie?
- Obok mojego...

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, nie mam piersi...
- Ajajaj...

Przychodzi baba do lekarza:
- Pani ma chyba nadżerkę...
- A to winia... mówił, że tylko poliże.

Przychodzi ciężarna baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziewiaty miesiac mija, a ja nic...
- A bóle Pani ma?
- A co to Pan doktor lepy...?

Przychodzi baba do lekarza... zielona i z antenkami na głowie. Lekarzpyta:
- Co Pani jest?
A ona jemu:
- Q*.*a nie z tej ziemi!

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Czemu pani tak długo nie było?
- Bo chorowałam.

Przychodzi baba do lekarza w wigilię i mówi... ludzkim głosem.

Przychodzi baba do lekarza i skarży się:
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
- Następny proszę! - woła lekarz.

Przychodzi baba do lekarza z... betoniarką na plecach.
- Co pani jest? - pyta lekarz, a ona się zmieszała...

Do lekarza przychodzi facet z żona.
- Panie doktorze, ja chyba jestem chory. Moja żona mnie w ogóle nie podnieca...
- Proszę, niech pan wyjdzie do poczekalni... A pani niech teraz zdejmie stanik, majtki i położy się na leżance... no dobrze, może się pani ubrać.
Woła męża.
- Niech się pan nie martwi, jest pan zupełnie zdrowy. Ona mnie też nie podnieca.

- Panie doktorze, podczas stosunku moje oczy wiecą się na czerwono...
- A ile ma pan lat?
- 60.
- O, to jedzie pan już na rezerwie.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci..
- Od kiedy?
- Co od kiedy?

Przychodzi baba do lekarza:
- Jestem w ciąży i bolą mnie zęby.
- Niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak fotel ustawić.

Przychodzi baba do lekarza z piaskiem w zębach, a lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Glebogryzarka.

Przychodzi goła baba do lekarza z karabinem w ręce.
- Co pani dolega?
- Naga broń.

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, gdy prowadzę samochód zawsze mylę o sexie. Co mam robić?
- Musi pani kupić samochód z automatyczną skrzynią biegów.

Przychodzi baba do lekarza z szybą i siekierą:
- Co pani jest?
- Szklarska Poręba.

Przychodzi pół baby do lekarza:
- Co pani jest?
- Ba.

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszystko kojarzy mi się z sexem...
- A brom brała pani?
- A jeszcze żem nie brombrała dzisiaj...

Wchodzi do lekarza baba z podpaską na głowie. Lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Always on my mind.

Przychodzi baba do lekarza z piłą w plecach.
- Oj, panie doktorze, proszę mi pomóc. Głowa mnie boli, a jak mnie suszy, i jeść nic nie mogę...
- To po co Pani piła?

Przychodzi baba do lekarza z piłą tarczową w d*.*ie.
Lekarz: Co pani jest?
Baba: Rżnę się na okragło!

Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca?
- Niech pani robi okłady z błota!
- A to pomoże?
- Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi...

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch!
- A co pani jadła?
- Puszkę śledzi.
- Czy były świeże?
- Nie wiem, nie otwierałam!

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze źle się czuję.
Lekarz zdadał babę:
- Niech pani codziennie rano na czczo wypija jedno jajko.
- Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek.
- A kto je pani każe znosić.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze bardzo źle się czuję, a żadna tabletka mi nie pomoga.
Na to lekarz:
- Niech pani kupi Marsa, Mars jest dobry na wszystko!

Przychodzi baba do lekarza.
- No i co, czy pomogły pani te lekarstwa co przypisałem na hemoroidy?
- Ta pół na pół.
- Jak to?
- Te długie liskie tabletki to jako połknęłam, ale ten krem,
co mi pan przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam gwiżdżące piersi...
Lekarz na to:
- Proszę się rozebrać do pasa.
Baba:
- Ale...
Lekarz stanowczo:
- Proszę się rozebrać!
Baba ciągnęła stanik, a piersi... fiuuu, gwizdnęły o podłogę!!!

Przychodzi baba do lekarza z koparką na plecach, a lekarz:
- Ale się pani wkopała...

Przyszła połowa baby do lekarza. Lekarz pyta:
- Co się stało?
- Mąż mnie przerżnął.
- A gdzie druga połowa?
- Wypiliśmy...

Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie. Lekarz:
- Co pani jest?
A żaba na to:
- A co mi się do d*.*y przykleiło.

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, mam wodę w kolanach!
- A ja cukier w kostkach.

Przychodzi baba do lekarza i się skarży:
- Panie doktorze, ludzie mi do okien zaglądają!
- To nic dziwnego.
- Ale ja mieszkam na 10 piętrze...

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mam wytrzeszcz, co robić?!
- Poluźnić warkocz!

Przychodzi baba do lekarza ze złamaną ręką.
- Panie doktorze, rękę złamałam!
- Gdzie?
- W kuchni.

Przychodzi baba do lekarza, lekarz jej każe oddać mocz do analizy.
- Gdzie mam go oddać?
- Do słoika - stoi na szafie.
... i lekarz wychodzi z pokoju, wraca za 5 minut i widzi cały pokój zasikany
- Co pani narobiła?
- A myli pan, że to tak łatwo nasikać do słoika stojącego na szafie?

Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w d*.*ie i mówi:
- Mam dość tego walenia!

Przychodzi szkielet baby do lekarza. Po długim badaniu baba pyta:
- Panie doktorze, czy to co poważnego?
- Jeszcze nie wiem, musimy zrobić prześwietlenie...

Przychodzi baba do lekarza ze ledziem w d*.*ie i mówi:
- Panie doktorze, kto mnie ciągle ledzi!

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, coś mi w d*.*ę wlazło.
- Nie wie pani, co?
- Chyba dłużnik...

Wpada baba do lekarza i krzyczy:
- Mam pana w dupie!

Przychodzi baba do lekarza.
- Ma pani książeczkę zdrowia?
- Mam.
- Gdzie?
- W d*.*ie!

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój problem to za duże potrzeby seksualne...
- To niech pani wyjdzie za mąż.
- Mam już męża.
- To niech pani znajdzie sobie kochanka.
- Już mam.
- To niech pani weźmie drugiego.
- Mam drugiego, i jeszcze innych trzech.
- Hmmm, wydaje mi się, że pani jest rzeczywiście chora.
- Panie doktorze, niech mi pan to da na piśmie, bo mąż mówi, że jestem k*.*a!

Przychodzi baba do dentysty, siada w fotelu i od razu ciąga majtki.
- Ależ droga pani! - protestuje lekarz - Ja jestem dentystą, ginekolog przyjmuje piętro niżej!
- Nie ma żadnej pomyłki. - odpowiada baba - Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę?
- Tak.
- No to teraz ją pan wyciągaj!

Ach, przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, wszyscy mówią mi, że ja jestem nienormalna, lubię naleśniki.
- Ależ skąd, ja też lubię naleniki - odpowiada lekarz.
- Och, to ja pana bardzo zapraszam, mam cała szafę naleśników.

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej:
- Proszę się rozebrać i położyć.
- Ale, panie doktorze! To moje dziecko jest chore!
- Jemu już nic nie pomoże, zrobimy drugie.

Przychodzi gruba baba do lekarza.
- Panie doktorze, proszę mi dać coś, żebym schudła.
Lekarz dał jej pudełko tabletek z przykazaniem, aby brała przez miesiąc codziennie jedną. Baba, niewiele myśląc, pożarła wszystkie zaraz po wyjciu z gabinetu. Po tygodniu przychodzi znowu, chuda jak szczapa, skóra na niej wisi. Lekarz obejrzał ją krytycznie, zebrał skórę, naciagnął i zawiązał na głowie kokardę. Baba wychodzi z gabinetu, spotyka znajomą.
- Oj, jak ty bardzo schudłaś! A jaką masz ładną kokardę na głowie!
- Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że mam obrośniętą klatkę piersiową.

Przychodzi baba do lekarza z okularami w brzuchu.
- Co pani dolega? - pyta się lekarz.
- Ślepa kiszka.

Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie:
- Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach, panie doktorze?
- A dawno pani nosi gips?
- Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze. I znudzilo mi się, do k*.*wy nędzy, ciągłe włażenie po rynnie.

Przychodzi baba do ginekologa.
- Proszę się rozebrać!
- Kiedy ja się wstydzę, panie doktorze.
- To może ja od razu zgaszę światło?

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, za ile wyzdrowieję?
A lekarz na to:
- Za kilkanacie milionów...

Przychodzi baba do lekarza i trzyma w ręku szczelnie zamknięty słoik.
- Błagam, niech mi pan powie, co jest w środku, panie doktorze! - prosi z przerażeniem na twarzy.
Lekarz obejrzał słoik i mówi:
- Bez wątpienia tasiemiec, proszę pani.
- To cudownie! - cieszy się baba. - Bo ja myślałam, że to cały system nerwowy.

Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego:
- Po co to pani?
- Bo słyszałam, że z pana jest zasrany specjalista.

Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rekach:
- To się w głowie nie mieci!!!

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, niech mi pan zrobi nowy otwór.
Lekarz znacząco puka się w czoło.
- Nie, nie tutaj, bo by mi mąż jajami oczy powybijał.

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, wszyscy znajomi mężczyzni mówią mi, że mam pochwę jak studnia...
- Proszę się rozebrać i na samolocik.
Po chwili ostrożnie zagląda.
- Nic dziwnego, ...ego, ...ego, ...ego...

Przychodzi koń do lekarza, za nim wchodzi baba, a lekarz na to:
- Co pani jest?
- Zakonnica.

Przychodzi baba do ginekologa, rozbiera się i siada na fotel.
- Bardzo mnie boli tam w środku. Wyżej, jeszcze wyżej...
- Podejrzewam, że jest to zapalenie migdałów.

Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na jej grób. I słyszy zduszony głos:
- Panie doktorze, ma pan coś na robaki?

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się jej pyta:
- Kim Pani jest z zawodu?
- Nauczycielką.
- Taaa?? To niech mi Pani pałę postawi.

Przychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i milczy.
Zdziwiony lekarz pyta:
- Boli pana?
- Nie boli.
- To może za duży?
- Nie, wcale nie.
- A co, za mały?
- Nie. Nie jest za mały.
- To co w końcu?!
- Fajny, nie?!

Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest piękna i seksowna. Lekarz od razu każe jej się rozebrać. Baba protestuje:
- Ależ panie doktorze, to ja jestem chora!
- To proszę pokazać gardło - mówi lekarz.

Przychodzi baba do lekarza z Amigą na sznurku i mówi:
- Ja do uśpienia...

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, nie mam włosów na pi*.*e!
Doktor ogląda i mówi:
- A ile razy pani dziennie TO robi???
- Nooooo, 5-6 razy!!!
- Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie ronie...

Przychodzi baba do lekarza...
- Panie doktorze, po tej kuracji hormonalnej dzieje się ze mna co niedobrego.
- Coż takiego?
- Wyrastają mi włosy na ciele.
- No to nie ma się pani czym martwić, po zakończeniu kuracji te włosy powypadają.
- Ach, to kamień spadł mi z serca.
- A tak właściwie to gdzie pani te włosy wyrastają?
- Na jądrach, panie doktorze.

Baba mówi do lekarza:
- Ach, panie doktorze! Nigdy panu tego nie zapomnę. Jestem panu winna życie!
- No, nie przesadzajmy, droga pani. Jest mi pani winna tylko za pięć wizyt!

Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Panie, mam w dupie żabę. Jak idę spać to ona mnie łechocze i nie moge zasnąć. Niech pan coś poradzi!
Lekarz założył gumową rekawicę i zagłębil się w "szczegóły sprawy", po chwili mówi:
- Proszę pana pan ma w dupie dyktę, gdzie ta żaba?
- No własnie za tą dyktą!

W poczekalni u lekarza (nie baba).
- Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką dodolegliiiwośśścią?
- Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi.
- A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy.
- No, jak by to panu najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan mówi.

- Panie doktorze, mój mąż strasznie mnie obraził.
- I dlatego musi mnie pani budzić w środku nocy?
- Tak, bo teraz trzeba go będzie pozszywać.


Kawały o blondynkach   (góra)

 Jadącą na rowerze blondynkę zatrzymuje policjant. Po sprawdzeniu stanu technicznego roweru mówi:
- Nie ma pani powietrza w tylnym kole.
a blondynka na to:
- Tak to prawda ale tylko na dole...

 - Jakie trzy przyciski ma blondynka na czole?
- Pranie, gotowanie, off :)

- Jak umierają neurony blondynki?
- Samotnie...

- Jak nazywa się zjawisko farbowania włosów blondynki na ciemny kolor?
- Sztuczna Inteligencja (AI)

- Co powiedziała prawa noga blondynki do lewej?
- Nic. Nigdy się nie spotkały...

- Jak spowodować, by oczy blondynki zalśniły blaskiem?
- Zaświecić latarką w ucho.

- Dlaczego blondynkom nie przysługuje przerwa na kawę w pracy?
- Ponieważ jest to nieopłacalne. Po przerwie trzeba je ponownie przyuczyć do zawodu...

- Jak poznać, że blondynka używała komputera?
- Ekran jest biały i komputer nie reaguje na klawisze
- Po czym poznać, że druga blondynka używała komputera?
- Komputer dalej nie reaguje, ale sa jakieś napisy na białym ekranie...

- Dlaczego blondynki nie lubia oranżady w proszku?
- Bo nie wiedzą, jak wlać pół litra wody do tej małej torebeczki...

- Dlaczego blondynki nie jedzą ogórków konserwowych?
- Bo nie mogą wsadzić głowy do słoika...

- Co umieszcza blondynka za uszami by być bardziej atrakcyjna?
- Nogi.

- Dlaczego blondynki nie używają wibratorów?
- Ponieważ od wibratora bolą zęby...

- Jaki jest zew godowy blondynki?
- "Jestem taaaaka pijaaana..."
- Jaki jest zew godowy brzydkiej blondynki?
- "Mówiłam, że jestem pijana, do cholery!!!"
- Jaki jest zew godowy brunetki?
- "Czy ta blondynka już sobie poszła?"

- Co robią blondynki rano ze swoimi dupkami?
- Pakują im drugie śniadanie i wysyłają do pracy...

- Co robi blondynka po stosunku?
1. Otwiera drzwi samochodu
2. Idzie do domu
3: Mówi "Dzięki, chłopcy!"
4: Mówi "Czy wszyscy gracie w tej samej drużynie?"
5: Mówi "Kim byli ci wszyscy faceci?"

- A dlaczego blondynki mają trójkatne trumny?
- Bo po ciemku nogi rozkładają.

- Co ma wspólnego blondynka z torami kolejowymi?
- Były kładzione na obszarze całego kraju...

- Po co blondynka ma orgazm?
- Aby wiedziała, kiedy zakończyć stosunek.

- Po czym poznać, że blondynka miała orgazm?
1: Wypuszcza z rąk pilnik do paznokci
2: Mówi "Następny!"
3: Następny w kolejce puka cię w ramię

- Ile blondynek potrzeba do wymiany żarówki?
- Dwóch. Jedna do przytrzymania puszki Pepsi, a druga krzyczy "Taaaaato!"

- Jaka jest różnica między blondynka a Jumbo-Jetem?
- Nie każdy był w Jumbo-Jecie...

- Co mówi blondynka, która urodziła dziecko?
- "Ojej, to naprawdę moje?"

- Po co blondynka wspina się na szklany mur?
- Aby zobaczyć, co jest po drugiej stronie...

- Co zrobić, gdy blondynka rzuca w ciebie granatem?
- Złapać, wyciagnać zawleczkę i odrzucić!

- Jeśli blondynka i brunetka wypadną razem z okna wieżowca, która szybciej spadnie?
- Brunetka. Blondynka parę razy zatrzyma się by spytać o drogę...

- Jaka jest różnica między blondynka a Ferrari?
- Ferrari nie pożyczyłbyś byle komu.

- Jaka jest różnica między mądrą blondynką a Yeti?
- Yeti ktoś, kiedyś, podobno widział...

- Jaka jest różnica między blondynką a automatem telefonicznym?
- Trzeba mieć monetę, aby skorzystać z telefonu...

- Co powiedziała mama do blondynki przed jej randką?
- Jeśli nie będziesz w łóżku przed północa, wracaj do domu.

- Co powstanie, jeśli się skrzyżuje blondynkę z gorylem?
- Kto wie? Są pewne granice tego, do czego można zmusić goryla...

- Dlaczego blondynka zmienia dziecku Pampersa raz na miesiąc?
- Ponieważ na opakowaniu napisano "do 20 kg".

- Czemu blondynka cieszy się, że ułożyła układankę puzzle w 4 miesiące?
- Ponieważ na pudełku napisano: "Od 2 do 5 lat"!

- Jak zapewnić rozrywkę blondynce na wiele godzin?
- Wystarczy wręczyć jej kartkę z napisem z obu stron: "PROSZĘ ODWRÓCIĆ".

- Jaka jest różnica między blondynką mającą okres a terrorystą?
- Z terrorystą można negocjować...

- Dlaczego dowcipy o blondynkach sa takie krótkie?
- Aby brunetki mogły je zapamiętać...

- Dlaczego blondynki są jak jajecznica?
- Proste, łatwe i dobrze smakuja.

- Jak nazwać szkielet blondynki stojący w szafie?
- Mistrzyni zeszłorocznej zabawy w chowanego...

- Jaka jest różnica między blondynką a toaletą?
- Toaleta nie będzie chodzić za tobą po użyciu.

- Jaka jest różnica między blondynka a trampoliną?
- Przed użyciem trampoliny zdejmuje się buty.

- Jaka jest różnica między prostytutką, nimfomanką a blondynką?
- Prostytutka mówi: "Skończyłeś już?"
- Nimfomanka mówi: "Co, już skończyłeś...?"
- Blondynka mówi: "Beżowy... Tak. Pomaluję sufit na beżowo!"

- Co powie blondynka, którą poprosisz o kontrolę działania kierunkowskazu?
- "Działa. Nie działa. Działa. Nie działa. Działa. Nie działa..."

- Jaka jest chroniczna wada wymowy blondynki?
- Nie umie powiedzieć "NIE".

- Jak nazwać blondynkę w szkole wyższej?
- Gość.

- Czy słyszałeś przypowieść o blond-wilku, który wpadł we wnyki kłusownika?
- Tak, odgryzł sobie trzy nogi i nadal był uwięziony...

- Słyszałeś o blondynce, która wystrzeliła w powietrze?
- Chybiła...

- Brunetka i blondynka idą przez park. Brunetka nagle mówi: "Och, popatrz na tego biednego zdechłego ptaszka!" Blondynka spojrzała na niebo i spytała "Gdzie?"

Policjant zatrzymuje blondynkę:
- Poproszę prawo jazdy!
- A co to jest?
- To taki kartonik że zdjęciem uprawniający do prowadzenia pojazdu.
- Aha, proszę bardzo.
- Poproszę jeszcze dowód rejestracyjny.
- E...?
- Taki różowy kartonik mówiacy o tym, że jest pani właścicielką pojazdu.
- Aha, proszę.
Policjant zdejmuje spodnie.
- Co, znowu alkomat?

Mąż: "Gdybyś nauczyła się gotować, moglibyśmy obyć się bez kucharki!"
Żona-blondynka: "Gdybyś nauczył się dogodzić mi odpowiednio, moglibyśmy obyć się bez ogrodnika!"

- Czy znacie tego blondyna, którego żona powiła bliźnięta?
- Chciał wiedzieć, kim był ten drugi facet!

Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg ladu. Brunetka przepłynęła 5km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 5km, 10km, straciła siły i utopiła się. Blondynka przepłynęła 5km, 10km, 15km 19.5km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynać dalej i wróciła na wyspę.

Blondynka wraca z randki z płaczem. Mama pyta: - Co się stało?
- On mnie rzucił - mówi blondynka - i stwierdził, że nie umiem tego, czego on ode mnie oczekuje. Na to mama pokiwała głową i zaczęła córce opowiadać o ptaszkach, pszczółkach i o tym, co i jak one to ze sobą robią.
- Nie, mamo - mówi córka - pie*.*ć się i obciagać to ja umiem koncertowo!
Jemu chodzi o to, że nie umiem gotować!!!"

- Dlaczego blondynkom nie powierza się stanowiska windziarza?
- Bo nie zapamiętają trasy.

- Jaka jest gra wstępna blondynki?
- Pół godziny żebrania.

- Jakie dwie rzeczy znajdujące się w powietrzu mogą spowodować ciażę u blondynki?
- Jej nogi.

- Jak nazywa się choroba, która paraliżuje blondynki od pasa w dół?
- Małżeństwo.

- Co ma wspólnego piecyk kuchenny z blondynką?
- Jedno i drugie trzeba rozgrzać przed włożeniem kawałka mięsa.

- Jak zginęła blondynka pijąca mleko?
- Krowa usiadła.

- Po czym poznać, że blondynka używała faxu?
- Jest na nim znaczek pocztowy.

- Dlaczego blondynki nie potrafią podwoić proporcji w przepisie kuchennym?
- Bo nie moga rozgrzać pieca do 500 stopni...

- Co mają wspólnego blondynka i Gorbaczow?
- Oboje zostali wyruchani przez dziesięciu facetów będąc na wakacjach.
- A jaka jest między nimi różnica?
- Gorbaczow wie, kim byli ci faceci.

- Co jest długie i twarde dla blondynki?
- Trzecia klasa podstawówki.

- Jakie sa najgorsze cztery lata w życiu blondynki?
- Ósma klasa.

- Dlaczego mózg blondynki jest nad ranem wielkości groszku?
- Bo puchnie w nocy.

- Blondynka idzie przez ulicę ze świnią pod pachą. Przechodzień pyta
- Skąd to masz?
Świnia odpowiada:
- Wygrałam na loterii.

- Co oznacza dla blondynki termin "bezpieczny seks"?
- Dokładne zamknięcie drzwi samochodu.

- Dlaczego blondynki nie karmią piersią?
- Bo nie lubia wygotowywania sutek przed karmieniem...

- Dlaczego blondynki nic nie mówią podczas stosunku?
1: Bo mamy im mówiły, aby nie rozmawiać z nieznajomymi...
2: Bo mamy zawsze im mówiły, że nie należy mówić z pełnymi ustami...

- Dlaczego blondynki są podobne do znaczków pocztowych?
- Polizać, pocisnąć i wysłać do wszystkich diabłów.

- Dlaczego sa blondynki chude i grube?
- Dlatego, że jedne jedzą makaron wzdłuż, inne w poprzek.

- Gdzie blondynka ma watrobę?
- Do końca i na lewo.

- Co ma wspólnego blondynka z przekładem literackim?
- Tak, jak przekład - im piękniejsza, tym mniej wierna.

- Kiedy blondynka wie, że straciła pracę?
- Kiedy widzi, że z pokoju szefa wynosza kanapę.

- Jaka jest różnica między blondynką atrakcyjną seksualnie, a nieatrakcyjną?
- Mniej więcej kilka setek wódki.

- Jaka jest różnica między pomidorem, a blondynką?
- Pomidora się soli, blondynkę pieprzy.

- Od czego blondynka ma spuchnięte wargi?
- Od zdmuchiwania żarówki.

- Dlaczego blondynki nie jedzą bananów?
- Bo nie moga znaleźć suwaka.

- Dlaczego Bóg stworzył blondynkę?
- Bo owca nie potrafi przynieść piwa z lodówki.
- Dlaczego Bóg stworzył brunetkę?
- Blondynka też tego nie potrafi.

- Jaka kartkę przysyła blondynka z wakacji?
- Bawię się świetnie!... eee, gdzie ja jestem?

- Jaka jest najinteligentniejsza komórka w ciele blondynki?
- Plemnik.

Blondynka jedzie Ferrari 250 km/h. Uderzyła w słup.
- No, przecież trąbiłam.

- Dlaczego blondynka staje w kacie, gdy jest jej zimno?
- Bo w kącie jest 90 stopni.

Przychodzi blondynka do lekarza:
- Panie doktorze! Ja mam dwa kręgosłupy!!!
- ???
- Naprawdę!
- Ależ proszę pani! To jest niemożliwe!
- A jednak!
- W takim razie proszę iść na przewietlenie i wrócić do mnie z wynikiem.
Po pewnym czasie blondynka wraca z rentgena. Lekarz bierze od niej zdjęcie, patrzy i mówi:
- Następnym razem, kiedy będzie pani wkładała nowy tampon to wcześniej proszę wyjąć stary!!!

Blondynka zasuwa z zapałem w kajaku po POLU BURAKOWYM.
Obok niej zatrzymuje się druga blondynka w merolu.
Wysiada i mówi:
- Ty k*.*o! Ty szmato! Ty p*.*o jedna! To przez ciebie sa takie głupie kawały o nas! Jakbym tylko umiała pływać, to bym ci pokazała!

Przesądna blondynka mówi do swojej przyjaciółki:
- Wyobraź sobie, że rano spadł mi talerz! Boję się, że to może zaszkodzić dziecku, które w sobie noszę.
- Eee, idź głupia! W zabobony wierzysz? Dwa miesiące przed moim urodzeniem, mama rozbiła płytę gramofonową i nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie jest...

- Dlaczego blondynka nie może przedstawić przewodu doktorskiego?
- Bo nie wie, ile metrów przewodu kupić.

- Stosunek z blondynką?
- Rżnięcie głupa.

Idzie blondynka ulicą. Nagle obok zatrzymuje się samochód.
- Podwieźć cię?
- Nie, po dwiśecie pięćdziesiat!

- Dlaczego blondynka potłukła się grabiąc liście?
- Bo spadła z drzewa...

Jadą 3 blondynki windą - nagle coś się zepsuło i winda stanęła między piętrami. Jedna z nich przerażona zaczęła tłuc w ścianki, ale nic to nie dało. Druga zrezygnowana usiadła w kacie, wreszcie trzecia po półgodzinnym namyśle mówi:
- To co dziewczyny, krzyczmy razem!!!
A blondynki: - Razem, razem, razem!!!

- Co to jest: 70 szarych komórek na plaży?
- 70 blondynek.
- A co to jest: 74 szare komórki na plaży?
- 70 blondynek i pies.

Blondynka zamówiła pizzę.
Sprzedawca pyta się czy pokroić na sześć czy na dwanaście kawałków. Ona odpowiada:
- Sześć, bo dwunastu to ja nie zjem.

- Co jest długie na pięć kilometrów i ma iloraz inteligencji równy 10000?
- Parada blondynek. (20000 blondynek, każda o IQ równym 0,5)

- Co może uderzyć blondynkę, a ta nawet nie będzie o tym wiedzieć?
- Myśl.

- Ilu blondynek potrzeba do zabawy w chowanego?
- Jedna.

- Jak nazywa się blondynka, której ubyło 90% inteligencji?
- Rozwódka.

- Dlaczego blondynka oblała egzamin na prawo jazdy?
- Nie była przyzwyczajona do przedniego siedzenia.

- Co robi blondynka, gdy nie jest w łóżku po dziesiątej?
- Zabiera torebkę i idzie do domu.

- Jak zająć czym blondynkę na cały dzień?
- Zaprowadzić ją do okrągłego pokoju i powiedzieć żeby usiadła w kącie.

- Dlaczego blondynki czują zakłopotanie w damskiej ubikacji?
- Bo muszą same zdejmować własne majtki.

- Co jedzą blondynki dziewice?
- Pokarm dla niemowląt.

- Co jest pierwszą rzeczą, jaką blondynki uczą się w czasie lekcji jazdy?
- W samochodzie można także siedzieć prosto.

- Jaka jest różnica między potrąconą drodze blondynką a potrąconym psem?
- Przed psem sa ślady hamowania.

- Jaka jest różnica między mądrą blondynką a Elvisem?
- Elvisa widziało wiele osób.

- Jaka jest różnica między ogniskiem a blondynka?
- Ognisko jest jaśniejsze, ale blondynkę łatwiej rozpalić.

- Co może uratować umierającą blondynkę?
- Transplantacja włosów.

- Co mają wspólnego UFO i inteligentna blondynka?
- Ciagle o nich słyszysz, ale nigdy nie widziałeś.

- Co powiedziała blondynka ogladając film porno?
- O! To ja!

- Dlaczego blondynka nie była zadowolona ze swej podróży do Londynu?
- Dowiedziała się, że Big Ben to tylko zegar.

- Dlaczego blondynki nie potrafia zrobić kostek lodu?
- Bo ciągle zapominają przepisu.

- Czy słyszałeś o blondynce, której chłopak powiedział, że ją kocha?
- Uwierzyła mu.

- Słyszałeś o blondynce, która obrabowała bank?
- Związała sejf i wysadziła strażnika.

- Słyszałeś o blondynce, która stała przed lustrem z zamkniętymi oczami?
- Chciała zobaczyć jak wyglada, gdy śpi.

- Dlaczego blondynki noszą obcisłe spódnice?
- Aby utrzymać nogi razem.

- Co mają wspólnego blondynka i kula do kręgli?
- Obie możesz podnieść, włożyć w nie palce, rzucić do rowu, a i tak wrócą.

- Jaki jest najszybszy sposób dostania się do majtek blondynki?
- Podnieść je z podłogi i ubrać.

Dwie blondynki w kinie:
- Facet obok mnie obciąga sobie!
- Zignoruj to.
- Nie mogę. On używa mojej ręki!

Blondynka na ulicy mówi:
- Przepraszam pana, która godzina?
- Jest piętnaście po trzeciej.
- To dziwne, zadaję każdemu to samo pytanie przez cały dzień i za każdym razem dostaję inną odpowiedź.

Szef do blondynki sekretarki:
- Jak pani chce, proszę użyć mojego dyktafonu.
- Dziękuję, ale użyję po prostu ręki, jak inni.

- Ilu blondynek potrzeba do wkręcenia żarówki?
- Trzech: jedna przynosi żarówkę, druga krzesło, a trzecia załatwia faceta.

- Dlaczego blondynka poprzestała na trzecim dziecku?
- Bo słyszała, że co czwarty urodzony człowiek to Chińczyk.

- Co ma iloraz inteligencji równy 7?
- Czternaście blondynek.

- Jak z 10 blondynek wybrać najgłupszą?
- Losowo.

- Czemu zmarznięta blondynka zawsze staje w kącie?
- Bo tam jest 90 stopni...

- Czym się różni blondynka od papieru toaletowego?
- Papier toaletowy wie, że aby żyć trzeba się rozwijać


Czerwony Kapturek i Sierotka Marysia   (góra)

Wilk spotkał w lesie Czerwonego Kapturka.
- Zjem cię - mowi.
- Wilku, zanim mnie zjesz, pokochaj mnie trochę - prosi Czerwony Kapturek.
Tak też się stało. Wilk zabiera się do zjedzenia C.K.
- Wilku, było tak dobrze! Pokochaj mnie jeszcze raz!
Wilk ponownie spełnia jej prośbę, jeszcze raz i kilka razy. Na drugi dzień nad grobem wilka niedźwiedź wygłasza mowę pozegnalna:
- Odszedł nasz drogi brat... A niech mi tu ktoś jeszcze wpuści te q*.*ę do lasu!

Idzie Czerowny Kapturek przez las. Zobaczył ją wilk i woła zza krzaków:
- O, idzie głupia dziwka!
- Wilku nie mów tak na mnie. Ja jestem Czerwony Kapturek! Mam przecież czerwoną czapeczkę, czerwoną bluzeczkę, czerwoną spódniczkę, czerwone buciki... O, cholera!... Ja rzeczywiście wyglądam, jak głupia dziwka!

Idzie Czerwony Kapturek przez las aż tu nagle wyskakuje wilk i woła:
- Stój głupia ku*.*!
Na to Kapturek:
- Ależ czemu ty mnie tak brzydko przezywasz, ja jestem grzecznym, Czerwonym Kapturkiem i idę do babci zanieść jej koszyczek z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
- ???!! O ja głupia q*.*a, koszyczka zapomniałam.

Idzie sobie Czerwony Kapturek przez las, aż tu zza krzaków wyskakuje Wilk. Czerwony Kapturek zatrzymuje się i zaczyna się trzęść ze strachu.
- Boisz się Czerwony Kapturku? - pyta się Wilk.
- Oj, bardzo się boję...
- Nie martw się, złap mnie za ogon, to wyprowadzę cię z lasu.
Czerwony Kapturek złapał Wika za ogon, i tak, jak Wikl obiecał wyprowadza Czerwonego Kapturka z lasu. [...] Po pewnym czasie dochodzą na skraj lasu, gdzie przebija się słonce, w promieniach którego Wilk zamienia się w pięknego młodzieńca.
- I jak Czerwony Kapturku, dalej się boisz? - pyta się Młodzieniec.
- Nie, już się nie boje - odpowiada nadal trochę się trzesąc.
- NO TO CZEMU MNIE TRZYMASZ ZA OGON???

Idzie Czarwony Kapturek ścieżką, patrzy a z krzaków wystaje głowa Wilka.
- Wilku czemu masz takie wielkie oczy?
- Kurde, nawet się spokojnie wysrać nie można...

Krasnoludki idą przez las. W pewnej chwili widzą, jak wilk napada na Czerwonego Kapturka.
- Pomóżmy tej dziewczynce! - mówi jeden z nich.
- Dlaczego? Przecież nie jesteśmy z tej bajki!

Sierotka Marysia idzie do łazienki wykąpać się. Krasnoludki chcą ją podglądać, jednak są za małe, aby dosięgnąć dziurki od klucza. Uradziły więc, że staną jeden na drugim, a ten na górze będzie ją podglądał i będzie mówił pozostałym co widzi. Gdy już dosiegnął dziurki od klucza, mówi:
- Zdjęła stanik!
- Zdjęła stanik, zdjęła stanik, zdjęła stanik - powtarzają szeptem jeden drugiemu, aż wieść doszła do stojącego na dole.
- I co, i co, i co? - pytanie wraca do tego na górze.
- Zdjęła majtki!
- Zdjęła majtki, zdjęła majtki, zdjęła majtki...
- I co, i co, i co?
- Nic, stoi.
- Mnie też, mnie też, mnie też...


O dziewczynach i kobietach   (góra)

W parku na lawce siedzi młoda atrakcyjna dziewczyna i czyta książkę. Dosiada się do niej młody chłopak. Chce ją poderwać.
- Jaka książkę pani czyta?
- "Geografię seksu".
- I jaka jest główna myśl tej książki?
- Ze najlepszymi kochankami sa Żydzi i Indianie.
- Pani pozwoli ze się przedstawię; Nazywam się Mojżesz Winnetou.

W sadzie odbywa się rozprawa o kradzież pieniędzy. Sędzia każe opowiedzieć, jak to się stało.
- Proszę wysokiego sadu, jak usiadłam w kinie, to ten łajdak przysiadł się do mnie na wolne krzesło. Najpierw mówił ładne słówka, a jak się zrobiło ciemno, to mi podniósł sukienkę i sięgnął ręka za podwiązkę, a tam właśnie miałam pieniądze.
- To czemu pani nie krzyczała ?
- Bo ja myślałam, że on w uczciwych zamiarach !

Proboszcz egzaminuje z katechizmu parę, która wkrótce ma stanąć na ślubnym kobiercu. Narzeczonej idzie świetnie, narzeczony mętnie duka odpowiedzi.
- Pani zdała, a pan musi jeszcze raz przyjść za miesiąc.
Para przychodzi po tygodniu.
- Przecież mówiłem: za miesiąc!
- Księże proboszczu, to nie tamten! Znalazłam takiego narzeczonego, co zna ten katechizm na pamięć!

- Mamusiu, jezdem w ciąży.
- Bój się Boga! Dwa miesiące przed maturą, a ty mówisz "jezdem"?

- Panie doktorze, w jakiej pozycji będę rodzić?
- W takiej samej w jakiej nastąpiło poczęcie.
- Niech mnie pan nie straszy! Jak ja urodzę na tylnym siedzeniu samochodu z noga wysunięta przez okno?!

W trakcie filmu dziewczyna zwraca się do swojej koleżanki siedzącej obok:
- Słuchaj ten facet obok mnie onanizuje się.
- Coś ty! No to powiedz mu, żeby natychmiast przestał!
- Nie mogę!
- Dlaczego?!
- Bo on używa mojej ręki.

- Na początek proponuje pani 10 milionów plus premia - mówi prezes do nowo przyjmowanej sekretarki, po czym dodaje, lustrując ja wzrokiem: - Choć, hmmm, z przyjemnością dałbym pani dwanaście...
Na to sekretarka:
- Z przyjemnością, panie prezesie, to ja biorę dwadzieścia!

- Ty już mnie nie kochasz! - wzdycha dziewczyna jadąca z chłopakiem przez las na motorze.
- Ależ kocham cię! Dlaczego tak uważasz?
- Bo zawsze w tym zagajniku psuł ci się motor...

Rozmawiają dwie koleżanki:
- Czy udała ci się randka?
- Nie!
- Dlaczego?
- Bo on ma mnie za co złapać, a ja jego nie!

Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu. Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem. - przerywa córka - Siedziałaś stale w domu... bo ja miałam pięć miesięcy...

Sprzeczka miedzy siostrą a bratem który wrócił z wojska. Dochodzi do ostrej wymiany zdań. W końcu dochodzi do ostatnich argumentów.
on: Ty się będziesz mnie słuchała, ja byłem podporucznikiem!
ona: A ja byłam pod generałem...!

- O czym marzysz kochanie ? - pyta się jej chłopak podczas stosunku.
- Żeby ci słoń na tyłek nadepnął !

W parku siedzi młoda para.
- Czy była by pani bardzo oburzona gdybym panią pocałował?
- Oczywiście ! Broniłabym się z całych sil! Tylko, że jestem bardzo słaba...

Stoi na korytarzu szkoły podstawowej dziewczynka pierwszej klasy i pali papierosa. Podchodzi do nie wychowawczyni i mówi:
- Aniu ! Ty palisz ?!?
- Tak, - odpowiada rezolutna Anie - palę.
- I może jeszcze pijesz ?
- A tak, pewnie że pije.
- A od kiedy to tak ??
- A od pierwszego stosunku ...

Dwie dziewczyny stoją przed kinem. Jedna mówi:
- Nie wpuszczą nas na ten film od 18 lat.
- Nie szkodzi, i tak bym nie poszła - nie mam z kim zostawić dziecka.

Dziewczyna skarży się koleżance:
- Zostałam wczoraj strasznie oszukana.
- Co się staąo?
- Chłopak zaprosił mnie wieczorem na szachy.
- No i co ?
- Graliśmy do rana.

List dziewczyek z kolonii:
" Droga mamo! Bawimy się jak damy.
...A jak nie damy to się nie bawimy."

Małgosia przychodzi do mamy:
- Mamo, jak będę duża i znajdę sobie mężczyznę to jak wyjdę za mąż, to będzie tak jak Ty z Tatą?
- Tak, córeczko.
- A jak bym nie wyszła za mąż, to będę taka stara panna jak Ciocia Ola?
- Tak, córeczko.
- No to kurna, fajne perspektywy...

Do apteki zgłasza się przygarbiona staruszka:
- Poproszę 30 prezerwatyw!
- A na co to pani, babciu? - pyta się farmaceutka.
- Na ból głowy.
- Kondomy na ból głowy pomagają?!
- A tak. Jak zapakuje mojej wnuczce do tornistra 30 prezerwatyw, to potem chętnie biegnie do szkoły i przez cały miesiąc głowa jej nie boli.

W aptece młody mężczyzna prosi głośno o piec prezerwatyw.
- Niech pan tak głośno nie mówi - strofuje go farmaceutka - przecież za panem stoją same kobiety. Mężczyzna odwraca się i mówi:
- O cześć Ela! Dawno się nie widzieliśmy!! - a do farmaceutki: - Poproszę jeszcze jedną...

Był konkurs na największą ladacznicę. Tłum ludzi na stadionie. Na centralnym miejscu, na środku murawy stoi stół. Wchodzi kelner z tacą, na której leży pomarańcza i kładzie ją na stole.
Wchodzi Niemka, siada na pomarańczy, coś cmoknęło i.......... nie ma pomarańczy. Tłum bije brawo. Wchodzi kelner z taca, na której leży arbuz i kładzie ją na stole.
Wchodzi Rosjanka, siada na arbuzie, coś cmoknęło i........... nie ma arbuza. Tłum szaleje na trybunach. Wchodzi kelner z taca, na której lezy fistaszek i kładzie ją na stole. Tłum gwiżdże, wrzeszczy, że nie takie rzeczy się tu działy, precz z zawodniczką, itp. Wchodzi Polka, siada na fistaszku, coś cmoknęło i........... nie ma stołu.

- Mamusiu - mówi 14-letnia Basia - dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor...
- No i co?
- Okazało się, ze tylko jedna z nas jest jeszcze dziewicą.
- Oczywiście ty.
- Nie, nasza pani profesor.

Synek mówi do tatusia:
- Całowałem się z dziewczyną!
- I co mówila?
- Nie słyszałem bo uszy mi zatkała udami.

Nastolatka wraca nad ranem do domu. Mama jej otwiera, a ona kręcąc majtkami na palcu mówi:
- Mamo, nie wiem co to za sport, ale to będzie moje hobby.

Podczas seansu w kinie dziewczyna szepce do sąsiada:
- Wspaniale całujesz, Karolu. Czy to dlatego, ze siedzimy dziś w ostatnim rzędzie?
- Nie, to dlatego, że nazywam się Andrzej.

W pewnej rodzince był taki zwyczaj, ze rodzice co dwa, trzy dni wyjeżdżali do znajomych na noc, więc jedyny syn miał całą chatę wolną przez cały wieczór i noc. Wiec skwapliwie z tego korzystał sprowadzając sobie swoją dziewczynę i razem "figlowali" korzystając z nieobecności starszych. Aż pewnego pięknego dnia znajomych nie było w domu i rodzice z kwitkiem wrócili z powrotem i przyłapali młodych (jak ktoś to ładnie ujął) "in figlanti".
Chłopak przyłapany na "gorącym" uczynku pomyślał sobie :
- O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali mnie za takiego porządnego, a tu co ? A trudno.
Dziewczyna sobie mysli :
- Aj, miało byc fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być milo, kolacja itp., a tu mnie jak ostatnia k*.*ę poznali.
Ojciec sobie myśli :
- Moja krew ! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła d*.* !
A serce matki :
- Jak ta k*.* nogi trzyma ! Przecież mu niewygodnie !

Piętnastoletni chłopak był w lesie i widział, jak przyjechał samochód i wysiedli facet i dziewczyna. Facet mówi do dziewczyny:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
Dziewczyna odpowiedziała:
- Piechotka.
Facet wsiadł do auta i odjechał. Dziewczyna poszła piechotą. Chłopak też przygadał sobie dziewczynę, ale nie miał auta. Wziął ja na ramę roweru, przywiózł do lasu i mówi:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
- Cnotka - mówi dziewczyna.
Chłopak zastanowił się chwilę i mówi:
- No to weź rower, a ja pójdę piechotą.

- Wiesz Ada - mówi przez telefon Monika do koleżanki - ja i Jacek kochamy się ...
- To nie mogłaś zadzwonić jak już skończycie ...

Jasiek przed ślubem bardzo prosił swoja Hanusie, żeby mu się oddala przed ślubem.
- Jasiu, nie oddam ci się, bo chce być do ślubu czysta jak lilia..., a poza tym to po rypaniu zawsze mnie głowa boli.

Matka zwraca się do córki:
- Skończyłaś 16 lat i musimy poważnie porozmawiać. Jak ci się podobają mężczyźni?
- No cóż mamusiu, to już nie to, co dawniej...

Córka do matki:
- Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są jednakowi.
- Masz racje kochanie, ale to nie znaczy, ze musisz to codziennie sprawdzać.

Pieści chłopak dziewczynę.
On: - Kochanie, czy ty masz piersi ?
Ona: - Głupie pytanie, oczywiście ze mam !!!
On: - To czemu nie nosisz ???!!!!!!!

Siedzą na ławce dziewczyna i chłopak.
W pewnej chwili ona mówi do niego zalotnie
"Połóż rękę na mym łonie"
On pyta cichutko "A co to jest mymłon?"

Nad siedzącą w autobusie dziewczyna stoi młody chłopak i uporczywie wpatruje się w jej dekolt. W końcu ona nie wytrzymuje:
- Chcesz w gębę??
- Oj tak, a drugiego do ręki...

Idzie sobie ulica dziewczyna z lodem. Podchodzi do niej chłopak:
- Nie chciałbym Cię urazić, ani nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiała, ale chciałbym, żeby ś mi dala polizać.
- ... ???!!! - ale wyciąga w kierunku chłopaka rękę z lodem.
- Wiedziałem, że mnie źle zrozumiesz.

Do ginekologa (w USA) przychodzi dziewczyna. Jak to zwykle bywa, ginekolog prosi ją żeby się rozebrała. Dziewczyna rozbiera się, a na jej klatce piersiowej widnieje duża litera 'Y'. Zaciekawiony doktor pyta skad ta litera na jej ciele?
- "Mam chłopaka w Yale, który jest bardzo dumny ze swojej uczelni i caly czas nosi jej koszulkę, nawet wtedy gdy się kochamy".
Po pewnym czasie do tego samego ginekologa znowu przychodzi, tym razem inna, dziewczyna, rozbiera się, a na jej ciele, widnieje duża litera 'H'.
- "Co to za litera?" - pyta doktor.
- "Mam chłopaka na Harwardzie, jest tak dumny ze swojej uczelni, że cały czas nosi jej koszulkę, nawet wtedy gdy się kochamy".
Po pewnym czasie, do tegoż ginekologa przychodzi następna dziewczyna, z dużą literą 'W' na swej klatce piersiowej.
- "Co, masz chłopaka w Wiskonsin?" - pyta doktor
- "Nie, ale mam dziewczyne w Minnesocie. A dlaczego pytasz?"

Jadą dwie dziewczyny w autobusie, jest straszny tłok. Jedna mówi:
- Wiesz, chyba zajdę w ciążę.
- Tak! A z kim?
- Nie wiem, nie chce mi się obrócić.

Przychodzi 18 letnia dziewczyna do apteki i mówi :
- Poproszę dowcipne środki antykoncepcyjne
- Jakie ? - pyta się sprzedawczyni
- No dowcipne - odpowiada dziewczyna - koleżanka mi mówiła, ze środki antykoncepcyjne dzieli się na doustne i dowcipne

Pewien gościu chciał przyszpanowac przed dziewczyną, że zna angielski mimo, że znal ledwie kilka liczebnikow, zwroty typu i love you, good morning i te powszechnie uważane, za niekulturalne. Tak wiec poszedł do dziewczyny do domu. Siedzą sobie.
W końcu on zbiera się na odwagę i mówi jej :
- I Love You.
na to panna (ponieważ był całkiem całkiem ... )
- I Love You too
A na to gościu :
- I Love You three.

Pociąg gwałtownie zahamował i młoda dziewczyna z rozpędem wpada na księdza.
- Przepraszam, tak szybko stanął ....
- Ależ skąd moje dziecko, to jest klucz od plebanii...

W autobusie straszny ścisk. Nagle hamowanie, pisk opon i młoda dziewczyna wpada na starszego pana.
- Ale tłok - usprawiedliwia się
- To mój - mówi chłopak obok.

W autobusie:
Na jednym z przystanków wsiada dziewczyna i od razu podchodzi do kasownika z chęcią skasowania biletu. Autobus rusza a dziewczyna traci równowagę i siada na kolanach faceta, który siedział w pobliżu. Oczywiście zrywa się natychmiast i przeprasza go:
- Przepraszam, myślałam ze zdążę jak stał.

Leśniczy napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę.
- Nie boi się pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci...
- Gdyby pan był tak miły... to już bym dalej nie szła...

- Czym się różni kobieta od Boga?
- Bóg jest nieograniczenie miłosierny, a kobieta niemiłosiernie ograniczona.

- Czym się różni kobieta od prostej?
- Prosta nie jest ograniczona.

W sex-shopie klientka prosi o wibrator o napędzie elektrycznym. Stojący obok klient przedstawia się i mówi:
- Ja mógłbym zaoferować pani znacznie lepszy model o napędzie jądrowym...

Piękna kobieta to:
a) raj dla oczu,
b) piekło dla duszy,
c) czyściec dla portfela.

- Kiedy wy, dziewczyny mówicie "NIE", to czy naprawdę macie to słowo na myśli?
- Nie!

- Czy można zgwałcić kobietę w biegu?
- W zasadzie nie, bo kobieta z podniesiona spódnicą biegnie szybciej, niż facet ze spuszczonymi spodniami.

Panienka, pod wpływem "Czterech pancernych i psa", będąc samotną, napisała w ogłoszeniu matrymonialnym:
- Poszukuję mężczyzny tak przystojnego jak Grigori, tak miłego jak Janek, silnego jak Gustlik, odważnego jak Tomek i wiernego jak Szarik.
Po miesiącu dostała odpowiedź:
- Droga pani, co prawda nie jestem tak przystojny jak Grigori, miły jak Janek, silny jak Gustlik, odważny jak Tomek i wierny jak Szarik, ale za to... lufę mam jak RUDY!!!

Myśli kobiet patrzących w sufit:
Kochanka: - Przyjdzie, czy nie przyjdzie?
Kurtyzana: - Zapłaci, czy nie zapłaci?
Żona: - Pomaluje wreszcie ten cholerny sufit, czy nie pomaluje?

Jak stworzono kobietę?
Otóż pewnego pięknego poranka Bóg postanowił stworzyć człowieka.
Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
- To będzie mężczyzna! - powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza krzaków widział to wszystko Diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
- O k*.*a! Jakie to wstrętne! Ale nic - robię dalej.
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
- A p*.*a! Nie robię dalej bo zjebię to jeszcze bardziej!

Rozmawia dziewczyna z kolegą:
- Jak doszło do tego, ze Basia zaszła w ciążę?
- To wszystko przez jej ojca!
- Jak to przez ojca?
- No, właśnie się wycofywałem kiedy on wszedł do pokoju i kopnął mnie w dupę!

Dwie gwiazdy filmowe spotykają się po wielu miesiącach w Cannes.
- Och, droga, tak dawno nie widzieliśmy się. Jak się masz? - pyta pierwsza.
- Właśnie wyszłam po raz siódmy za mąż i jestem zadowolona.
- A jak nazywa się twój nowy małżonek?
- Moment, zaraz ci powiem, w torebce mam jego wizytówkę...

- Kogo wolisz: Pawła, czy Karola?
- A który przyszedł?

Rozmawiają crka i matka na Dzikim Zachodzie:
- Mamo, Bill się na pewno ze mną ożeni!
- Oświadczył ci się?
- Nie, ale już zastrzelił swoja żonę!

Chodzi sprzedawca po plaży i krzyczy:
- Biustonosze dziewiętnastki, dwudziestki sprzedaję, biustonosze sprzedaję...
- A piętnastki pan masz?!
- Eee, pani! Na pryszcze to jest oxycort!...

Trzy q*.*y przyszły do zoo, patrzą: Słoń! Jedna mówi
- Och, idę do niego.
Za chwile wraca, zadowolona niezmiernie.. Druga na to
- Ja też ide.
Za chwile wychodzi rozpromieniona, uszczęśliwiona. Wtedy trzecia
- No to ja teraz!
Wychodzi po chwili zmordowana, ledwo powłóczy nogami.. Koleżanki pytają
- Co się stało?
- Cholera, nie stanął mu i zrobił mi palcówkę.


Jaś, Małgosia i inni   (góra)

Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta:
- Co to jest: długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
- Jasiu, jak ty możesz takie świnstwa...
A Jas na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podziwiam Pani tok myślenia!

Z tej samej beczki:
Znowu jest lekcja i zagadki, jak wyżej. Tym razem Jaś pyta:
- Co to jest: długi, giętki i pręży się?
Pani znowu się zaczerwieniła i gani Jasia, a Jaś na to:
- To jest łuk!

I dalej:

Tym razem Jaś mówi:
- Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie, druga liże, trzecia gryzie (loda, oczywiście). Która z nich jest mężatką?
Pani na to:
- Jaś, ty świntuchu!
Jaś z kamiennym spokojem odpowiada:
- Niech się pani nie denerwuje, niech pani pomyśli.
Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie mówi:
- Ta, która gryzie?
A Jaś na to z wielką radością:
- Ta która ma obrączkę na palcu!

Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.

- Mamo, choinka sie pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwile chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!

Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoja banda straszy?

- Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka - Czy jesteś pewien, ze twojemu tacie nikt nie pomagał?

- Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podwórku.
Matka wychyla sie z okna:
- Czego chcesz pieroński mozolu?!
- Tomek nie chciał uwierzyć ze masz zeza...

Mama pyta sie swego synka:
- Kaziu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

- Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?
- Nie pyskuj smarkaczu, tylko jedz kotlety!

Rozmowa w przedszkolu:
- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę.
- Aaa, to pewnie dlatego jesteś głąbem...

Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta wypominki:
"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcie za rekaw:
"Babciu, chodźmy stad, bo on nas wszystkich zadusi!"

Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- No to mów.
- Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło...

Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.
- Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu...

- Jasiu, powiedz nam - pyta ksiądz na lekcji religii - Co musimy zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyć, proszę księdza - pada odpowiedz.

Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp???

Zdenerwowana mama do córeczki:
- Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?!
- Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy...

- Zabraniam ci używania brzydkich słów - strofuje ojciec syna.
- Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej!
- No więc już więcej się z nim nie baw!

- Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...

- Kaziu, jeśli powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas przeszły, proszę pani!

- Mamo, ile jest pasty do zębów w tubie?
- Nie mam pojęcia, syneczku.
- A ja wiem! Od telewizora do kanapy!

Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejechał.
- No to niech przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
- A dziadka masz? - powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już
prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.

Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna..
- Bardzo ładnie..
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła trzy flaszki wyborowej.
Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła:
'Matka! Jest tylko jedna!'"

- Mamo, dzieci mówią, ze jestem wampirem.
- Nie przejmuj się i jedz szybciej ten barszczyk bo ci skrzepnie!

- Tato, znalazłem babcię!!!
- Tyle razy Ci mówiłem durniu, żebyś nie kopał dołków w ogródku!

- Jasiu, nie obgryzaj paznokci - krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumne!!!

- Jasiu dlaczego spóźniłeś się do szkoły?
- Bo pewnej pani zginęło 100 000 zł.
- I co? Pomagałeś szukać?
- Nie!!! Stałem na banknocie i czekałem aż odjedzie!!!

Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba się uczyć?". Jasio napisał:
"Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co się do jasnej cholery uczyć?!".

Lekcja biologii.
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach? - Pyta sie pani Jasia.
- Dźwiedź.
- Chyba niedźwiedź?
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.

Dzieci miały przynieść do szkoły rożne przedmioty związane z medycyna. Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki.
- A ty co przyniosles? - Pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
- Tak...? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Eeeech... cheeee.... :-)

- Dlaczego ciągle spóźniasz się do szkoły? - pyta nauczycielka Jasia.
- Bo nie mogę się obudzić na czas...
- Nie masz budzika?
- Mam, ale on dzwoni wtedy gdy śpię. :-)))

W szkole na lekcji geografii pani pyta dzieci, w którym kraju jest najcieplejszy klimat.
- W Rosji - odpowiada Jaś.
- Z czego to wnioskujesz? - pyta zdziwiona pani.
- Bo, proszę pani, do nas w styczniu znad Wołgi ciocia przyjechała w trampkach.

- Dzieci, co to jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
- Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak sie nazywa?
- Sraka - odpowiada pojętny uczeń.

Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się:
- Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na poddaszu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędza po schodach na górę, a Jasiu spokojnie:
- Prima aprilis...
No to wszyscy wielkie "UFFFFF"...
A Jasiu kończy:
- ... w piwnicy...

Wpada chłopiec do sklepu i mówi:
- Ble blebubu woao bleble PEPSI.
A sprzedawca do niego:
- Dwie butelki czego?

- Tatusiu, dlaczego my tak późno przyszliśmy do tego sklepu na zakupy?
- Nie gadaj tyle, piłuj kłódkę......

- Jasiu, gdzie twój tatuś?
- Wyjechał w ważnej sprawie służbowej na 6 miesięcy, ale jak będzie się dobrze sprawował, to wróci wcześniej. :-)))

- Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała do domu!
- I co pomogło?
- Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna.

- Mamo, dziś na lekcji pan od matematyki pochwalił mnie!
- To bardzo ładnie, a co powiedział?
- Że wszyscy jesteśmy idiotami, a ja - największym!

- Babciu, jak ci smakował cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wypluła, pies go wypluł, a tobie smakował...

Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Stasia:
- Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie...
- Sobota wieczór, panie profesorze.

Dzieci chwalą się w przedszkolu:
- Mój dziadek jest taki stary, że jest cały siwy.
- Mój dziadek jest łysy i nie ma zębów.
Jasio mówi:
- A mój dziadek był taki stary, że tata musiał go zastrzelić.

Nauczycielka w klasie kichnęła i Jasiu krzyknał:
- Na szczęście!
- Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się 'na szczęście' tylko 'na zdrowie'.
Na to Jasiu:
- Na szczęście się pani ryło nie rozerwało...:-)

Jas i Małgosia spotykali się w pralni w niecnych celach.
Dzwoni Jas:
- Małgocha, może zrobimy pranie?
- Nie mam czasu.
Później...
- Małgosia może byśmy coś uprali?
- Musze iść po zakupy, odrobić lekcje...
Po czasie dzwoni Małgosia:
- Jasiu, może masz cos brudnego???
- Nie, zrobiłem pranie ręczne.

Podczas rodzinnej wycieczki do parku tata mówi do Jasia:
- Jasiu chodź zobacz, pająk je biedronkę
- Tatusiu, a co to jest dronka?

Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem. :-)))

Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
- Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny!

Po długim niewidzeniu się, ciotka spotyka Marysię.
- Co słychać, Marysiu?
- Mamusia urodziła siostrzyczkę.
- Ale przecież wasz tatuś jest już od trzech lat za granicą!
- Tak, ale często pisze...

Mama pyta sie Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek, mamo.

W szkole pani pyta sie dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym?
- Jedni mówią że było, inni że dopiero będzie...
- A ty Małgosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata się szykuje.

Lekcja polskiego. Pani pyta się dzieci kto był największym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!!!
- Dobrze, a jak miął na nazwisko?
Cisza. Pani znowu podpowiada:
- Mi...
- Michnik!!!

- Mamo, chłopcy zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób, córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami....

Nauczyciel kazał Jasiowi napisać 100 razy: "Nie będę mówił TY do nauczyciela". Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym to zdanie było napisane 200 razy.
- Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko 100...
- Żeby ci zrobić przyjemność, bo cię lubię stary!...

Pani zadała dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobrażam sobie pracę dyrektora?'. Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie założywszy ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz? - pyta się nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę...

Jasiu po powrocie do domu, z przedszkola, mówi do mamy:
- Piotrek powiedział, ze jesteś bardzo fajna i chętnie by cię zarżnął.
- Zerżnął Jasiu, zerżnął.

Rozmawia dwóch kolegów ze szkolnej ławy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki...

Mamo, to jest Kazio! Przyjrzyj mu się uważnie!
- Dlaczego?
- Bo on się uczy jeszcze gorzej niż ja!

- Jasiu, czy twój ojciec nie pomaga ci jeszcze w odrabianiu lekcji?
- Nie, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.

- Krzysiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...

Pani w szkole żądała dzieciom pytanko:
- Kochane dzieci na jutro proszę przygotować coś ciekawego o swojej rodzinie.
Na drugi dzień pani pyta dzieci z zadanego tematu:
Małgosia: Mój tatuś ma niesamowity zawód - jest kosmonautą.
Czesio: A ja mam trzech tatusiow.
Na to Jasio wyciąga z teczki sporej wielkości ogórek, pokazuje go całej klasie i dumą mówi:
- SZWAGIER.

Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje Jasiowi swój problem. Jasiu ogląda z wielkim zainteresowaniem, i rzecze:
- Nie wiem, Małgośka, na mój gust, to Ci jaja urwało.

Siedzi berbeć w piaskownicy, podchodzi do niego drugi.
- Ile mas lat?
- Nie wiem.
- A palis?
- Palę.
- A pijes?
- Piję.
- A chodzis na dziewcynki?
- Nie.
- To mas ctery!

- Powiedz, czy dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? - pyta nauczyciel.
- Panie psorze, myślę, że jednak Chiny.
- A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin jeszcze nigdy.

Nauczycielka zadała dzieciom wypracowanie pt. "Co mój tata robi po pracy?". Pisze Jaś, syn policjanta.
"Tato po pracy zawsze bierze gazetę i idzie do ubikacji. Chyba będzie srać, bo czytać przecież nie umie..."

Przychodzi synek do domu ze świadectwem. Ojciec ogląda i widzi same 2. Syn stoi uśmiechnięty i czeka.
- Czego się gówniarzu śmiejesz, przecież tu są SAME dwójki?! - i wyjmuje pasek ze spodni.
- Spoko, ojciec, jeszcze tylko wp*.*dol i już wakacje!...

- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi, będziemy uważali.

Jaś do Magdy.
- Magda, chodź, cię bzyknę!
- Nie mogę, mam okres.
- Ej Magda, ty ciągle z tą szkołą...!

Pani mówi do dzieci.
- Proszę ułożyć zdanie, aby występował w nim dwa razy wyraz 'pięknie'. Wszystkie dzieci ułożyły podobne zdania w stylu:
"Dzisiaj jest piękny dzień bo pięknie świeci słońce."
W końcu pani dochodzi do Jasia.
- No to może teraz Jasiu przeczyta nam swoje zdanie.
Na to Jasiu.
- Moja siostra wróciła do domu i mówi "tato, jestem w ciąży", na co mój stary odrzekł, "pięknie, q*.*a, pięknie".

Wali się Jasiu z Małgosią. Małgosia mówi:
- Jasiu ale ty to bajer robisz, lepiej od tatusia.
- Wiem, mama mi mówiła...

- Mój tatuś ma piękny, nowy samochód - chwali się chłopiec kolegom.
- A gdzie go trzyma? - dowiadują się koledzy.
- Schnie w garażu. Całą noc malował go i zmieniał numery.

- Malgosiu rozkracz się.
- Kraaa!

Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów, itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.

Nauczycielka pyta małego Jasia:
- Gdzie pracuje twój ojciec?
- W kawiarni.
- Jest kelnerem?
- Nie! Literatem!

- Jasiu - pyta nauczyciel. - Jaki to będzie przypadek jak powiesz "lubię nauczycieli"?
- Bardzo rzadki, panie profesorze.

W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego Jasia i pyta:
- Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy?
- Bo nie było łysej kredki.

- Tato, dlaczego ten pociąg zakręcowywuje?
- Nie mówi się "zakręcowywuje", tylko "zakręca"!
- No dobrze, to dlaczego on zakręca?
- Bo mu się tory wygły...

Dziewczynka potwór:
- Mamusiu dzieci w szkole mówią, że jestem wilkołakiem. Zmyślają, prawda?
Mama potwór:
- Oczywiście, że zmyślają. Ale teraz zamknij się i wyczesz sobie twarz.

- Co się stanie, jeśli naruszysz jedno z dziesięciu przykazań? - pyta katechetka ucznia.
- Pozostanie dziewięć!

Lekcja religii... Dzieci siedzą cicho... siostra jest ostra... Siostra zakonna się pyta:
- Kochane dzieci co to jest: skacze po drzewach, zbiera orzechy, i ma rude futerko?
Dzieci myślą, myślą... Jasiu się zgłasza:
- Proszę siostry, na 99% jest to wiewiórka, ale zaraz nam siostra powie, że to Pan Jezus...


O lekarzach   (góra)

- Co zrobić jak się zobaczy epileptyka w wannie?
- Wrzucić pranie i proszek

W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz robiący obchód spostrzega jednego z pacjentów z wędką zanurzoną w balii.
- No i co - pyta - dużo pan już rybek złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?

- Szanowny panie, pańska dolegliwość będzie bardzo trudna w leczeniu - powiada medyk - Szkoda, że nie zgłosil się pan do mnie przed dwudziestoma laty.
- Nie pamięta mnie pan, panie doktorze, ale byłem u pana przed dwudziestoma laty.
- Niemożliwe!
- Obaj jeszcze byliśmy w wojsku. Powiedział mi pan wtedy: "Zmiatajcie wy symulancie, bo to się źle dla was skończy!".
- Mówiłem o smutnym końcu, wiec jak pan pamieta, nie lekceważyłem choroby...

- Panie doktorze, każdej nocy śnią mi się nagie dziewczęta, jak wbiegają i wybiegają z pokoju...
- I chce pan, żeby ten sen się nie pojawiał?
- Nie, tylko chcialem spytać, co zrobić, żeby one tak nie trzaskały drzwiami...

- W poczekalni oczekuje pacjent, który twierdzi, ze odwiedził już wszystkich lekarzy w mieście - informuje siostra.
- A na co on się uskarża?
- Na tych lekarzy!

- Pani Nowakowa - mówi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani dobrą wiadomość.
- Ja nie nazywam się Nowakowa tylko Nowakówna.
- W takim razie mam dla pani złą wiadomość.

Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna z żoną, skarżąc się na jej apatie. Lekarz porozmawiał z pacjentką, potem ją objął, pogłaskał i kilka razy pocałowal. Wreszcie zwraca się do obecnego przy tej scenie męża:
- Oto zabiegi, które są potrzebne pańskiej żonie. Powinny byc stosowane przynajmniej co drugi dzień. No, powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty.
- Dobrze, we wtorki i czwartki mogę żonę do pana przyprowadzać, ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty!

Przychodzi gość do lekarza:
- Panie doktorze, ugryzł mnie pies.
- A był wsciekły?
- No, zadowolony to on nie był.

Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę, wpada w szał i zjada całą filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest przecież najlepsze...

- Panie doktorze, pięć lat temu poradził mi pan znakomity sposób na reumatyzm - unikać wilgoci. Jestem wyleczony!!!
- Znakomicie! A co panu teraz dolega?
- Nic. Chciałbym zapytać, czy moge się już wykąpać?...

Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawinietym bobasem na rękach do szczęśliwego ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłoge. Podnoszac zawadził jego glowka o parapet, a następnie huknął nóżką o drzwi.
Ojciec w szoku. A na to lekarz:
- Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie!

- Panie doktorze, zupełnie nie trawię.
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sr*.* chlebem, zjem jajecznicę, sr*.* jajecznicą...
- A czym byś pan chciał sr*.*?
- No, jak wszyscy, g*.*.
- To jedz pan g*.*! Następny proszę!

Stary doświadczony lekarz pyta się swojego młodego, dopiero rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jakoś nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły ojca...
- To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o wyniku.
Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora:
- No i jak panu poszło? - pyta się profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje.

Profesor do początkującego lekarza:
- Przeciez pana pierwszy pacjent wyzdrowiał, nie rozumiem więc, dlaczego jest pan zdenerwowany?
- Bo nie mam pojęcia, panie profesorze, co mu pomogło....

Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już dawno zejść a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest bezsilna.

- Mam świetnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie jaźni...
- I cóż w tym świetnego? Banalny przypadek!
- "Obydwaj" mi płacą!

Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacją:
- Dzis usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze.

Facet skarży się lekarzowi:
- Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracę, to zaraz zasypiam.
- A gdzie pan pracuje?
- W punkcie skupu.
- A co pan tam robi?
- Liczę barany.

Pyta się facet swojego kolegę o dobrego stomatologa. Tamten mu odpowiada:
- Znam świetnego, ale on jest Anglikiem.
- Spoko, spoko, poradzę sobie.
Przychodzi więc na wizyte, siada na fotelu i pokazując lekarzowi szczeke mówi:
- Tu!
Dentysta wyrwal mu dwa zeby. Na drugi dzien znow spotykaja się obaj faceci i pierwszy mowi:
- Kurcze, jakis głupi ten dentysta. Ja mu pokazuję bolący ząb, mowie tu, o on wyrywa mi dwa...
- Ale ty głupi jesteś... "Two" po angielsku znaczy dwa...
- Aaa, było tak od razu, następnym razem coś wymyślę.
Przychodzi więc na wizytę, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi:
- Ten!

- Panie doktorze, mam już osiemdziesiąt lat i wciąż uganiam się za spódniczkami!
- No to gratuluję panu!
- Ale ja nie pamiętam po co ja to robię...

Przychodzi facet do urologa i mówi:
- Panie doktorze, spuchło mi jadro.
- Prosze pokazac.
- Ale niech pan doktor mi obieca że nie bedzie się śmiał.
- Ależ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywiście że nie będę.
Pacjet wyjmuje jedno jądro, wielkości dużego jabłka, a doktor ryczy ze śmiechu. Pacjent:
- A widzi pan, za to nie pokażę panu tego spuchniętego.

Lekarz przegląda rentgenowskie zdjęcie i ogromnie się dziwi.
- Panie, masz pan zegarek w żołądku. To nie sprawia panu żadnych problemow?
- Jasne, że tak. Zwłaszcza przy nakręcaniu...

Faceta bolał łokieć. Poszedł do lekarza ale lekarz kazał mu tylko przynieść mocz do analizy. Gość się wnerwił i do butelki wlał mocz żony, córki, swój i dodał jeszcze oleju silnikowego. Zaniósł lekarzowi i po dwoch dniach przyszedł po diagnozę. A brzmiała ona następująco:
- Córka jest w ciąży, żona ma kochanka, olej w pańskim samochodzie nadaje się tylko do wymiany a pan niech przestanie walić konia w wannie to nie będzie pana bolał łokieć...

Przychodzi facet do lekarza i chce dostać zwolnienie z pracy. Lekarz mu na to, że nie może mu dać zwolnienia, bo nie ma ku temu żadnego powodu. Pacjent jest zdrowy i koniec. No wiec facet wyszedł z gabinetu i jak się w poczekalni zatoczył, tak runął na podlage i umarł na miejscu. Lekarz wychodzi, patrzy co się stało i mówi do pacjentów:
- No widzicie?! Miałem rację... tak mu się pracować nie chciało, ze wolał umrzeć niż iść do roboty!

- Panie doktorze, codzienie rano oddaje mocz o 5 rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja się budze o 7!

- Panie doktorze! Stoje u wrot smierci!
- Spokojnie. Zaraz pana przeprowadze.

Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Ugryzly mnie dwa psy.
- A szczepione byly?
- Tak, dupami...

Urodzilo się facetowi dziecko.. rozentuzjazmowany facet w poczekalni wypada na lekarza ktory odbieral porod:
Facet: - panie doktorze jak tam dziecko chlopczyk czy dziewczynka!!
Doktor: - no wie pan w zasadzie wszystko jest w porzadku jest tylko maly problem.. dziecko nie ma raczek i nozek..
F: - to nic wazne ze jest! ale poza tym jak tam..niech pan opowiada!!
D: - no dobrze tylko jest jeszcze maly problem..dziecko nie ma tulowia..
F: - ale to nic to nic ale pozatym jak przebiegal porod jak bylo..!!
D: - wporzadku ale mamy maly problemik...ono nie ma glowy..TO JEST UCHO..
F: - to nic to nic ale pozatym jak się czuje..jak się odbyl porod niech pan opowiada..
D: - wie pan, wszystko dobrze, ale mamy jeszcze jeden problem..
To ucho nie slyszy!

Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jadrem.
- Panie doktorze co mi jest?
Lekarz zbadal go i wydal diagnoze:
- To rak, trzeba jak najszybciej amputowac.
Operacja odbyla się, jednak po niedlugim czasia ten sam facet przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze ja się boje mam sine drugie jadro i czlonka...
- No tak zlosliwa odmiana trzeba natychmiast amputowac.
Podobnie jakis czas po wyjsciu ze szpitala ten sam facet zglasza się do lekarza:
- Panie doktorze,ja mam sine cale podbrzusze
Lekarz zbadal go dokladnie po czym powiedzial:
- Mam dla pana dobra wiadomosc, to nie rak to jeansy panu farbuja...

Przychodzi polityk do lekarza i mowi:
- Panie doktorze, mam straszny problem, od trzech tygodni mam migrene.
A na to lekarz:
- Niech pan nie przesadza. Migrene to moze miec profesor, nauczyciel, artysta. Slowem - czlowiek myslacy. A panu to po prostu leb napier..la.

Przychodzi facet do lekarza. Wyjmuje swoj "interes" caly poobijany, spuchniety, zakrwawiony.
Lekarz się pyta:
- Jezus maria, kto pana tak urzadzil?
- Ja sam.
- Czemu? i jak?
- Bo jestem masochista. normalnie, klade interes na kowadle i wale ile sil mlotkiem.
- A kiedy ma pan w tym przyjemnosc?
- Jak nie trafie.

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, ostatnio dzieje się ze mna cos niedobrago. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swedza.
- Czy ma pan zone?
- Tak.
- Czy pan z nia wspolzyje?
- Tak.
- Jak czesto?
- Po kazdym posilku, w soboty i niedziele czesciej.
- A kontakty z innymi kobietami?
- Tez. Po kilka razy dziennie z sasiadka i kolezanka z pracy.
- Pana klopoty wynikaja ze zbyt intensywnego zycia seksualnego oraz czestych zmian partnerek...
- Dzieki Bogu, bo juz myslalem, ze to od onanizowania się...

Przychodzi starszy goscio do lekarza i mowi:
- Panie doktorze. Jestem wprawdzie troche podstarzaly, ale chcialbym jeszcze miec dziecko.
Lekarz na to:
- To nic dziwnego, zdarzaly się juz takie przypadki, ale zeby byc pewnym musimy zbadac pana nasienie. Prosze tu jest sloiczek (podaje mu malego Twist-off'a), pojdzie pan za ten parawan i zrobi co trzeba. Dziadek wybral się za parawan. Po chili slychac ciche pojekiwania, z czasem zmieniajace się w w jakies niesamowite odglosy wysilku, parawan zaczyna się niebezpiecznie chwiac. Nagle wszystko cichnie. Goscio wychodzi z za parawanu. Wyglada jak obraz nedzy i rozpaczy. Mowi:
- Panie doktorze. Probowalem prawa reka, probowalem lewa reka i za cholere nie moge odkrecic tego sloika.

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne - mowi lekarz biorac do reki szklaneczke. - Prosze tu nasikac.
Po chwili lekarz wacha napelniona szklaneczke i stwierdziwszy, ze pachnie alkoholem wypija jej zawartosc.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Sprobujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napelnia się, a lekarz wypija jej zawartosc.
- Wie pan co? No to na trzecia nozke!
Facet:
- O, nie! Tym razem, to juz z gwinta!

Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopniety przez zdenerwowanego lekarza.
- Nastepny prosze!
- Pan doktor chyba dzis nie w humorze. Moze przyjde jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, ktorego od dziesieciu lat lecze na zoltaczke dopiero dzis powiedzial, ze jest Chinczykiem.

Pacjent radzi się lekarza co zrobic, aby pozbyc się tasiemca.
- Prosze przez tydzien jesc ciastka i popijac je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomoglo.
- Niech pan pije samo mleko!
Chory zrobil, jak mu radzil lekarz, a tu na drugi dzien tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?

Zgryzliwy lekarz slepy na jedno oko, pytal chorego:
- Jak się masz?
Chory odpowiedzial:
-Jak widzisz!
A lekarz:
- Jesli tak się masz, jak ja widze, to juz do polowy umarles!

Lekarz rysuje pacjentowi trojkat i pyta się pacjenta, czym mu się to kojarzy:
- Z gola baba - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- Z gola baba
Dalej nastepuje okrag, szesciokat, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- Z gola baba
- Panie pan jest zboczony!!! - wola lekarz.
- Tak?? A kto mi te wszystkie swinstwa rysowal?

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, brzuch mnie boli...
- Dam panu 3 czopki, na rano, poludnie i wieczor...
Wrocil goscio do domu i mysliL:
"Wezme od razu 3, to szybciej bede zdrowy", po czym lyknal wszystkie.
Nastepnego dnia facet z ciezkim bolem brzucha przychodzi do lekarza:
- Panie doktorze, boli mnie jeszcze bardziej...
- Dam panu 2 silniejsze czopki, jeden na rano, drugi na wieczor...
Wrocil gostek do domu i znowu lyknal oba...
Nastepnego dnia faceta w stanie ciezkim przywiozlo do lekarza pogotowie.
- Tym razem dam panu supersilny czopek do uzycia po poludniu.
Gostek nie mogl juz wytrzymac, wiec lyknal czopek zaraz po powrocie do domu.
Nastepnego dnia faceta w szpitalu odwiedza wkurzony lekarz:
- Panie, lykales pan te czopki czy co?
- Nie! W dupe se wsadzalem!

Przychodzi komputer do lekarza.
-Co z panem?
-A miga mi tu cos.

U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsennosci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalic i zlikwidowac przyczyne.
- Lepiej nie. Zona jest bardzo przywiazana do naszego dziecka.

Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Panie doktorze urwalo mi jadra, niech pan mi przeszczepi inne.
- No wie pan, moge to zrobic, ale jest pewien problem bo mamy w magazynie tylko dwa, jedno drewniane a drugie metalowe.
Jezeli panu tak bardzo zalerzy to mozemy, na pana odpowiedzialnosc, je wszczepic.
- Dobrze lepsze takie niz zadne.
Lekarz zrobil operacje i kazal przyjsc facetowi za 5 lat do kontroli.
Po pieciu latach:
- Zadowolony jest pan?
- Owszem mam nawet dwoch synow, jeden Pinokio a drugi Terminator.

List zrozpaczonej kobiety do seksuologa:
Panie doktorze, zupelnie nie wiem juz, co robic. Moj maz jest nadpobudliwy seksualnie, a przy tym niezmordowany. Bierze mnie bez przerwy, kiedy tylko się odwroce. Nawet gdy gotuje obiad czy zmywam, nie mam chwili spokoju. Panie doktorze prosze mi pomoc, jestem juz u kresu sil.
P.S. Przepraszam, ze tak niewyraznie pisze.

Mlody lekarz przechwala się przed kolega inzynierem:
- Lekarz to wspanialy zawod! Moge sobie rozebrac mloda dziewczyne, ogladac ja, obmacywac, i jeszcze za to wystawiam rachunek jej mezowi...

Szpital psychiatryczny. Ordynator oprowadza mlodego psychiatre po oddziale:
- Tutaj jest sala Napoleonow, a tutaj - mechanikow samochodowych...
- A gdzie oni sa? Nikogo nie widze.
- Leza pod lozkami i naprawiaja...

Lekarz wchodzi na oddział anemików.
- Cześć orły, sokoły!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona właczyła wentylator?

- Co można zdjać z pięlęgniarki pracujacej na nocnym dyżurze?
- Lekarza pracujacego na nocnym dyżurze.

Orkiestra symfoniczna gra V symfonię Beethovena. Nagle rozlega się donośny głos:
- Czy na sali jest doktor?
-.....
- Pytam się, czy na sali jest doktor?
-.....
- Ludzie, czy nie słyszycie, pytam się czy na sali jest doktor?
Orkiestra umilkła. W pierwszym rzędzie podnosi się mężczyzna i mówi:
- Ja jestem lekarzem o co chodzi?
- Fajnie graja, doktorku, nieprawdaż?

Przez park przynalezacy do domu wariatow idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzacego na lawce i walacego się
kamieniem w glowe...
- Co robisz???
- Narkotyzuje się!!!
Idzie wiec dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tlucze w swoja glowe dwoma kamieniami...
- Co robisz???
- Biore podwojna dawke dzisiejszej dzialki...
Poszedl ordynator dalej wzruszajac ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozglada się wokol...
- A Ty co robisz????
- Sprzedaje narkotyki....

- Panie doktorze, prosze mi powiedziec, ile bede zyl?
- Ile ma pan lat?
- Trzydziesci piec.
- Pije pan?
- Nie.
- Pali pan?
- Nie.
- A kobitki pan uzywa?
- Nie.
- Panie, to po diabla chcesz pan jeszcze dluzej zyc?!

Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentow.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Piec tysiecy - pada odpowiedz.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piatek - odpowiada chory.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupelnie zrezygnowany trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Swietnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Prosze powiedziec, w jaki sposob uzyskal pan ten wynik?
- To proste - odpowiada chory. - Podzielilem piec tysiecy przez piatek.

- Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod osemki - pyta psychiatra psychiatry.
- Bo on juz jest wyleczony! Wczoraj wyciagnal z basenu innego pacjenta ktory się topil!
- Tak, ale potem go powiesil zeby wysechl!

W pewnym szpitalu pracowaly dwie siostry: stara i wyschnieta i mloda seksbomba. Razu pewnego do szpitala przywieziono marynarza w stanie ciezkim, ale przytomnego. Stara poszla go zbadać. Jak wrocila, mowi do mlodej:
- Wiesz, on jest okropnie wytatuowany. Ma nawet na fiucie.
- Taak? A co ma na fiucie?.
- ADAM.
- CO? Ide sprawdzil sama!.
Poszla. Jak wrocila, to mowi:
- Wcale nie ADAM, tylko AMSTERDAM!

Do lekarza przychodzi facet z trzesacymi się rekami. Lekarz pyta:
- Czy pan duzo pije?
- Nie bardzo. Wiekszosc mi się wylewa.

Do seksuologa przychodzi pacjent.
- Panie doktorze, mam interes jak niemowle.
- To chyba niemożliwe, niech pan zdejmie spodnie.
Facet mał racje. 3 kilogramy, 45 cm dlugosci.

Zaniepokojona pielegniarka pyta się lekarza:
- Panie doktorze, zauwazylam że co dziesiatego noworodka bije pan mocno po glowie. Przeciez to moze zaszkodzic im na rozum...
- Robie to, bo ciagle slysze, że w policji brakuje ludzi...

Lezy Rusek w szpitalu, i wola do siostry:
- Siestra, siestra pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na drugi dzien:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na trzeci dzien:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca.
Siostra sciagnela Ruskowi spodnie, i zrobila co chcial.
- Siestra swintuch, toz ja chcial kogiel-mogiel.......

Przychodzi kaszlący facet do lekarza.
- Dużo pan pali, prawda? - pyta lekarz.
- I co z tego?
- Palenie skraca życie!
- Bzdura. Starożytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!

Psychiatra do swojego asystenta:
- Jak czuje się chory, ktory podawal się za Ludwika XV?
- Juz lepiej. Teraz twierdzi, że jest Ludwikiem XIV.

- Halo, mowi Kowalski. Panie doktorze, prosze natychmiast przyjechal, poniewaz moja zona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu osobiscie wycialem pańskiej zonie wyrostek robaczkowy. Czy slyszal pan kiedys, aby czlowiekowi po raz drugi pojawil się wyrostek?
- A czy pan slyszal doktorze, że u czlowieka moze się pojawić druga zona?

Do gabinetu ginekologicznego wchodzi mloda kobieta, w srodku zastala dwoch mezczyzn w bialych fartuchach.
- Ja na badania!
- Niech się pani rozbierze.
Najpierw jeden z mezczyzn ja przebadal, a potem drugi.
- I co? W porzadku? - pyta pacjentka.
- Nic zlego nie zauwazylismy, ale niech pani lepiej poczeka na lekarza, bo my tu tylko okna malujemy!

Dermatolog wyjasnia przyczyny lysienia...
- Jesli pacjent lysieje od czola to od myslenia
- Jesli od czubka glowy to od sexu
- Jesli i tu i tu to od myslenia o seksię...

Urodzilo się dziecko geniusz, ledwo wyszlo na swiat i juz podaje definicje matematyczne. Pytaja go o pierwiastek z 4. Odpowiada, ze 2. Pytaja ile jest 45 * 23. Odpowiada że 1035. Lekarze stwierdzaja że trzeba wycial lewa polkule mozgu. Wycieli. Budzi się niemowle i znowu: ile jest pierwiastek z 81. Odpowiada, że 9. Pytaja ile jest 5 do kwadratu. Odpowiada że
25. Lekarze wycinaja mu prawa polkule mozgu. Niemowlak budzi się po operacji. Sypie tepymi oczkami na wszystkich i mowi po pewnym czasie:
- Dokumenciki do kontroli!


O alkoholikach   (góra)

 Pijak złowil złotą rybkę. Rybka prosi pijaka:
- Puść mnie a spełnię twoje trzy życzenia.
- No to postaw mi pół litra!
Bach! Jest flaszka! Pijak wypił, pomyślał i mówi:
- Dobra, postaw mi jeszcze raz pół litra.
Bach! Druga flaszka. Pijak wypił i mówi:
- No to teraz postaw mi pół litra i będziemy kwita.
Bach! Jest trzecia flaszka. Pijak wypil, potem takim troche zaćmionym wzrokiem patrzy na pustą flaszkę, potem na rybkę i mówi:
-O, jest nawet zagrycha!

Bylo sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona dewotka, a mąż pijak. Pewnego razu zona zdenerwowana na męża mówi:
- Słuchaj, nawróciłbyś się, poszedł do kościoła...
- Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami.
- A za sto tysięcy? - pyta małżonka.
- A, za 100 to spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kocioła, a żona sobie myli: "Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kocioła, patrzy a mąż chodzi po całym kociele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
- Zrzuta była i nie wiem gdzie piją...

Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jaki gość i pyta:
- Z czego pan się śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.

Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W małżeńskiej sypialni zegar włanie zaczyna wybijać godzinę.
- Tak, tak, wiem, że jest już pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy powtarzać...

Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. Wkoncu zirytowany i porzadnie poobijany siada na lawce i mowi:
- Poczekam, az ta cholota przejdzie...

Kowalski postanowil zrobic w domu porzadek. Wraca podpity i od progu wola:
- Za trzy minuty widze na stolu obiad i pol litra!
- Jak to?! - protestuje zona.
- Co takiego?! - wtoruje tesciowa.
- A tak to! - replikuje Kowalski - Jestem panem tego domu, czy nie?
Zjadl, wypil i mowi:
- A teraz przespie się z tesciowa!
- Jak to?! - krzyczy zona.
- Tak to! On jest panem tego domu - zgadza się tesciowa.

Kolo kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrzac na niego z pogarda mowi:
- Ales się pan uchlal!
- A pani jest strasznie brzydka!
I dodaje z triumfem:
- A ja jutro bede trzezwy!

- Tyle się zlego naczytalem na temat alkoholu - mowi Antek do kolegi - ze wreszcie sobie powiedzialem, czas raz na zawsze z tym skonczyc!
- Z piciem?
- Nie, z czytaniem.

Do samochodu wsiada dwoch podpitych osobnikow. Samochod ostro rusza z miejsca. Kawalerska jazda trwa juz dobry kwadrans. Woz zarzuca.
- Te, jak jedziesz? - mowi jeden z pijanych.
- Ja? Przez caly czas bylem przekonany, ze to ty prowadzisz...

Przychodzi do restauracji w Sosnowcu facet i zamawia kure, ale zastrzega, ze musi to byc kura z Czeladzi. Kelner przynosi mu kure, a ten wpycha jej reke do dupy i mowi:
- To jest kura z Sosnowca.
Kelner przychodzi z nowa, a ten robi to samo i mowi:
- To tez jest kura z Sosnowca.
Po kilku rundkach podchodzi do stolika przygladajacy się wszystkiemu pijaczek, obraca się tylem i mowi:
- Sprawdz pan, q*.*a, skąd ja jestem, bo od tygodnia nie umie do domu trafic.

Idzie dwoch zalanych gosci przez most. Jeden potezny silacz a drugi taki chuderlak. Ten chudy mowi:
- Ja to podnioslem 200 kilo...
A ten gruby:
- A ja 300 ...
Chudy:
- To ja 500!
Nagle ni stad ni z owad pojawia się przed nimi dwoch gliniarzy. I mowia:
- Dowody!
Na to gruby plum i skacze do rzeki... Po chwili slychac z dolu wolanie:
- Tooooneeeee!...
Na to chudy, ktory zostal na moscie:
- A ja dwie tony....

Przyjechal zapasnik do znajomego na wies i jak to znajomi poszli sobie do baru na kielicha. Gdy juz wracali po paru w drodze zaatakowal ich byk. Jak przystalo na silnego faceta (a zapasnik byl mistrzem) nie ulekl się. Zlapal byka za rogi i zaczal z nim walczyc. W koncu byk zrezygnowal i udalo mu się uciec..
Zapasnik na to:
- Kurcze, gdyby nie ten ostatni drink to bym go zciagnal z tego roweru.

- Tu wieza, tu wieza, 747 odezwij się!
- ...
- Tu wieza, 747, do cholery! Kapitan!!!
- hik... epf... ka..kapitan nie hik nie moze... teraz podejsc!
- A co mu się stalo?
- hik... hik... jest... kompletnie... zalany!
- To dajcie drugiego pilota!
- efp... bleeee... uh... drugi piiiiilot... hik, nie moze podejsc... eee, jest kompletnie... fffff... wciety!
- Do cholery! To dajcie stewardese!
- Ste... hep... buuu stewar... desa nie moze podejsc bo ... uf..ep... jest kompletnie... pffff pijana...
- A z kim ja w ogole rozmawiam?
- Epf, jak to, hik, z kim? Hik, tu hep, automatyczny pilot!

Podchodzi pijany facet do taksówki, patrzy na bagażnik i pyta się taksówkarza:
- Panie, zmieszcza się tam dwie flaszki żytniej?
- Zmieszcza się.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik się zmieści.
- Słoik ledzi?
- Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmieści się.
- 15 kanapek?
- Też się zmieści.
- Otwieraj pan!
Taksówkarz otworzył bagażnik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE.....

Jedzie sobie w autobusie kompletnie pijany facet. Nagle spadlo mu cos na glowe, ocknal się i rzuca haslo do goscia obok:
- Przepraszam gdzie my jestesmy?
- W Lodzi - odpowieda facet.
- To wiem, ale dokad plyniemy?

Fąfara wraca do domu pijany. Żona wrzeszczy:
- Codziennie wieczorem wracasz pijany!
- Jesteś niesprawiedliwa! Ciągle ganisz mnie za to, że przychodzę do domu pijany, a jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mnie za to, że wychodzę trzeźwy!

- Kto cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.

Maz wraca do domu, caluje zone i mowi:
- Mozesz mi pogratulowal, dzis wieczorem zalozylismy klub abstynentow!!!
- A to dopiero musięliscie byl porzadnie urznieci! - zdumiewa się zona.

Podchodzi pijak do policjanta
- Panie, gdzie tu jest druga strona ulicy.
- No, tam.
- Q*.*a! Jak bylem tam to mi powiedzieli, że tu.

Maz rano patrzy w lustro i mowi do zony
- Co sobie pomyslalas wczoraj jak przyszedlem pijany do domu z tym sincem?
- Jak przyszedles to go wcale nie miales!

Notoryczny przestepca, alkoholik zostal skazany na kare smierci. Sad pyta się go jaki sobie wybiera rodzaj egzekucji.
Alkoholik na to:
- Prosze o powolne zatruwanie organizmu alkoholem.

- A dokad to obywatelu? - pyta policjant pijanego.
- Ide wysluchac kazania!
- A kto wyglasza kazania o trzeciej w nocy?!
- Moja zona.

Pan Wladek wraca po alkoholowym przyjeciu do domu. Puka do drzwi.
- To ty Wladek? - pyta się przez drzwi zona.
Odpowiada jej milczenie, wiec wraca do lozka. Po chwili znowu slyszy pukanie.
- Wladek, czy to ty pukasz?
Cisza, wiec zona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego meza siedzacego na wycieraczce i trzesacego się z zimna.
- Wladziu, to ty pukales w nocy?
- Ja...
- To dlaczego nie odpowiadales na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadalem, kiwalem glowa...

- Co wy tam robicie, na tych probach choru?
- Pijemy wodke i gramy w karty.
- To kiedy spiewacie?
- Jak wracamy do domu...

- Panie doktorze. Alkohol zle wplywa na moj wzrok!
- A czym to się objawia?
- Na drugi dzien po popijawie nie moge znalezc pieniedzy!

Patrol policyjny zatrzymal kierowce, ktory prowadzil woz w sposob dosc ekscentryczny.
- Czy pan przypadkiem nie wypil paru kieliszkow?
- Skad znowu!
- Wiec prosze przejsc pare krokow po linii wyznaczajacej os jezdni.
- Po lewej czy po prawej?

Dwaj koledzy po pracy wybrali się do knajpy na wodke. Pozno w nocy wracaja do domu przez park. Staneli pod drzewem aby się odlac. Jeden z nich patrzy ze zdumieniem, ze ten drugi sciagnal spodnie, podniosl jedna noge do gory i sika jak pies.
- Wladek, czy ty oszalales?!
- Wcale nie, po prostu on mnie ostatnio zawiodl gdy bylem w lozku z kapitalna babka i od tego czasu nie podaje mu reki...

Wsiada pijak do taksówki i mówi:
- Proszę do domu.
- Mógłby pan to sprecyzować?
- Do dużego pokoju.


Polak, Rusek, Niemiec...   (góra)

Ludożercy złapali Polaka, Niemca, Amerykanina i Ruska. Ponieważ wódz plemienia był człowiekiem wykształconym, spytał złapanych o ich ostatnie życzenia. Amerykanin zażyczył sobie Colę, Niemiec piwo, Polak zażądał pół litra, a Rusek poprosił wodza o silnego kopa w dupę. Każdy dostał co chciał, przyszła kolej na Ruska. Rusek jak dostał kopa, tak wyleciał za palisadę i zniknął wszystkim z oczu. Po pięciu minutach Rusek wpadł z kałasznikowem i powystrzelał wszystkich Murzynów. Potem pytają się współtowarzysze Ruska dlaczego nie zrobił tego wcześniej, a Rusek na to:
- Eeeee, my nie agresory...

Jechali pociagiem Polak, Niemiec i Rusek. Zalozyli się o to, kto jest szybszym zlodziejem.
Niemiec mowi:
- Dajcie mi dwadziescia sek. i zgascie swiatlo.
Po dwudziestu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle niemiec oddaje im zegarki.
Rusek mowi:
- Dajcie mi dziesiec sek. i zgascie swiatlo.
Po dziesieciu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle rusek oddaje im kalesony.
Polak mowi:
- Dajcie mi piec sek. i zgascie swiatlo.
Po pieciu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle wchodzi konduktor i mowi: panowie koniec jazdy, ktos nam podpizdzil lokomotywe.

Diabel zlapal Polaka, Niemca i Amerykanina. Dal im po dwie metalowe kulki i obiecal, ze ich wypusci, jesli zrobia z nimi cos, co go zadziwi. Po chwili Niemiec podrzucil jedna kulke w gore i trafil w nia druga.
- No, calkiem niezle - powiedzial diabel.
Amerykanin polozyl na ziemi jedna kulke, a na niej postawil druga. Stala!
- No, to mnie lekko zdziwilo, ale zobaczymy co zrobi Polak.
Niestety, Polak jedna kulke zepsul, a druga zgubil.

Zlapal diabel Niemca, Ruska i Polaka. Dal im alternatywe: Kociol, albo powiedza liczbe dla ktorej on nie bedzie znal wiekszej.
Niemiec: Miliard.
Diabel: Dwa miliardy. Do kotla!
Rusek: Bilion.
Diabel: Dwa biliony. Do kotla!
Polak: Od h*ja i troche.
Diabel zaklopotany nie wie ile to jest...
Diabel: A ile to jest?
Polak: Umiesz liczyc ziarenka piasku?
Diabel: Tak.
Polak: A widzisz to drzewo?
Diabel: Widze.
Polak: Jest to tyle ziarenek piasku ile od tego drzewa w pizdu.

Na ksiezycu londuje pierwsza amerykanska, zalogowa expedycja. Neil Amstrong wychodzi ze statku, a tu nagle zza kamienia wyskakuje trzech gosci: Chinczyk, Rusek i Polak.
- Jak to tak ? - Amerykanin ma glupia mine.
Chinczyk:
- Nas jest duzo, brat podsadzil brata i jestem.
Rusek:
- Nasza agentura spisala się na medal, i bylismy szybsi.
- No a ty ? - pyta Amerykanin Polaka.
- Daj mi spokoj, z wesela wracam...

W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka. Po pewnym czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci slychac cmok i trzask. Oto co mysla sobie osoby w przediale:
Matka: Ale mam porzadna corke, ktorys ja pocalowal, a ona go w pysk...
Corka: Ale mam glupia matke, frajer ja pocalowal, a ona go w pysk...
Francuz: ale mi się udalo, pocalowalem ja, a w pysk dostal kto inny...
Rusek: Co jest??? Najpierw mnie caluja, a potem bija...
Polak: Wy się tam calujcie, a ja Ruskiemu i tak wpie*.*lę!!!

Polaka Ruska i Niemca zlapal Diabel i mowi:
- Mam dla was trzy zadania:
1) Przejsc przez most pod obstrzalem.
2) Przywitac się z niedzwiedziem podajac mu reke (uscisnac lape).
3) I zgwalcic bardzo stara i sprytna Indianke.
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podolac tym zadaniom. Pierwszy poszedl Rusek, lecz udalo mu się dojsc tylko do polowy mostu. Drugi poszedl Niemiec, przeszedl most lecz gdy wszedl do klatki nedzwiedzia, on go wystraszyl. Nastepnie poszedl Polak, przelecial przez, most wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotlowac (poprostu w powietrze wzbila się kupa kurzu). Ale po jakiejs godzinie z klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany Polak i pyta:
- Ty diabel to gdzie jest ta Indianka ktorej mam podac lape ?

Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji. Nagle cus się psuje i samolot zaczyna spadać.
Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odcażyć,więc wyrzucono bagaż. Samolot wrócił na poprzedni kurs, lecz nie minał kwadrans a znowu cos nawaliło. Ludzie patrza po sobie, kto dla ratowania
współpasażerów poswięci się i wyskoczy.
(Konsternacja)
Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że skoro Batman, Superman i Spiderman to Amerykanie to on też może być hero, po czym wypił z barku cala Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z okrzykiem
"FOR UNITED STATES!!!" wyskoczył.
Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło Tym razem podniósl się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mogl to on też. Wypił wszystkie czerwone wina jakie były w barku,
przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem "VIVE LA FRANCE!!!" - wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrza na Polaka. Polak rozejrzał się, powiedzał: "Czemu nie?", wruszył ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne zapasy,
przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem "NIECH ŻYJE MOZAMBIK!!!"...
...wyrzucił Murzyna.

- Co mowi Wloch, Japonczyk i Polak, gdy znajda się w Paryzu pod wieza Eiffela?
- Wloch: "Bellissima! Ale my za to mamy krzywa wieze w Pizie!"
- Japonczyk: "My zrobilibysmy sto razy wieksza i do tego z plastiku!"
- Polak: "O, qrwa! Ale wysoka!"

Diabel zwabil na skraj przepasci Anglika, Francuza, Niemca i Polaka. Podchodzi do Anglika i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
Anglik skoczyl. Diabel podchodzi do Francuza i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
Francuz skoczyl. Diabel podchodzi do Niemca i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
- Nie skocze.
- To rozkaz!
Niemiec skoczyl. Diabel podchodzi do Polaka i mowi:
- Skacz!
- Nie skocze.
- Gentleman skoczylby.
- Nie skocze.
- Ale teraz jest taka moda.
- Nie skocze.
- To rozkaz!
- Nie skocze.
- A to nie skacz!
Polak skoczyl.

Zorganizowano zawody we wbijaniu gwozdzia w deske za pomoca glowy. Do rywalizacji stanelo trzech zawodnikow: Polak, Rusek i Niemiec. Pierwszy zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. - gwozdz wbity.
Drugi Polak:
... raz.. dwa... - wbity.
Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki:
Raz... - wbity !
Nastepuje ogloszenie wynikow:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwozdzia zla strona.

Siedza Polak, Amerykanin i Japonczyk w saunie. 120 stopni. Goraco jak cholera. Nagle japonczyk unosi dlon, przystawia kciuk do ucha, maly palec do ust i mowi jak do telefonu:
- Sprzedac! Sprzedac wszystko !
Po chwili amerykanin robi to samo. Polak się pyta:
- Eee, panowie, co wy robicie ?
Japonczyk odpowiada:
- Sluchaj stary: Ja mam firme, handluje, prowadze interesy, no i wlasnie sprzedalem pakiet akcji.
Polak:
- Ale jak?
Japonczyk:
- Sluchaj - w kciuku mam sluchawke, w palcu mikrofon i korzystam z tego jak z telefonu!
Amerykanin przytakuje. Polak:
- Acha....
Temperatura 130 stopni. Goraco jak w piecu, panowie się poca.. marazm.. Nagle Japonczyk ni stad ni zowad krzyczy:
- Kupic! Kupic wszystko !
Amerykanin i Polak patrza się na niego jak na idiote i pytaja co jest. Ten odpowiada:
- Panowie... mowilem juz ze mam firme, no i wlasnie kupilem pakiet akcji.
- Ale jak ?!?
Japonczyk:
- W uchu mam sluchawke, w gardle mikrofon..
- Aaaaaacha..
Temperatura 140 stopni.. goraco... panowie nie wytrzymuja, juz chca wychodzic, wtem nagle Polak wstaje, kuca i nadyma się
jak do sraki i krzyczy:
- Uwaga panowie!!! Fax idzie !!!!

Diabel zalozyl się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, ktory lepiej wytresuje psa. Po roku czasu przychodzi do Ruska. Rusek, chudziutki, z wystajacymi rzebrami, a pies spasiony, ze ledwo moze się ruszac. Rusek wyciaga kielbase, daje psu, a ten zaczyna sluzyc.
Potem poszedl do Niemca. Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak beka, lapy ma prawie w poziomie. Niemiec daje mu kielbase - pies zaczyna tanczyc.
Wreszcie przyszedl diabel do Polaka. Ten zapasiony, ledwie miesci się w fotelu, a psa prawia nie widac. Polak wyciaga kielbase, "pewnie tez da psu" mysli diabel, a on sam zaczyna zjadac. Na to pies odzywa się ludzkim glosem:
- Daj mi, ach daj mi...

Francuz, Anglik i Polak zlapali zlota rybke, ktora w zamian za uwolnienie, obiecala spelnic po jednym ich zyczeniu.
- Ja ma taka brzydka i stara zone - mowi Francuz - chce miec ladna i mloda.
- Na mnie szef w pracy się zawzial - mowi Anglik - daj mi nowa prace z wyzsza pensja.
- A moj sasiad ma stado krow - mowi Polak - spraw, aby mu te krowy pozdychaly...

W pewnym miescie zorganizowano zawody w piciu napojku narodowego.
(Teraz mowi komentator na tych zawodach.)
- Prosze panstwa na scene wychodzi zawodnik francuski, bedzie pil napoj narodowy Francji tj. wino butelkami. I pierwsza, druga, ..., piata i zlamal się, zlamal się zawodnik francuski.
- Ale na scene wchodzi zawodnik polski, bedzie pil napoj narodowy Polski tj. zytnia butelkami, no i pierwsza, druga, ..., dziesiata i zlamal się, zlamal się zawodnik polski.
- Ale na scene wychodzi glowny faworyt zawodnik rosyjski, bedzie pil napoj narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z wiadra. No i pierwszy czerpak, drugi, ..., pietnasty i zlamal się, zlamal się czerpak zawodnik rosyjski bedzie pil bimber prosto z wiadra.

Pewien Rusek złowił w rzece złotą rybkę.
- Puśc mnie, a spełnię twoje jedno zyczenie.
- No, nie wiem.. Ladna zone mam, pieniadze mam... nic mi nie potrzeba. Chyba ze... Juz wiem! Chce zostac bohaterem Zwiazku Radzieckiego. W jednej chwili pojawiaja się wokol czolgi, w rekach ruska dwa kalasze, a pol metra przed nim pojawia się gasienica Tygrysa.
Rusek widzi, ze to smierc zaglada mu w oczy i krzyczy:
- Q*.*a, posmiertno priznajut!!!

Rozmawia rosyjski zolnierz z amerykanskim. Amerykanin chwali się jak to u nich jest dobrze w armii, ze maja dobry sprzet, ze dobrze ich szkola itp. Az doszlo do tematu: wyzywienie.
Amerykanin mowi, ze oni dostaja dziennie rownowanosc 80 tys kalorii. Na to Rosjanin:
- Klamiesz! Zaden czlowiek nie zje dziennie 30 kilogramow ziemniakow!

Umiera Angielka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Johny, kochalam cie bardzo ale raz cie zdradzilam. Ten czarny Rolls-Royce ktorym tak lubisz jezdzic to wlasnie od niego.
Umiera Francuzka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Jean, kochalam cie bardzo, ale jeden raz cie zdradzilam. Ta willa na Lazurowym Wybrzezu ktora tak lubisz, to wlasnie od niego.
Umiera Rosjanka. Na lozu smierci mowi do meza:
- Och Wania, kochalam cie bardzo, ale jeden raz cie zdradzilam. Pamietasz ta skorzana pilotke ktora tak bardzo lubiles nosic? To on ci ja wtedy ukradl.

Dwoch ruskich chcialo przewiezc wiewiore przez granice do Polski Sasza powiedzial, ze wsadzi sobie ja za majty i nikt się nie kapnie. Juz prawie przejechali granice, ale Sasza nie wytrzymal i wyskoczyl jak oszalaly z wiewiora w dloniach. Posadzili ich do paki za przemyt.
Wania zdenerwowany pyta:
- Czemu do cholery wyjales ta wiewiore?
- No, wiesz wszystko bylo dobrze, jak z mojej dupy zrobila sobie dziuple i jak moje jajka podtraktowala jako orzechy, ale jak chciala zaciagnac orzechy do dziupli, to nie wytrzymalem...

Po czym poznac Rosjanina w Ameryce?
- Przychodzi na walki kogutow z kaczka...
- A po czym poznac, ze sa tam Wlosi?
- Stawiaja na kaczke...
- A po czym poznac, ze jest tam mafia?
- Kaczka wygrywa...

Amerykanscy archeolodzy odkryli nowa piramide w Egipcie i odkopali tam mumie faraona. Nie mogli jednak ustalic kim byl zmarly, bowiem mumia nie byla zbyt dobrze zachowana. Zadzwonili wiec po pomoc do Rosji. Nastepnego dnia przybyli z Moskwy Sasza i Wania. Poprosili tylko o 2 godziny czasu na rozwiazanie tego problemu. Po tym czasie dwaj oficerowie radzieckiego wywiadu wychodza do prasy i oswiadczaja:
- Ramzes XVIII!
A Amerykanie na to:
- Jak się to wam udało?
A Ruscy:
- Jak to jak? Przyznal się!

Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Zwiazkiem Radzieckim mial się rozegrac turniej bokserski. Jednak dzien przed turniejem zawodnik radziecki zlamal sobie reke podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie mysla: "Jesli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomysla o nas Amerykanie! Musimy kogos niezwlocznie znalezc!". I poszli szukac. Patrza, a tu Iwan orze pole.
Trenerzy podeszli do niego i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz jedna runde na ringu bokserskim, to dostaniesz 100 dolarow.
- Ano, wytrzymam... - odparl Iwan.
Nadszedl dzien rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwuja. Walka się rozpoczela. Iwan stoi posrodku i rozglada się, bo przeciez tu tak kolorowo, swiatelka, kamery, pelno ludzi, wszyscy patrza się na niego. Tylko jakis facet lata dookola niego i bije go po twarzy. Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz druga runde, to dostaniesz 200 dolarow!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczela się runda druga. Iwan znowu się rozglada dookola, bo nigdy w zyciu nie byl na zawodach bokserskich. I znowu jakis facet lata i bije go po twarzy. Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegaja do Iwana i mowia:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecia runde, to dostaniesz 500 dolarow!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozglada i znowu jakis facet biega dookola niego i bije go po twarzy. Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegaja do Iwana i z entuzjazmem proponuja:
- Iwan, jak wytrzymasz czwarta runde, to dostaniesz 1000 dolarow!
- Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! - odpowiada Iwan.

Spotkalo się dwoch facetow: Francuz i Rusek. Francuz, ciekawy swiata, pyta:
- Wania, a ty gdie ziwiosz?
- Ja ziwu wo Wladywostokie.
- Hm... a eto dalieko ot Moskwy?
- Nu dalieko, tri tysiaczi wiorst.
- Nu dalieko...
- A ty, Fransua, gdie ziwiosz?
- Ja ziwu w Paryzie.
- Pariz, Pariz... eto dalieko ot Moskwy?
- Nu dalieko, czietyrie tysiaczi wiorst.
- Czietyrie tysiaczi wiorst? Jej Bohu, kakaja glusz!

Sniadanie. Trzech kolesi w pracy je kanapki..
Anglik:
- K... znowu z szynka, nienawidze kanapek z szynka. Jak jutro dostane z szynka to wyskocze przez okno.
Szkot:
- Ja mam znowu z serem, jak jutro dostane z serem to tez skocze przez okno...
Hiszpan:
- O ku... znowu z dzemem. Jak jutro dostane z dzeme to wyskocze z okna!
Na drugi dzien wszyscy dostali z tym samym co poprzednio i wyskoczyli przez okno, pozabijali się...
Na wspolnym pogrzebie...
Zona Anglika:
- Bylismy takim wspanialym malzenstwem. Dlaczego nie powiedzial, ze nie chce kanapek z szynka?
Zona Szkota:
- U mnie to samo, mogl powiedziec chocby slowko...
Zona Hiszpana:
- Ja to nic nie rozumiem. Przeciez on sam sobie robil kanapki do pracy...

W pociagu siedzi Polak i Murzyn. Polak przyglada się Murzynowi, bo nigdy wczesniej nie widzial Murzyna. Chcial się dowiedziec, skad ten Murzyn jest i pyta:
- Bangladesz?
Murzyn nic. To Polak znow:
- Bangladesz?
Murzyn wstal, otworzyl okno, wyciagnal reke i powiedzial:
- Nie bangla.

Radziecki statek podplywa do afrykanskiego portu. Marynarz rzuca line cumownicza na brzeg, krzyczac do Murzyna stojacego na nabrzezu:
- Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znow rzuca cume krzyczac: - Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierzi linu!

Przychodzi Irlandczyk do spowiedzi i mowi:
- Prosze ksiedza, ukradlem troche drewna.
- Ile?
- "No, zbudowalem bude dla psa.
- No to nie jest zle...
- Ale prosze ksiedza, mnie troche tego drewna zostalo.
- Ile?
- Zbudowalem sobie garaz.
- No, to juz gorzej, za pokute...
- Ale prosze ksiedza, mnie jeszcze tego drewna zostalo
- Ile?
- Zbudowalem sobie dom.
- Synu, ciezko zgrzeszyles, wiesz co to jest nowenna?
- Prosze ksiedza, ja zbuduje te nowenne, mnie tego drewna starczy, mnie jeszcze troche zostalo.

Zorganizowano międzynarodowy konkurs na napisanie najlepszej książki o słoniach.
- Japończycy napisali rozprawę naukową "Wprowadzenie do nauki o słoniach".
- Amerykanie napisali książkę "Co przeciętny Amerykanin powinien wiedzieć o słoniach".
- Żydzi napisali trzytomowe dzieło "Słoń a sprawa żydowska".
- Rosjanie napisali 2 dzieła: "Rosja - praojczyzna słoni" i "Radziecki słoń - największy komunista na świecie".
- Kubańczycy napisali: "Kubański słoń - młodszy brat słonia radzieckiego".

Zapytano [tu-wstaw-narodowosc] o stosunek do sluzby wojskowej / kosciola / przewodniej roli (niepotrzebne skreslic).
- Malzenski - odpowiedzial.
- Jak to: 'malzenski'?
- Ano tak, jak w malzenstwie: stosunek jest, tylko przyjemnosci juz nie ma.

Farmer z Teksasu spotkal farmera z Galilei i pyta go:
- Ile masz ziemi?
- Dwa ary przed domem i cztery za domem. A ty?
Amerykanin odpowiada:
- Jak wczesnie zjem sniadanie, wsiade do samochodu i jade do to zachodu slopca to nie dojade do kopca mojej ziemi. Żyd odpowiada:
- Rozumiem cię. Tez kiedys mialem taki samochod.

Na granicy rozmawiaja dzieci polskie i rosyjskie:
- A my mamy chleb! - wolaja dzieci rosyjskie.
- A my mamy chleb z maslem!! - rzekly na to dzieci polskie.
- A my mamy Stalina!!! - rzucily polityczna wypowiedz dzieci rosyjskie.
- My też mozemy miel Stalina!!! - odrzucily gryps dzieci polskie.
- To nie bedziecie mieli chleba z maslem!!! - wiadomo kto rzekl.

Anglik udowadnia Polakowi, że jego jezyk jest najtrudniejszy:
- Na przyklad u nas pisze się Shakespeare, a czyta Szekspir.
- To jeszcze nic. W Polsce pisze się Boleslaw Prus, a czyta Aleksander Głowacki.


Dowcip studencki   (góra)

- Co powinien wiedziec student?
- Wszystko!
- Co powienien wiedziec asystent?
- Prawie to wszystko,co student.
- A adiunkt?
- W jakiej ksiazce jest to, co powienien wiedziec student.
- Docent?
- Gdzie jest ta ksiazka.
- A co powienien wiedziec profesor?
- Gdzie jest docent...
Na egzaminie na uczelnie o profilu informatycznym pytaja się nowego kandydata jakie zna komedy jakiegos jezyka programowania.
- Gora, dol, lewo, prawo i fajer....

Student zdaje egzamin. Profesor chce odeslac go na inny termin z pałą. Delikwent prosi o ostatnia szanse:
- Jesli przejde po scianie i suficie, dostane trojke?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student przechodzi po scianie i suficie. Slowo się rzeklo, juz chce wpisywac 3 ale student dalej marudzi:
- Jesli zaczne fruwac po pokoju, dostane 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwac po pokoju. Profesor juz chce wpisywac 4 ale student wciaz nie daje mu spokoju:
- Jesli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostane 5?
Profesor z jescze wiekszym zaciekawieniem zgadza się. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy caly mokry:
- Panie, co pan???!!!
- Dobra, niech bedzie 4.

Uniwersytet Warszawski, wydzial biologii, egzamin z botaniki. Student siedzi juz prawie godzine i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowil mu dac ostatnia szanse:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trojke, jak nie to pan oblal. No wiec niech pan mi powie ile jest lisci na tym drzewie? - powiedzial prof. wskazujac za okno.
Student mysli... patrzy na drzewo... znowu mysli, wreszcie mowi:
- Piec tysiecy osiemset czterdziesci dwa!
- A skad pan to wie!? - pyta profesor.
- Aaaaa, to juz jest drugie pytanie...

Po roku studiow przyjezdza do domu studentka i od progu wola:
- Mamo, mam chlopaka!
- Swietnie coreczko, a gdzie studiuje?
- Alez mamo, on ma dopiero dwa miesiace!

Podczas zajec laboratoryjnych studentka pyta pana profesora :
- Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy ?
- Pan profesor po zastanowieniu odpowiada :
- Jakby pani miala 50 okresow na sekunde to tez by pani buczala.

W przepelnionym tramwaju siedzi blady, siny wymeczony student. Pod oczami sine cienie, przez lewa reke przewieszony plaszcz. Wsiada staruszka. Student ustepuje jej miejsca i lapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przyglada się studentowi:
- Przepraszam, mlody czlowieku! To bardzo ladnie ze zrobil mi pan miejsce, ale pan tak blado wyglada. Moze pan chory? Moze... niech lepiej pan siada. Nie jest panu slabo?
- Alez nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jade na egzamin, a cala noc się uczylem bo mam srednia 4,6 i chce ja utrzymac.
- No to moze da mi pan chociaz ten plaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie moge! Zreszta to nie jest plaszcz. To kolega. On ma srednia 5.0.

- Gdybysmy przed baranem postawili wiadra: z woda i z alkoholem, to czego się napije baran? - pyta prelegent usilujacy roznymi przykladami przekonac sluchaczy, ze picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykuja sluchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!

Na egzaminie na akademii rolniczej, zdaje jakis Arab.
- Prosze mi podac sklad kiszonki - zadano mu pytanie
Na to Arab zrobil wilekie oczy, szczeka udezyl za zdziwienia w stol, chwycil się za kieszen przy koszuli i zapytal:
- KISZONKI ??????

Kolokwium z fizyki. W grupie bylo dwoch czarnych studentow, slabo znajacych polski. Prowadzacy dyktuje zadanie:
- Walec owiniety nitka stacza się bez tarcia po desce nachylonej.. itd.. itd...
A na koniec pyta:
- Sa jakies pytania?
(aby byc szczerym to trzeba przyznac ze zadanie nie bylo proste)
Na to nasz kolega pyta:
- A co to jest deska ??????

Gdzie kojarza się dobrane pary?
W akademiku! Przed pierwszym kazdego miesiaca studentka jest gola, student ma dlugi.

Profesor uwielbiajacy zagadki pyta się studentki w czasie egzaminu:
- Prosze powiedziec, jaka jest roznica pomiedzy studentem uniwersytetu, studentem politechniki, a tramwajem?
- Pomiedzy studentami, to nie ma zadnej roznicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie lezalam.

Na egzamin z logiki studentka przyszla bardzo wydekoltowana i w mini (podobno miala dziewczyna warunki). Myslala, ze pojdzie jej jak z platka. Weszla do sali, profesor zadal jej kolejno trzy pytania, na ktore nie znala oczywiscie odpowiedzi. Wdzieczyla się za to strasznie, wiec w koncu zdenerwowany profesor wpisal jej dwoje i wywalil za drzwi.
Na korytarzu kumple od razu pytaja jak poszlo. Ona na to:
- Ten alfons wpisal mi dwoje!!!
Profesor uslyszal to przez uchylone drzwi, wybiegl na korytarz i poprosil ja o indeks. Przepisal ocene na trzy i powiedzial:
- Moze i ja jestem alfons, ale o swoje dziwki dbam.

Studentka zdawala egzamin na AM u Poznaniu z ukladu kostnego. Pan podal jej miednice i poprosil o zidentyfikowanie plci dawnego wlasciciela. Po namysle dziewczyna mowi:
- To byl mezczyzna.
- A dlaczego Pani tak uwaza?
- Bo tytaj byl kiedys czlonek.
- Oj byl, i to wiele razy.

Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdaja student i studentka. Pytanie:
- Jaki narzad u czlowieka moze powiekszyc swoja srednice dwukrotnie?
Student :
- Zrenica
Studentka :
- Penis
Profesor :
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspanialego chlopaka .

Studenty się wybraly na egzamin. Czekaja pod drzwiami sali, nudzilo im się wiec zaczeli się bawic indeksami. Tak jak to się kiedys gralo monetami w podstawowce - czyj indeks zatrzyma się blizej sciany. Tylko ze jednemu to nie wyszlo zbyt dobrze, bo zamiast w sciane trafil indeksem pod drzwi, i do sali w ktorej siedzial egzaminator. Przerazil się okrutnie, ale za chwile indeks wylecial z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszyl się, no wiec koledzy postanowili wrzucac dalej. Kolejny dostal 3.5, nastepny 3.0. W tym momencie zaczeli się zastanawiac... Kolejna ocena wydawala się dosyc jednoznaczna (2.5 nie wchodzilo w gre). Wreszcie jeden postanowil zaryzykowac. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwieraja się drzwi, staje w nich egzaminator:
- piatka za odwage!

A znacie to jak student poszedl do profesora i zdaje..
Ze nic nie umial i profesor nie wiedzial jaka ocene mu dac, bo nizszej juz nie bylo to wpisal temu gostkowi do indexu "Osiol", student tak się patrzy i mowi:
- No dobrze panie prefesorze, podpis juz jest a gdzie ocena?

Na egzaminie koncowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje studentce wydzialu lekarskiego pytanie:
- Jaki narzad, prosze pani, jest u czlowieka symbolem milosci?
- U mezczyzny czy u kobiety? - usiluje zyskac na czasie studentka.
- Moj Boze! - wzdycha profesor i w zadumie kiwa sedziwa glowa. - Za moich czasow bylo to po prostu serce.

Dzien przed egzaminem kilkoro studentow dalo sobie niezle w "gardlo". Nastepnego dnia, na sale egzaminacyjna wchodzi dwoch studentow, ledwie się na nogach trzymaja, i belkotliwym (z przepicia) glosem się pytaja :
- panie profesorze, czy bedzie pan egzaminowal pijanego ?
na to profesor :
- nie, nie moge.
- ale panie profesorze, bardzo pana prosimy ...
- no dobrze - zgodzil się w koncu profesor
na to studenci odwrocili się do drzwi i krzycza :
- chlopaki, jest o.k. prof się zgodzil, wniescie zbyszka.

Ostatni egzamin poprawkowy mialo do zdania dwoje studentow, On i Ona. Profesor u ktorego zdawali egzamin chcial ich poprostu splawic, zadal wiec im bardzo proste pytanie:
- Z jakiej tkanki jest zbudowany czlonek meski?
Ale aby się dobrze zastanowili dal mi 15 minut czasu, na odpowiedz.
Po uplywie tego czasu pyta się:
- Wiec jak ? Co mi pani powie ?
Studentka mowi:
- Sadze ze z tkanki kostnej.
Profesor:
- A pan co mi powie ?
Student:
- Ja sadze ze z tkanki miesniowej.
Profesor:
-hmmmmmm no tak pan zdal, a pani się tylko zdawalo !

Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazujac na klatke, ktora jest przykryta tak, ze widac tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mowi student.
- Jak się pan nazywa? - pyta profesor.
Student podciaga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.

Egzamin z medycyny z rozpoznawania narzadow. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na reke. W niej narzady do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wklada reke, rozpoznaje nerke, wyjmuje ja, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w koncu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie moze nic rozpoznac, w koncu mowi:
- Kielbasa!
- Panie jaka kielbasa, czys pan zwariowal?!
- No przeciez mowie, ze kielbasa.
- Prosze wyjac.
Student wyjmuje ze skrzynki kielbase. Zaklopotani egzaminatorzy postanawiaja da mu w koncu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mowi do drugiego:
- Panie docencie, czym mysmy wczoraj ta wodke zagryzali?!

Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem slucha niedorzecznych odpowiedzi studenta. W pewnym momencie zwraca się do swego psa lezacego pod biurkiem:
- Azor! Wyjdz, bo zglupiejesz!

Dwie panienki lekkich obyczajow staraja się o prace w domu publicznym. Wlascicielka urzadzila egzamin wstepny. Po chwili jedna z wychodzi z sali egzaminacyjnej.
- No i jak ci poszlo ?
- Oblalam z ustnego.

Gosc poszedl na egzamin, niewiele powiedzial, dostal 2.
Wychodzi z kumplem do ubikacji i tam zaczyna wyzywac:
- A ten ku*** pie****, a ten popie***** jak on mnie mogl tak upier**lic... Nagle otwieraja się drzwi kabiny, wychodzi z nich profesor:
- A bo zes chu** nic nie umial!

Student filologii polskiej zaprosil kloezanke z roku do swego pokoju w akademiku.
- Czytalas Kanta?
- Tak.
- A Joyce'a?
- Tak?
- No to kladz się!

Przed restauracja, opodal bramy universytetu, stoja dwie prostytutki i czekaja na klijentow. Z bramy universytetu wychodzi studentka i wyciagawszy papierosa, pyta:
- Kolezanki, czy macie ognia?
Panienki bez slow przypalily jej papierosa, po czym komentuja:
- Slyszalas?!
- No! Raz przespala się z jakims stdencikiem i juz "kolezanka"!

- Czym różni się detka od studentki?
- ...
- Dętkę dmucha się raz...
Poza tym studentka pęka za pierwszym razem, a dętka za ostatnim...

W akademiku w pokoju studenckim trwa impreza. Biesiadnicy raz po raz wznosza toast:
- Za Edka, żeby zdał!
W pewnej chwili otwieraja się drzwi i wchodzi Edek.
- I co Edek, zdałes?
- Zdałem, tylko jednej nie przyjęli, bo miała obita główkę.

Jakie sa roznice pomiedzy studentem, zolnierzem i filozofem, jesli chodzi o seks?
student - ma czym, ma z kim, nie ma gdzie...
zolnierz - ma czym, ma gdzie, nie ma z kim...
filozof - ma czym, ma gdzie, ma z kim, tylko po co?

Studentka, bliska placzu, po oblanym egzaminie:
- Panie profesorze ja naprawde nie zasluzylam na pale.
- Oczywiscie, że nie, ale to jest najnizszy stopien jaki przewiduje regulamin.

Spotkali się Inteligent z AWF-u i Fizyczny z politechniki. Mieli w ramach wspolzawodnictwa przejsc przez mur (na wprost). Fizyczny z politechniki sierpowym przylozyl w mur i nic, mur stoi. Inteligent z AWF-u podszedl i uderzeniem z glowki rozwalil mur i mowi do drugiego:
- Trzeba miec tu! (pokazujac na glowe), a nie tu! (uderzajac się w biceps).

Student z biednego afrykanskiego panstwa przychodzi do hydraulika:
- Prose pan. Sedes mi zle pracowac. Woda sybko leciec i nie sdasyc się umyc.


O teściowej   (góra)

Ulicami miasta uciecha w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie mężczyzna i bije ją deska po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i krzyczy:
- Co pan robi tej biednej kobiecie?!
- To nie jest kobieta, to moja teściowa.
- To kantem ją pan walnij, kantem!

Odbywa się rozprawa w sadzie. Facet jest oskarzony o zamordowanie tesciowej. Sedzia pyta co oskarzony ma na obrone.
- Wysoki Sadzie, jestem niewinny. To bylo tak: siedzialem sobie w kuchni i obieralem pomarancze, gdy w pewnym momencie wyslizgnela mi się z reki skorka, a potem wypadl mi noz i wlasnie wtedy do kuchni weszla tesciowa i poslizgnela się na skorce, i upadla na noz... i tak siedem razy.

Rozmawia dwoch kolegow:
- Podobno przestales pic?
- To dzieki tesciowej, stale widzialem ja potrojnie!

Mistrz w pchnieciu kula do trenera:
- Dzis musze pokazac klase... na trybunie siedzi moja tesciowa.
- E! nie dorzucisz...

Spotyka się dwoch facetow, jeden mowi:
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobic, mam problem z tesciowa, wchrzania się do kazdej dyskusji, klocimy się, nie moge dojsc z nia do ladu.
- Spoko, kup jej samochod, teraz jest duzo samochodow, wypadki, zabije się gdzies.
- o.k.
Spotykaja się po dwoch tygodniach:
- Chryste, ales mi doradzil.
- Co się stalo?
- Posluchaj, nie dosc, ze stracilem kase na samochod, ona zyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowcow na sumieniu.
- A jaki jej samochod kupiles????
- No, syrenke.
- Bos glupi, trzeba bylo jaguara, to by juz nie zyla.
- o.k. teraz kupie jaguara.
Spotykaja się po dwoch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczesliwy!
- Co, nie zyje? A nie mowilem?
- Uffff, wreszcie nie zyje, a najbardziej mi się podobalo, jak jej glowe odgryzal.

- Skad wracasz taki wesoly?
- Z dworca, odprowadzalem tesciowa...
- A dlaczego masz takie brudne rece?
- Bo z radosci poklepalem lokomotywe!

Rozmawia dziennikarz ze znanym rabusiem:
- Jakie jest pana najwieksze marzenie?
- Obrobic bank i zostawic odciski palcow tesciowej...

- Panie dyrektorze, czy moglbym otrzymac dzien urlopu, by pomoc tesciowej przy przeprowadzce?
- Wykluczone!
- Bardzo dziekuje, wiedzialem że moge na pana liczyc...

- Kto powiedzial: "Ostroznosci nigdy za wiele!"?
- Ziec zamykajac na klodke trumne z tesciowa.

Na Dworcu Centralnym przy odkrytym automacie telefonicznym stoi facet, trzyma sluchawke przy uchu i milczy. Stoi dlugo, za nim zebrala się juz spora kolejka spragnionych telefonowania. Wreszcie jakas kobieta go szturcha:
- Panie, niech pan juz zwolni ten automat! Przeciez pan juz pol godziny trzyma sluchawke i jeszcze ani slowa pan nie powiedzial!
- Bo ja dzwonie do swojej tesciowej, prosze pani - odpowiada zaczepiony.


O wariatach   (góra)

Dwoch wariatow kupilo sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopoki nie natrafili na problem, ktory kotek jest czyj. Pierwszy wymyslil, ze swojemu kotu utnie ogonek. Bawia się dalej, ale drugiemu spodobal się kotek bez ogonka. Ucial wiec swojemu ogonek i zaczeli myslec, co zrobic, zeby je znowu moc rozpoznac. Wiec pierwszy ucial swojemu przednia nozke. Bawili się jakis czas, ale drugiemu spodobal się kotek bez nozki, wiec swojemu takze ucial. Caly problem zaczal się wiec od nowa. Po pewnym czasie pierwszy wariat wymyslil, ze utnie swojemu kotu druga z przednich nozek. Drugiemu wariatowi spodobalo się jednak, jak fajnie czolga się kotek tego pierwszego, wiec swojemu tez ucial druga z przednich nozek. Po pewnym czasie pierwszy wariat, chcac wyroznic swojego kotka, ucial mu dwie tylnie nozki. Kadlubek jego kotka tak się fajnie poruszal, ze drugiemu wariatowi oczywiscie się to spodobalo, i ze swojego kotka tez zrobil kablubka. I teraz zaczal się juz powazny problem, jak rozpoznac, ktory kotek jest czyj. Mysla, mysla, mysla, i w koncu jeden mowi:
- Wiesz, to ja wezme bialego, a ty czarnego...

Dwoch wariatow bawi się w sklep:
- Poprosze litr chleba.
- Co ty wygadujesz? Mowi się kilogram chleba. Chodz zamienimy się miejscami.
- Poprosze kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?

Dwoch wariatow kapalo się w rzece, i wylowilo trupa. A trup byl juz niezle podzielenialy. Mimo to wariaci pomysleli, ze trzeba czlowieka ratowac, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbil mu slomke w dupe i dmucha. Troche się zmeczyl, powiedzial do drugiego:
- Teraz ty.
A tamten wyjal slomke, wlozyl druga strona i powiedzial:
- Brzydze się toba.

Dwoch wariatow ucieklo w nocy z wariatkowa i dochodza do rzeki bez mostu...
- Co tu zrobic? - mowi jeden.
- Wiem! Ja zapale latarke tak zeby swiatlo bylo nad woda. Wtedy ty przejdziesz po swietle na druga strone...
- Eeeeeeee tam, ale ty jestes pier*.*niety!... Ty zgasisz latarke a ja spadne!

O północy dzwoni wariat do wariata:
- Czy to numer 555 555?
- Nie, to numer 55 55 55.
- A, to przepraszam, że Pana obudziłem.
- Nie szkodzi, i tak musiałem wstać, bo ktoś dzwonił...

W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają, który z pacjentów jest już zdrowy. Każą wszystkim skakać do pustego basenu. Wszyscy skoczyli, tylko jeden stoi na brzegu.
- A ty? Dlaczego nie skaczesz? - pyta jeden z lekarzy.
- Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?

Idzie trzech wariatow po torach kolejowych
- O jakie te schody plaskie
- O jaka ta porecz niska
- Nie przejmujcie się, winda juz jedzie!

Psychiatra do pacjenta zatwardzialego kryminalisty:
- Opowiem panu poczatek historii a pan ja dokonczy.
- Dziad i baba posadzili rzepke...?
- A Rzepka odsiędzial swoje i zalatwil i dziada i babe.

Raz jeden glupi pisal list. Pyta go drugi glupi:
- Do kogo ten list?
- Do mnie.
- A co tam piszesz?
- Nie wiem, bo go jeszcze nie otrzymalem.

W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy lozku nowego pacienta i pyta:
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedzial?
- Pan Bog.
Na to odzywa się glos z sasiedniego lozka:
- On klamie. Nic mu takiego nie mowilem.


O Wąchocku   (góra)

- Jak strachliwe są konie sołtysa z Wąchocka?
- Jak sołtys szczeli batem to przez homąto wyskakują.

- Dlaczego żona sołtysa nie puszcza go na bale przebierańców?
- Bo na ostatnim balu przebrał sie za ser szwajcarski - stał w kącie i smierdział.

- Dlaczego sołtys poleciał na księżyc?
- Szukać majtek dla sołtysowej bo ma dupę nie z tej ziemi.

- Jak się wybiera sołtysa w Wąchocku?
- Puszcza się beczkę z najwyższej okolicznej górki i w czyją chałupę trafi ten zostaje sołtysem.
- No to dlaczego teraz w Wąchocku nie mają sołtysa?
- Bo beczka trafiła w kibel i gówno mają :)

- Wiecie dlaczego sołtys z Wąchocka sprzedał swego Mercedesa?
- Jak stacja obsługi przeszła na Win 95, to mu ciągle rozpoznawało samochód jako Trabant, i się sołtys wqrzył... (Dla Gates'a to i to z Niemiec...)

- Wiecie, dlaczego bank w Wąchocku jest zamknięty już od miesięcy?
- Bo im się Win 95 zawiesiło, i nawet Gates nie mógł odwiesić...

- Wiecie dlaczego zamkneli szpital w Wąchocku?
- Bo nikt się w nim leczyc nie chcial.
- A czemu?
- Bo dostali nowoczesne skalpele sterowane z Win 95.

- Dlaczego w kościele w Wąchocku wszyscy leża w czasie mszy?
- Bo ksiądz ma niski głos.

- Dlaczego ludzie w Wąchocku chodza na msze z drabinami?
- Bo ksiądz wygłasza kazania na wysokim poziomie.

- Jak niskie są stropy w kościele w Wąchocku?
- Takie, że myszy są garbate.

- Dlaczego w Wąchocku wszyscy chodza w kaskach?
- Bo urwał się sznur w dzwonnicy i kościelny rzuca kamieniami.
- Bo sołtys wjechał pługiem na minę, sołtys już spadł, pług jeszcze nie.
- Bo wczoraj w telewizji podali że ciśnienie spadnie.

- Dlaczego w Wąchocku rozłożono siatkę pod linia wysokiego napięcia?
- Żeby napięcie nie spadło.

- Dlaczego na liniach wysokiego napięcia do Wąchocka druty wymienia się na kolczasty?
- Bo Wąchock leży na górce i po zwykłych prad się ślizgał.

- Dlaczego w Wąchocku podwyższono dzwonnicę w kościele?
- Bo sznur był za długi.

- Dlaczego w kościele w Wąchocku wykopano 5 metrowy dół pod dzwonnica?
- Bo sznur był za długi...

- Dlaczego w Wąchocku wykopano dół przed kościołem?
- Żeby wiarę pogłębić.

- Dlaczego w kościele w Wąchocku wierni nie klęcza?
- Bo kradna zelówki.

- Dlaczego w Wąchocku sołtys już nie chodzi w niedziele do kościoła?
- Kupił sobie samochód...

- Jak duży jest rynek w Wąchocku?
- Jakby się położyć na rynku na wznak to ręce i nogi leża w zbożu

- Dlaczego w Wąchocku są 4 mosty?
- Bo dopiero za czwartym razem trafiono na rzekę

- Gdzie jest najdłuższy most w Polsce?
- W Wąchocku - budowali wzdłuż rzeki

- Dlaczego w Wąchocku jest most?
- Bo mieszkańcy w czynie społecznym rów na rzekę wykopali.

- A gdzie w Wąchocku jest kryta pływalnia?
- Pod mostem.

- Co jest napisane na dnie basenu w Wąchocku?
- Tutaj się nie pali.

- Jakie są zakręty na rzece w Wąchocku?
- Takie, że ryby na wirażach wypadaja...

- A jak szeroka jest ta rzeka?
- Ano taka, że jak dwie ryby chca się wyminać, to jedna musi wyskoczyć na brzeg.

- Jakie są wiry na rzece w Wąchocku?
- Takie, że jak koń sołtysa pił wodę to mu łeb ukręciło...

- Dlaczego sołtys w Wąchocku już nie jeździ czołgiem?
- Bo mu gasienice pozdychały

- Pies sołtysa jest świetnie wyszkolony - jak sołtys mówi "Burek chodź!" albo "nie chodź!", to Burek idzie albo nie idzie.

- Dlaczego koń sołtysa powiesił się na lejcach?
- Bo sołtys dokupił 2 ha pola.

- Dlaczego w Wąchocku sołtys orze pole w kółko?
- Bo kupił sobie konia z cyrku.

- Gdzie się chowa koń sołtysa w Wąchocku, jak pada deszcz???
- Jak to gdzie??? Pod dyszel!

- Jakie sprytne są konie w Wąchocku?
- Takie, że jak wóz zjeżdża z góry, to na dyszel wskakuja

- Dlaczego w Wąchocku kury chodza w kapciach?
- Żeby asfaltu nie porysowały!

- Jak wybredny jest kot sołtysa w Wąchocku?
- Jak mu dać kawę z mlekiem, to mleko wypije a kawę zostawi.

- Dlaczego w Wąchocku krowy na pastwiskach chodza w kaskach?
- Bo codziennie rano sołtys odwozi je na pastwisko na swoim motorze

- Gdzie był najostrzejszy pies w Polsce?
- U sołtysa w Wąchocku, jak zdechł to łańcuch jeszcze trzy dni szczekał

- Dlaczego świnie w Wąchocku maja na końcach ogonków supełek?
- Żeby się nie mogły przecisnać między sztachetami płotu...

- Jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian?
- 3 m.
- A jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian jak leci nad Wąchockiem?
- 1,5 m, bo jednym skrzydłem zakrywa sobie oczy.

- Dlaczego ludzie w Wąchocku wychodza w pole z łukami???
- Bo "Bizony" się pojawiły.

- Jak niska pszenica rośnie w Wąchocku???
- Tak niska, że jak wróbel chciał spróbować, to musiał przyklęknać...

- Dlaczego w Wąchocku nie ma płotów
- Bo wróżka przepowiedziała sołtysowi że zdechnie jak pies pod płotem

- Dlaczego w Wąchocku otwarto Pewex?
- Bo sołtys centa znalazł
- A dlaczego zamknięto?
- Bo zgubił...
- A dlaczego zabrakło grzebieni w całym Wąchocku?
- Bo przeczesuja okoliczne lasy w poszukiwaniu tego centa.

- Dlaczego w nocy do Wąchocku nie można niczym dojechać?
- Bo zwijaja asfalt na noc.

- Dlaczego sołtys zwija asfalt na noc?
- Żeby kury nie rozdziobały...

- Dlaczego w Wąchocku nie odbył się pochód pierwszomajowy???
- Bo sołtys zachorował, a milicjant powiedział, że sam nie pójdzie .

- Dlaczego w Wąchocku samochody maja opony bez bieżników?
- Bo ulica jest bieżnikowana.

- Dlaczego w Wąchocku zbudowali dwupasmowa autostradę?
- Bo budowali z dwóch stron drogę i się nie zeszli...

- Dlaczego nie można dojechać do Wąchocka pociagiem?
- Bo lekarz sołtysowi zalecił dużo żelaza i szyny rozkręcili.

- Dlaczego pasażerowie pociagu do Wąchocka zbieraja się w jednym przedziale?
- Bo jak pociag ma 3 wagony, to pierwszy staje już za Wąchockiem, ostatni przed, i tylko środkowy trafia...

- Dlaczego sołtys przyszedł na dworzec z drabina?
- Bo się dowiedział, że żona przyjedzie piętrowym pociagiem

- Dlaczego autobus jeżdżacy do Wąchocka jest szerszy niż dłuższy?
- Bo wszyscy chca siedzieć przy kierowcy
- A dlaczego jest dłuższy niż szerszy?
- Bo się ludzie przyzwyczaili do kolejek.

- Dlaczego autobus stajac w Wąchocku otwiera tylko środkowe drzwi?
- Bo przednie i tylne to już nie Wąchock

- Gdzie leży Wąchock?
- Trzy rzuty beretem od Starachowic.

- Dlaczego w Starachowicach nie ma domów wyższych niż dwa piętra?
- Z trzeciego pietra Wąchock widać.

- Dlaczego w Wąchocku na dyskotece tańczy się w kapciach?
- Żeby nie zagłuszać muzyki z sasiedniej wsi.

- Dlaczego w Wąchocku zdjęli światła że skrzyżowań?
- Bo sołtys robi dyskotekę...

- Wiecie jak bija zegary w Wąchocku???
- Bim-ber, bim-ber...

- Dlaczego już nie ma balów przebierańców w Wąchocku?
- Bo raz córka sołtysa przebrała się za akumulator i ja cała noc ładowali...

- Dlaczego dziewice w Wąchocku chodza w czarnych majtkach?
- Żeby im się błony nie ponaświetlaly.

- Dlaczego w Wąchocku jest teraz świeże powietrze?
- Bo nie otwieraja okien...

- Dlaczego sołtys w Wąchocku ma ostatnio obie nogi w gipsie?
- Bo jak mgła opadła, to mu je połamała!

- W jaki sposób sołtys Wąchocka dorobił się na grze na trabie?
- Płacili mu sasiedzi żeby przestał grać.

- Dlaczego sołtys trzyma pusta butelkę w lodowce?
- Dla gości, którym nie chce się pić

- Dlaczego sołtys polonezem jechał do Kielc godzinę a z powrotem trzy?
- Bo polonez ma tylko jeden wsteczny bieg.

- Dlaczego sołtys otworzył nowe konto w banku?
- Bo stare było już puste.

- Jak cienkie naleśniki robi żona sołtysa?
- Maja tylko jedna stronę!

- Dlaczego domy w Wąchocku są okragłe?
- Bo sołtysowi zagrozili, że go zastrzela zza węgła.
- Bo córka sołtysa chodziła na róg.
- A dlaczego są znowu kwadratowe?
- Bo córka sołtysa puszczała się na okragło.

- Dlaczego sołtys postawił przed brama latarnie?
- Żeby córka miała blisko do pracy.

- Jakiego zeza ma córka sołtysa w Wąchocku?
- Takiego że jak płacze, to jej łzy po plecach ciekna!

- Dlaczego córka sołtysa ma zęby jak perły?
- Bo nie dość, że rzadkie, to większość podroby.

- A dlaczego w lesie koło Wąchocka jest dziura o głębokości półtora metra?
- Bo córka sołtysa potrzebowała fotografie do paszportu.
- A dlaczego obok jest jeszcze 9 takich dziur?
- Bo od razu zrobiła 10 sztuk.

- Dlaczego córka sołtysa wyrzuciła jeża?
- Bo kupiła sobie do czesania szczotkę.

- Ilu pralek używa żona sołtysa w Wąchocku?
- Trzech: w jednej pierze, a na dwóch stawia kocioł do gotowania.

- Jak waskie są korytarze u sołtysa w domu?
- Tak, że pies może tylko pionowo ogonem merdać

- Jak niskie są domy w Wąchocku?
- Takie, że naleśniki trzeba jeść rozwinięte

- Dlaczego w Wąchocku urzędnicy skarbowi chodza z łopatami?
- Szukaja podziemia gospodarczego

- Dlaczego w Wąchocku ludzie smaruja telewizory musztarda?
- Żeby poprawić ostrość

- Dlaczego nikt w Wąchocku już nie oglada telewizji???
- Bo sołtys sobie założył żaluzje

- Dlaczego mieszkancy Wąchocka trzymaja zarowki w zebach?
- Zeby wyrazac sie jasno!

- Czemu w Wąchocku, w kosciele sa takie dziury w posadzce?
- Ksiadz im kazal szukac korzeni wiary.

- Dlaczego mieszkancy Wąchocka posmarowali sobie szyby nafta?
- Bo uslyszeli, ze na szybach naftowych mozna zbic duzy interes!

- Wiecie czemu soltys w Wąchocku pomalowal sobie dom na bialo?
- Bo uslyszal, ze po wojnie atomowej ocaleje tylko Bialy Dom.

- Czy wiecie jak duzy nos ma corka soltysa?
- Moze spokojnie palic papierosa pod prysznicem nie martwiac sie, ze jej zgasnie.

- Dlaczego wrony nad Wąchockiem lataja do gory brzuchem?
- Zeby Wąchocka nie widzialy.

- Dlaczego w Wąchocku pchly nie swieca?
- Bo jakby swiecily, to Wąchock bylby lepiej oswietlony od Nowego Jorku.

- Jak w Wachocku ludzie popelniaja samobojstwa?
- Klada się na torach i umieraja z glodu.


O zajączku i innych zwierzętach   (góra)

W wąsach dyrygenta mieszkała pchła. Pewnego dnia budzi się i czuje, że jest cholernie zimno. Pomyślała, pomyślała i zmieniła nosiciela. Przeniosła sie do czupryny kontrabasisty. Ale gostek łysiał, więc tam tez bylo jej zimno. Skakała po muzykach, aż wreszcie dotarła do skrzypaczki i zamieszkała u niej we włosach łonowych, gdzie było bardzo ciepło. Nastepnego dnia jednak budząc się, spostrzegła że znów jest zimno. Patrzy, i widzi a znów jest u dyrygenta...

Gdzieś daleko, na zakurzonej Wiejskiej spotyka się osioł z Ładą i pyta zdziwiony:
"A ty, co ty jesteś?"
Odpowiada Łada: "Jak to co? Ja jestem samochod! A ty?"
Na to osioł, trzęsąc się ze śmiechu: "A ja jestem koń!"

Misiu z zajączkiem siedza w jednej celi. Misiu siedzi w kącie, a zajączek cały czas biega.
- Misiu uciekajmy stad, oni nas zabiją!
- Zajączku usiądź sobie, jesteś ze mną, nic ci nie zrobia.
Zajączek jednak po chwili wstaje i znów chodzi.
- Misiu uciekajmy oni nas zabija!
- Zajączku uspokój się i siadaj.
Zajączek siada. Otwierają się drzwi do celi wchodzi wielblad. A zajączek:
- Misiu uciekajmy, zobacz co oni zrobili z tym koniem!
Gospodarz kupił nowego koguta, który zaraz na podwórku chciał zrobić porządek i pokazać staremu kto tu jest panem. Stary kogut zaproponował:
- OK, odejdę jeżeli wygrasz ze mną wyścigi naokoło studni, 50 okrążeń.
- Nie ma sprawy, no to zaczynamy? - odrzekł młody.
- Dobra, ale wiesz co ja znam teren, daje ci pół okrążenia forów.
Młody kogut pewien zwycięstwa zaraz się rzucił do biegu i tak się gonią, ale odległość pozostaje ta sama. W pewnym momencie jakaś ręka chwyta młodego koguta za szyje, na pieniek odrąbuje głowę i słychać:
- Q*.*a to już czwarty pedał w tym miesiącu.

Idzie zajączek przez las i zobaczyl malenka dziurke w ziemi. Podchodzi i wola:
- uuuuuuhuuuuu
Cos mu odpisnelo "uuuuuhuuuuu" i wyskoczyla myszka.
Zajączek idzie dalej i zobaczyl wieksza dziurke, podchodzi i wola:
- uuuuhuuuu
Cos mu odpowiedzialo "uuuuhuuuu" i wuskoczyl kroliczek.
Zajączek idzie dalej i zobaczyl jeszcze wieksza dziure, podchodzi i wola:
- uuuuuhuuuu
Cos mu odpowiedzialo "uuuuhuuuu" i wyskoczyl lis, wiec zajączek dal noge.
idzie dalej a tam jeszcze wieksza dziura, podchodzi i wola:
- uuuuhuuuu
Cos mu odpowiedzialo "uuuuuuhuuuu" i wyskoczyl niedźwiedź.
Zajączek idzie dalej i widzi ogromna dziure w ziemi. Podchodzi i wola:
- uuuuuuuuuhuuuuuu
Cos mu odpowiedzialo "uuuuuuuhuuuuuuuu" i przejechal go pociag.

Jada dwie mrówki na motorze. Nagle jedna mowi:
- Chyba mucha do oka mi wpadla!

Idzie stary byku po łące z mlodym byczkiem. W pewnym momencie mlody wola do starego na widok stadka jałówek:
- Chodz podbiegniemy szybciutko i przelecimy pare.
Na co stary:
- Po pierwsze nie podbiegniemy, tylko podejdziemy, po drugie nie szybciutko, tylko po woli, a po trzecie nie pare tylko wszystkie.

Przychodzi zajączek do burdelu i pyta:
- Niedzwiedzica jest?
- Nie ma.
- A wilczyca jest?
- Nie ma.
- To moze chciaz lisica jest?
- Nie ma.
- A ktora jest?
- Jest pytonica.
- No dobra, moze byc.
Poszedl zajac na gore, ale gdy tylko wszedl do pokoju pytonica go polknela. Ale zaczyna się zastanawiac:
- Zaraz... sniadanie jadlam, obiad tez juz byl, a do kolacji jeszcze 3 godziny, wiec to pewnie klient...
I wyplula zajaca. Na to zajac, doprowadzajonc futerko do ladu:
- Jak bierzesz do buzi, to moglabys uwazac!

Siedzi zajączek i cos pisze. Podchodzi wilk:
- Zajączku, co piszesz?
- Doktorat o wyzszosci zajaczkow nad wilkami!
- Ja ci zaraz!
I za zajacem w krzaki. Zakotlowalo się i wychodzi potargany wilk. Za nim niedźwiedź:
- Trzeba się bylo zapytac, kto jest promotorem!

Przychodzi zajączek do lisicy.
- Lisico chcesz zarobic 100$?
- Chce.
- To daj mi calusa.
Lisica mysli "lisa nie ma w domu a 100$ piechota nie chodzi". Dala wiec zajacowi calusa.
A zajac:
- Chcesz zarobic jeszcze 100$?
- Chce.
- To się rozbierz.
Lisica się rozebrala. A zajac:
- A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chce.
- No to chodz wykrecimy numerek!
No i wykrecili taki numer ze az zajac się spocil. Gdy skonczyli zajac się ubral i poszedl do domu. Po jakims czasie do domu lisicy wpada jej maz i pyta:
- Byl zajac?
- No bybybybyl - mowi lisica przerazona.
- A oddal 300$??

Niedźwiedź mial w lesie sklep i wszystkie zwierzeta robily u niego zakupy. Pewnego dnia przyszedl do niedzwiedzia zajączek i mowi:
- Wiesz niedzwiedzu, chce otworzyc sobie sklep i przychodze do ciebie spytac czy nie masz nic przeciwko.
Niedźwiedź chwile pomyslal i mowi:
- Dobra zajac ale jak przyjde do ciebie na zakupy i czegos nie bedziesz mial to powybijam ci zeby, uszy przybije do podlogi i zamkne ci ten interes. Zajac zgodzil się na te warunki i niedlugo po tym sklep byl otwarty. Pewnego dnia niedźwiedź wybral się do zajączka na zakupy:
- Zajac! Kilogram ziemniakow.
A zajac na to:
- Duzych, malych, jaki gatunek...
Niedźwiedź zdebial, wzial ziemniaki i wrocil do swojego sklepu.
Zajaczkowi coraz lepiej się wiodlo i coraz wiecej zwierzat przychodzilo do niego zamiast do niedzwiedzia wiec przyszedl czas na nastepna wizytacje u zajączka. Tym razem niedźwiedź chcial 20 gwozdzi i znow mial do wyboru duze, male, cienkie, grube, z malym lebkiem, z duzym lebkiem itd. W koncu się zdenerwowal, przychodzi do sklepu zajaca i mowi:
- Zajac, daj mi kanapke z pradem.
Zajączek posmutnial, ale ze byl sprytny przyrzadzil mu kanapke z maslem i wlozyl w nia baterie. Niedźwiedź wyszedl totalnie wqrwiony. Wkrotce juz prawie wszystkie zwierzeta robily zakupy u zajączka wiec niedźwiedź musial wymyslec jakis podstep. Poszedl do zajączka i mowi:
- Zajac, dwa kilo ni ch**a!
Zajac zbladl i mysli: "Powybijane zeby, uszy przybite do podlogi, zamkniety interes. Musze cos wymyslec!".
Po chwili namyslu zajączek zabiera niedzwiedzia do piwnicy i jak niedźwiedź wchodzi, zajac gasi swiatlo i pyta:
- Niedźwiedź, widzisz cos?
Niedźwiedź:
- Ni ch*.*a!
Zajączek na to:
- To bierz dwa kilo i spier*.*

Lew,krol zwierzat postanowil znac wage wszystkich zwierzat. Wydal rozporzadzenie, ze wszystkie zwierzaki maja się zwazyc, pozniej przyjsc do niego i podac mu swoj ciezar. Przychodzi sarenka:
- Ile wazysz? - pyta lew.
- 50 kilogramow - mowi sarenka.
- W porzadku.
Przychodzi wiewiorka.
- Waze 2 kg - powiada wiewiorka.
- Dobrze, zanotowalem - mowi lew.
Przyszlo duzo zwierzat. W koncu przybyl zajac.
- Ile wazysz zajączku? - pyta lew.
- 60 kg.
- Bez zartow zajączku!!! - krzyczy lew.
- 60 kg.
- Zajączku, nie zartuj, ile naprawde wazysz?
- 60 kg. - Zajączku, bez jaj!!! Ile wazysz?
- A... bez jaj to 2 kg.

Dzwoni telefon. Pies odbiera i mowi:
- Hau!
- Halo?
- Hau!
- Nic nie rozumiem.
- Hau!
- Prosze mowic wyrazniej!
- H jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula: Hau!!!

Siedza dwie muchy przy gownie. Jedna pierdnela, na to druga :
- No wiesz, przy jedzeniu!!!

Niedźwiedź zakazal w lesie się zalatwiac. Ale pewnego dnia zajączek byl w samym jego srodku i nagle mu się strasznie zachcialo. Nie wie co zrobic ale jednak musial, wiec się zalatwil. Ale slychac, ze niedźwiedź idzie. Wiec wiele nie myslac wzial i ukryl gowno w lapkach. Przychodzi niedźwiedź i pyta:
- Ej, Zajączek, a co ty tam trzymasz w tych lapkach?
- Nic takiego, motylka... Ale swinia, jak się zesral!!!

Mis otworzyl sklep wielobranzowy. Mozna w nim znalezc wszystko czego dusza zapragnie (towar oczywiscie pierwszej jakosci). Pewnego razu do sklepu przychodzi zajączek i pyta:
- Czy sa zgnite marchewki?
Na to mis:
- W tym sklepie jest tylko swiezy towar, nie ma nic starego, ani zgnilego.
Zajac poszedl. Jednak nastepnego dnia przychodzi znow i pyta:
- Czy sa zgnite marchewki?
Mis się wkurzyl opieprzyl zajączka i wywalil ze sklepu. Jednak mysli sobie: "ten zajac nie da mi spokoju dopoki nie zalatwie mu tych marchewek".
Nastepnego dnia zajac znow przychodzi i pyta:
- Czy sa zgnite marchewki?
Na to mis:
- Wiesz zajac to w zasadzie jest porzadny sklep i nie ma tu zgnitych marchewek, ale specjalnie dla ciebie zalatwilem kilka. Tak, sa zgnite marchewki.
A zajączek na to wyjmuje legitymacje i mowi :
- Kontrola, Sanepid.

Jedzie zajączek z niedzwiedziem na jeden bilet i przychodzi kanar. To niedźwiedź schowal zajączka do kieszeni w marynarce i pokazuje bilet.
Kanar się pyta:
- A co pan tam trzyma w kieszeni marynarki?
Niedźwiedź uderza się w piers (tu powinien byc taki zamaszysty gest), wyciaga splaszczonego zajączka i mowi:
- Zdjecie kolegi.

Idzie zajac z magnetowidem przez las, spotyka niedzwiedzia. Ten się pyta:
- Zajac, a skad masz widelca?
- A, dostalem od lisicy.
- E, jak to, od lisicy? Przeciez ona taka chytra...
- No tak, zaprosila mnie na kolacje, postawila winko, potem się rozebrala, zgasila swiatlo i mowi: "Bierz, co mam najlepszego". No to wzialem video i poszedlem. Niedźwiedź się smieje rozbawiony:
- Och, glupiutki zajączku, trzeba bylo mnie zawolac, wzielibysmy lodowke!

Pewnego razu w lesie biegnie sobie wiewiorka z kaseta video. Nagle tak sobie spacerujac spotyka zajączka. Zajączek na to :
- Co tam masz wiewiorko?
- Film porno - odpowiada wiewiorka.
- Oooo!!! Biegnijmy wiec szybko ogladac - mowi zajączek.
Wiewiorka zgodzila się zabrac ze soba zajączka i zaprosila go do swej dziupli. Po drodze spotykaja konia, ktory z zaciekawieniem pyta :
- Co tam macie kachani?
- Film porno - odpowiada napalony zjaczek.
Kon na to :
- Prosze wezcie mnie ze soba...
Niestety wiewiorka odmowila gdyz kon nie moglby się zmiesci w jej malutkiej dziupli. Kon zasmucony, postanowil, ze bedzie ich sledzic.
Gdy wiewiorka z zajączkiem rozkoszowali się filmem kon postanowil po kryjomu wejsc na drzewo aby lepiej mogl widziec (film).
Kiedy film się skonczyl (bardzo napalony) zajączek mowi do wiewiorki :
- Chodz zwalimy konia!!!
Na to kon siedzacy na drzewie:
- Nie nie nie, to ja juz sam zejde!

- Zajączku, dlaczego masz takie krotkie uszy?
- Bo jestem romantyczny.
- Nie rozumiem.
- Wczoraj siedzialem na lace i sluchalem spiewu slowika. Tak się zasluchalem, ze nie uslyszalem kosiarki...

Niedźwiedź byl strasznym pijakiem i wszystkie pieniadze przepijal. Natomiast zajączek byl prawym zwierzakiem. Pewnego razu niedźwiedź widzi zajączka jadacego Fiatem 126 i pyta:
- Skad to masz?
- Jak się oszczedza to się ma!
Na drugi dzien zajączek jedzie Polonezem Caro i mijajac zalanego niedzwiedzia wola:
- Jak się oszczedza to się ma!
Na trzeci dzien zajączek idzie do sklepu, przechodzi przez ulice, a tu wprost na niego jedzie Ferrari F40. Samochod hamuje z piskiem opon, wysiada zalany, jak zwykle, niedźwiedź i mowi:
- Jak się sprzeda butelki to się ma!

Synek wielblada pyta tate:
- Tato, po co nam sa potrzebne te garby?
- Widzisz synku kiedy przemierzamy pustynie przechowywujemy w nich wode ktora jest nam potrzebna na dluga wedrowke.
- A po co nam takie szerokie kopyta?
- Zeby nam latwiej bylo isc po piasku.
- A po co nam tak gesta siersc?
- W dzien chroni nas ona przed palacym sloncem, a noca przed chlodem na pustyni.
- Tato a po co nam to wszystko skoro my mieszkamy w ZOO?

Przychodzi mrówka do krawca i mowi:
- Jest nitka?
- Jest!
- Cale dwa cm prosze!
- Zapakowac???
- Nie! Powiesze się na miejscu!

Siedzi zajac i kon na galezi, na drzewie. Przechodzi krowa i tez chce sobie tak posiedziec. Wdrapuje się na drzewo i mowi do zajaca:
- Ty zajac, posun się.
A na to zajac: - Nie moge bo musialbym konia zwalic.

Mrowek ucieka z lasu i nagle na swej drodze spotyka lesniczego :
- Co się stalo? - pyta lesniczy
- Ktos zgwalcil slonice. Wszyscy sa podejrzani.

Przylatuje mucha do WC Donald's i mowi:
- Kupe prosze.
- Z cebula?
- Nie, bez cebuli. Po cebuli to z geby smierdzi

Zajączka goni wkurzony niedzwiadek. Zajączek gna co sil przez las, nagle wpada na odslonieta polane. Na polanie opala się lisica. Zajaczewk podbiega do niej i ledwo zywy mowi:
- Lisiczko, schowaj mnie gdzies. Misio jak mnie dopadnie to ze mnie mokra plamka zostanie.
- Zajączku, gdzie cie schowam. Na polanie ani krzaczka, tylko ja tu leze na reczniczku.
- Lisiczko, a moze ja bym ci wskoczyl do dziurki miedzy nogi, co?
- Wiesz zajac, lubie cie. Schowaj się tam.
Na polane wpada niedzwiadek rzucajac przeklenstwami. Podchodzi do lisicy:
- Ty, lisica, widzialas tu zajączka?
- No co ty, niedźwiedź, gdzie by się schowal. Sama tu jestem.
- A olac zajaca. Podobasz mi się i cie przelece.
- Oj misku, nie lubie cie i nie dam ci się.
- Jestem silniejszy i cie zgwalce!
Niedzwiadek rozchylil nogi lisicy, a w dziurce widac dwa przerazone oczka. Zdziwiony mis pyta:
- A co to?
Na to zajączek piskliwym glosikiem:
- Aids, aids, aids!!!

Sa sobie dwa koty, jeden stary drugi mlody. ;-) No i stary lubi sobie od czasu do czasu na kotki pochodzic. Mlody tez by chcial, ale stary go zbywa, ze wpierw musi dorosnac. Ale mlody nudzi i nudzi, az w koncu stary zgodzil się wziac go ze soba na ruchanie kotek. ;-) Ida sobie po dachu i widza, ze niedaleko na balkonie seksowna kotka się wygrzewa. Stary mowi do mlodego:
- Rob to co ja.
Bierze rozbieg i skacze. Niestety rozbieg byl za krotki, i stary kot zawisl lapkami na krawedzi balkonu. Mlody stwierdzil, ze widocznie tak trzeba i tez skoczyl i zawisl obok starego. Wisza i wisza i wisza... W koncu stary mowi:
- Ja juz dluzej nie moge. Spadam!
I spada. A mlody na to:
- A ja jeszcze sobie troche porucham.

Idzie sobie zajac po torach, az tu nagle przejechal pociag i obcial mu dupe. Dupa potoczyle się kilkanascie metrow dalej, na inne tory. Zajączek za nia pobiegl, schyla się i juz ma ja podniesc gdy... przejechal drugi pociag i obcial mu glowe.
Jaki z tego moral?
Nigdy nie trac glowy dla glupiej dupy. (inny moral: Nie lataj za dupa, bo stracisz glowe.)

Mysliwy poszedl na polowanie i zobaczyl zajaca. Podszedl na 50 metrow, przymierzyl, strzelil. Dym się rozwial, zajac dalej siedzi. Podszedl na 20 metrow - to samo. Vqrvil się, przylozyl zajacowi lufe do glowy, strzelil... Dym się rozwial, zajac wstaje, otrzepuje się i mowi:
- Pojebalo Cie??!!

W rodzinie wilkow urodzil się maly wilczek.
Tata wilk podchodzi do kolyski i mowi:
- Jakie masz ladne oczy. Jaka masz blyszczaca siersc, jakie masz duze nogi, jakie masz wielkie uszy.
- Oz ty kur*.*a zajacu jeden.

Mis, zajączek, wilk i lis graja w karty. Lis oszukuje.
Po pewnym czasie niedźwiedź wstaje i mowi:
- Ktos tu oszukuje! Nie bede pokazywal palcem, ale jak strzele w ten rudy pysk...

Przychodzi zajączek do sklepu i mowi:
- Dziendobry, przepraszam pana bardzo po ile jest makowiec?
- Po 3,8zl za kilogram, zajączku?
- Hmmmm, drogo, a po ile sa okruszki?
- Okruszki (mowi sprzedawca smiejac się), okruszki sa za darmo.
Na to zajączek uradowany:
- To poprosze 2 kilo okruszkow :))

Idzie zajączek przez las, patrzy, a tu się mysliwy zdrzemnal i zostawil fuzje. No to zajączek laps i ma flinte.
" No." - mysli sobie. - "Teraz się odbije za wszystkie zniewagi."
Idzie, patrzy lisica. Schowal fuzje za siebie i pewnym krokiem podchodzi do niej i mowi :
- Lisico, strzel se kupke.
Ta wielce oburzona dawaj z lapami na niego, a ten wyciaga flinte i mowi :
- Mowie powaznie. Rob kupsko.
Lisica wystraszyla się flinty, wiec meczy i meczy i wyprodukowala.
Teraz zajac mowi :
- A teraz to zjedz.
Lisicy oczy wylazly na wierzch, a zajac machnal jej flinta przed oczami.
No to zabrala się do konsumpcji.
Zadowolony zajączek pokical dalej. Patrzy, wilk. Podbiega do niego i znowu :
- Wilk, walnij kloca.
Ten oczywiscie wysuwa kly, a zajac - flinta przed nos wilka.
- No! Rob!
Wilk volens nolens cisnie.
- A teraz to zjedz.
Wilk patrzy na zajaca i pyta :
- Te zajac, a na pewno ta flinta jest naladowana?
Zajac patrzy na flinte i mowi :
- Wiesz, co, czekaj, ja to zjem.

Idzie zajączek przez las, patrzy lezy pollitra.
"O! Jak fajnie - pollitra!" pomyslal, zabral i poszedl dalej.
Przechodzaca obok lisica zauwazyla go i mysli :
"O! Jak fajnie - pollitra i zagrycha!"
I poszla w slad za zajączkiem.
Zauwazyl ich wilk :
"O! Jak fajnie - pollitra, zagrycha i ruda dziwka!"
I poszedl za nimi.
Na to wszystko wlazl niedźwiedź.
"O! Jak fajnie - pollitra, zagrycha, ruda dziwka i jeszcze jest komu po mordzie przylac!

Przychodzi zajączek do sklepu niedzwiedzia..
- poprosze chleb z gornej polki..
Niedźwiedź wchodzi na gore i podaje chleb..
Nastepnego dnia:
- poprosze chleb z gornej polki..
Niedźwiedź wchodzi na gore i podaje chleb..
Historia powtarza się przez kilka dni..
Niedźwiedź się zdenerwowal wszedl na gore i czeka..
Przychodzi zajączek:
- poprosze maslo z dolne polki..
Niedźwiedź schodzi podaje maslo..
- i jeszcze chleb z gornej polki..

Przychodzi zajączek do sklepu niedzwiedzia:
- jest chleb dwukilogramowy??
- nie, jest jednokilogramowy..
Nastepnego dnia:
- jest chleb dwukilogramowy??
- nie, jest jednokilogramowy..
Niedźwiedź postanowil upiec chleb dla zajączka.. Przychodzi zajączek:
- jest chleb dwukilogramowy??
- JEST!!!
- to poprosze polowe..

Zajączek spotyka wilka i mowi:
- Czesc wilku..
- Spier*.*
Historia powtorzyla się kilka razy, ale zajączek umowil się z wilkiem, ze jak bedzie szedl z dziewczyna to wilk mu odpowie..
Idzie zajączek z dziewczyna i spotkali wilka, wilk mowi:
- Czesc zajączku..
- Spier*.*

Zajączek mial ochote na seks. Idzie przez lasi szuka partnerki.
Spotyka zwinietego w klebek jeza. Obchodzi go dookola i zupelnie nie moze się zorientowac się, gdzie jest przod, a gdzie tyl.
Wreszcie mowi:
- Ty, jeż moglbys chociaz puscic baka, to mialbym jakic punkt odniesienia..!

Idzie niedźwiedź przez laczke i widzi zajączka.
- Te, zajac, skocz po papierosy!
- Odp*.* ty h*.* taki owaki! Ty *.* *.* *.*!
Niedźwiedź przestraszyl się i polecial szybko do domu.
- Stara! Wlacz radio, chyba znowu rewolucja!

Zwierzeta dostaly powolanie do wojska. Pierwszy na komisje poszedl niedźwiedź.
- I co? I co?! - pyta się go zajac gdy wyszedl.
- A mam przydzial do kampanii budowlanej.
- Oj, to nie jest zle, powiedz jak to zrobiles, to pojdziemy tam razem.
- Pokazali mi karabin, spytali co to jest, ja odparlem, ze nie wiem. Pokazali granat, powiedzialem, ze nie wiem. Pokazali cegle, powiedzialem - cegla - i mnie przydzielili.
Wszedl zajac na komisje.
- Co to jest? - pytaja, pokazujac karabin.
- Nie wiem!
- A co to jest? - pytaja pokazujac granat.
- Nie wiem!
W tym momencie pyatajacy schylil się pod stol po cegle i zanim ja podniosl zajac wrzasnal:
- Cegla!
- Do kontrwywiadu!

Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?
- nie ma..
- Jest matka?
- nie ma..
- A chcecie w te rude ryje?!

Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnostwo zwierzat: niedzwiedzie, lisy wilki, jeze itp... Przez kolejke przepycha się zajac. Rozpycha inne zwierzeta lokciami, wreszcie jest na poczatku kolejki! W tym momencie lapie go niedźwiedź i mowi: "Ty zajac, gdzie się wpychasz?! Na koniec!" I mach! rzuca go na koniec kolejki. Zajac znowu się przepycha, ale znowu lapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zajac powtarza swoj wyczyn jeszcze kilka razy, ale za kazdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolaly Zajac otrzepuje się z kurzu i mowi do siebie: "Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!"

Do kibla w barze wchodzi zajac, po kilku minutach wylatuje z trzaskiem przez okno. Podbiegaja do niego kumple:
"Ty, co się stalo"
"Eeee, nic takiego..."
"No powiedz!"
"No, wchodze sobie do kibla, siadam, obok mnie siedzi niedźwiedź. Jak niedźwiedź się zalatwil to mnie wzial, podetarl się mnie i wyrzucil mnie przez okno."
Nastepnego dnia sytuacja powtarza się. Zajac wylatuje przez okno, ale tym razem niedźwiedź siedzial przy barze i saczyl piwo. Kumple Zajaca sa ciekawi co się wydarzylo.
"Wlaze do kibla, siadam zeby się zalatwic. Niedzwiedzia nie ma, ale za to obok mnie siedzi jeż. No i jak się zalatwilem to wzialem jeza i się nim podtarlem."

Leci sobie nietoperz, leci, leci, leci i nagle sruuu... przypierdzielil w drzewo. Osunal się na dol po konarach, otrzepal swoje skrzydelka i wyciagajac z uszu sluchawki mowi:
"Wypie*.*lam tego Walkman'a".

Zajączek mieszka w poblizu misia w lesie, ale odgradza ich rzeka. W pewnym momencie mis krzyczy:
- Zajączku chodz szybko! Biegiem. Cos się stalo. Zajączku!!!
Zajączek przestraszony biegnie kilometr do mostu i z powrotem kilometr, zmachany przybiega do misia i się pyta:
- Co się stalo?
Mis: - Umiesz tak? Bzbzbzbzbz
Zajączek wnerwiony wraca i na drugi dzien krzyczy:
- Misiu szybko. Ratunku!!! Na POMOC!!!
Mis przestraszony biegnie 2 kilometry do zajączka i się pyta:
- Co się stalo?
Zajączek: - Juz umiem: BZBZBZBZBZ.

Ida dwa zajaczki przez sawanne i widza pasaca się zyrafe.
- Wiesz - mowi jeden - chetnie bym ja pociupcial...
- Dobrze - mowi drugi - bierz się do roboty. Ja poczekam.
Zajączek dobral się do zyrafy, ale ze to trwalo dosc dlugo, drugi nudzi się i zaczyna rzucac w glowe zyrafy kamieniami.
Zyrafa wzdycha:
- Taki maly, a ciupcia, ze az w glowie huczy...

Wpada zajączek do sklepu i mowi: poprosze pol kilo szynki.
Sprzedawca zwarzyl, zapakowal i dal zajaczkowi.
Zajączek na to wyjmuje pistolet i strzela "pif,paf"
Sprzedawca poda zabity a zajączek na to " TO ZA PROSIACZKA!!!!!"

Idzie zajączek do lisicy pożyczyć patelnię i gada sobie pod nosem:
- lisica pozyczy mi patelnie,
- zrobie sobie jajecznice,
- lisica jest fajna, pozyczy mi...
- zaraz zaraz.
- lisica jest hytra.
- a to lisica
- pewnie nie pozyczy mi tej patelni.
- tak! ta wstretna lisica na pewno nie pozyczy mi patelni.
- nie mam mowy. to straszne skompiradlo, nie mam na co liczyc!
Puka do lisicy, ona otwiera a zajączek prosto z mostu.
- A wypchaj się ta swoja patelnia!

Idzie zajączek lasem i widzi jak krowa wlazi na drzewo.
Pyta się: - "Ty krowa po co wlazisz na drzewo?"
A krowa : - "Sliwek chce troche pojesc!"
Pomyslal zajączek glupia krowa i poszed dalej.
Po chwili mysli sobie "zaraz,zaraz przecierz to byla sosna"
Wraca do krowy i mowi: - "Ty krowa ale to jest sosna "
A krowa mu na to : - "Spoko spoko sliwki mam w torbie!!"

Spi sobie zapity do nieprzytomnosci zajączek z lesie na polance, a tu nagle zza drzewa wychodzi wilk.
Wilk mysli sobie : Klawo, wreszcie jakies zarcie.
Nagle zza innego drzewa wychodzi drugi wilk i mowi do tego pierwszego:
- Spadaj, bylem pierwszy
Od slowa do slowa zaczynaja się klocic a w koncu walczyc. Tak się zlozylo, ze obydwa wilki pozabijaly się wzajemnie. Zajączek budzi się rano na kacu. Patrzy a tu dookola pobojowisko, powyrywane drzewa i w ogole burdel, a na dodatek na polanie leza dwa martwe wilki.
Zajączek mysli sobie :
- K...a, musze przestac pic, bo po pijaku robie straszne rzeczy...

Wpada zajączek do lisiej nory i wola do bachorow:
- zerzne wam matke!!!
na to lisie bachory w ryk. przylatuje matka i zauwaza zajączka, wiec z kopyta za nim.
a zajączek w NOGI!!!!!
a lisica za nim!!!!!
zajączek przebiegl pod zwalona kloda, a lisica za nim!!!
Wtem... TRAHHHHHH!!! Lisica zaklinowala się pod kloda.
Wtedy zajączek zaszedl ja od tylu i mowi:
- ladna to ty nie jestes!
- nawet mi się nie podobasz!!
- ale obiecalem twoim bachorom...

Lew, krol zwierzat wychodzi z kalendarzykiem i dlugopisem na sawanne.
Spotyka zyrafe: "Pani Zyrafa, nieprawdaz? Zjem pania w poniedzialek na obiad" - i notuje w kalendarzyk. Zyrafa otworzyla juz pysk, chce zaprotestowac, lecz coz, krol zwierzat, nic to nie pomoze... Z lezka w oku odchodzi.
Lew spotyka zebre: "Aaa, Pani Zebra, zaraz, zaraz.." wertuje kalendarzyk - "tak, srodowa kolacja jeszcze jest nie zamowiona. Wiec spozyje pania w srode na kolacje". Zebra chce protestowac, lecz ze scisnietego gardla nie moze wydac glosu. Szlochajac odchodzi.
Zbliza się wesolo kicajacy zajączek. "Pan Zajac, jesli się nie myle. Wiec ja zjem pana jutro na podwieczorek" - i notuje w kalendarzyku.
- "To ja pana pier...e!"
- "Aa, to ja pana skreslam.."

W bardzo zlym humorze fukajacy mis, chodzi po lesie, szukajac komu by tu guza nabic. Nawinal mu się zajac:
Mis: Czego ty zajac po lesie bez czapki się wloczysz?
Zajac: No, bo, ja tego...
Mis: SRU! zajacowi w leb!
Troche mu to ulzylo, ale nie na dlugo. Po jakims czasie, znowu zrobil się chmurny, znowu szukal kogos, na kim moglby się wyladowac. Spotkal wilka, zwierzyl mu się, wilk mu poradzil aby poszli do zajaca.
Mis: Ale juz dalem zajacowi raz...
Wilk: Co się tam bedziesz przejmowal, daj mu jeszcze raz!
Mis: Ale, za co?
Wilk: Popros go o papierosa. Jak ci da z filtrem, to mu chlasniesz bo chciales bez filtra, a jak ci da bez filtra...
Mis: No dobra...
Ida, spotykaja zajaca:
Mis: Te, zajac daj papierosa!
Zajac: A z filtrem, czy bez filtra?
Mis:... A czego ty zajac po lesie znowu bez czapki się wloczysz?

Gdzies daleko na biegunie poludniowym ida sobie po krze niedzwiedzica z niedzwiedziatkiem. No i maluch pyta:
- Mamooooo... czy ja jestem mis Grizzly???
- Nie syneczku, ty jestes mis polarnyn
Po jakims czasie.
- Mamooooo... czy ja jestem mis brunatny???
- Nie moj drogi, ty jestes mis polarny.
Znowu po chwili.
- Mamooooo... a moze ja jestem mis koala???
- Nie moje dziecko, ty na pewno jestes mis polarny.
Po chwili zastanowienia mis mowi:
- To kur... dlaczego jest mi tak zimno?????

Podchodzi mamut do mamucicy...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
I tak wyginely mamuty...

Slonia oblecialy komary. On chcac się uwolnic wlazl do rzeki. Wszystkie komary polecialy do gory, poza jednym.
Nagle slychac z gory glos (do komara ) : " Edek utop sk...syna!".

Po upojnej nocy ze slonica, mrówek ledwo zywy kladzie się pod drzewem.
Podchodzi do niego kolega.
- Cos taki wypompowany?
- Tak to jest, gdy chce się dogodzic ukochanej : buzi, dupci, buzi, dupci, a kilometry leca...

Po upojnej nocy ze slonica mrówek idzie spac. Rano wstaje i widzi, ze zameczyl nocnymi igraszkami ukochana. Wiec wsciekly wzial się do kopania grobu. I mruczy pod nosem:
- K..., jedna noc przyjemnosci i cale zycie kopania.

Obok drzewa stoi slon. Na wysokiej galezi siedza sobie dwie mrówki i nabijaja się ze slonia:
- Haa! Ty glupi pojebie z wielkimi uszami! Gruby debilu!... itp.
Slon się wkurzyl, tupnal noga i mrówki spadly; jedna na ziemie a druga na kark slonia. Ta na ziemi krzyczy do drugiej:
- Udus ch*ja! Udus!

Slon i mrówka przechodza przez most.. Most się zerwal..
Mroka mowi do slonia: A mowilam zebysmy przechodzili osobno..

Slonica namawia mrowke, by ta jej weszla do... Po dluzszym nagabywaniu mrówka wchodzi i wychodzi traba. Slonica rozanielona prosi o powtorke i wreszcie mrówka się zgadza. Wchodzi, a slonica wklada sobie trabe i mysli:
"Ach, wieczna rozkosz!"

Buldog szczeka na jamniczke siedzaca na parapecie okna:
- No, zeskocz tu do mnie mala...
- O, nie - odszczekuje jamniczka - potem bede miala taka morde jak ty...

Przychodzi do baru żółw i mówi:
- Poooprooooszęęę szklaaaankęęęę woooody...
Barman podaje mu szklankę, żółw płaci i wychodzi.
Po DŁUŻSZEJ chwili, żółw znów przychodzi do baru.
- Poooprooooszęęę szklaaaankęęęę woooody...
Barman znów podaje mu szklankę, żólw płaci i wychodzi. Tymrazem jednak, barman myśli tak:
"Cholera, jak tu jeszcze raz przyjdzie, muszę się go spytać po co mu te szklanki wody"
I rzeczywiście, żólw znowy przychodzi do tego baru:
- Poooprooooszęęę szklaaaankęęęę woooody...
Barman podaje mu szklankę i pyta:
- A właściwie po co ci ta woda w szklance?
- Myyyyy tuuuuu gaaaduuuu, gaaaduuuu, aaa taaaam sięęęę paaaaaliiii...

Przychodzi zajac do sklepu z artykułami żelaznymi.
- Dzień dobry, czy sa rogaliki?
- Nie ma, tu jest sklep żelazny.
Na drugi dzień zajac jest znów w sklepie.
- Czy sa rogaliki?
- Mówiłem już, tu jest sklep żelazny...
Na trzeci dzień.
- Czy wreszcie przywieźli te rogaliki?
- Słuchaj zajac, jeżeli jeszcze raz przyjdziesz tu i spytasz o rogaliki, to ci uszy do lady gwoździami poprzybijam!
Na czwarty dzień przychodzi zajac i pyta się:
- Dzień dobry, czy sa gwoździe?
- Nie ma.
- A rogaliki?

Zajączek przychodzi do drogerii:
- Czy jest szampon?
- Tylko jajeczny.
- A to dziękuję, nie skorzystam. Chciałem się cały wykapać.

Nad brzegiem Nilu spotykaja się dwa krokodyle.
- No i jak poszło dzisiaj polowanie?
- Zjadłem trzech Murzynów. A ty?
- Jednego Rosjanina.
- Nie wierzę! Chuchnij.

Idzie zajączek lasem, patrzy a na drozce lezy podkowa. Podnosi ja, odwraca na druga strone, a tam... kon!

Dwa psy, pudel miniaturka i owczarek spotykaja się w szpitalu dla zwierzat. Owczarek pyta pudelka: A ty tu co robisz?
- Mialem pecha, nasikalem na dywan w salonie i panstwo postanowili mnie uspic. A ty?
- Zobaczylem pania gdy pastowala podloge, tylek w niebo, zadnych majtek. Nie moglem się powstrzymac!
- I co, teraz ciebie uspia? - pyta pudelek.
- Nie, dlaczego dziwi się owczarek, maja mi tylko spilowac pazury...

Przychodzi kogut do kurnika... Patrzy... Nie ma ani jednej kury.
Idzie do restauracji... Patrzy... Kury kreca się na roznie.
Mysli chwilke i mowi:
No tak, solarium, karuzela a pop*.*ić nie ma kogo.

Lew zgromadzil na lesnej polanie wszystkie zwierzeta i groznie pyta:
- Kto zabil ostatniego dinozaura??
Cisza...
- No, kto to zrobil??
Zza krzaczka wychyla się zajączek:
- To po co wymuszal pierwszepstwo przejazdu?

Przychodzi zajączek do sklepu i pyta:
- Sa trampki?
- Sa, ale tylko biale.
- Eee, jak biale, to dla mnie za duze.

Zajączek i niedźwiedź jechali pociagem na komisje wojskowa. Zajączek wypadl z pociagu i wybil sobie wszystkie zęby. Pobiegl jednak na skroty i dotarl na miejsce szybciej niz mis. Kiedy mis wchodzil do budynku, zajac juz wychodzil z komisji.
- No i co?- spytal mis.
- F pofrzatku!- odpowiedzial zajac. - Zfolniony. Bfrak ufzebienia!
Mis pomyslal chwile, odszedl na bok, wzial kamiep i też wybil sobie zęby. Wychodzacego z komisji misia, oczekiwal juz zajac.
- No i cfo? - pyta zajac.
- F pofrzadku! - odpowiada mis - Zfolniony! Plafkoftopie!

Słoń i mrówka postanowili wybrać się na wiśnie. Przez płot przeszli do ogródka sąsiada, nagle słyszą czyjeś kroki. Mrówka mówi:
- Słoniu, schowaj się za mną! Ja się mniej rzucam w oczy!

Siedzi krowa z cielakiem na drutach wysokiego napięcia...
Nagle slysza: szur, szur - patrza, a po drutach pędza heble. Szef hebli się pyta: Excuse me, którędy do Maroko?
Krowa na to: prosto, na rozgałęzieniu w prawo.
Heble ziuuuu... zniknęły.
Za chwilę zjawia się nastepna partia hebli,znowu pytanie o Maroko.
Krowa ze stoickim spokojem: prosto, na rozgałęzieniu w lewo.
Heble, ziuuuu... nie ma.
Na to odzywa się zdziwione ciele: Ależ mamo! Przedtem powiedziałas "w prawo", a teraz "w lewo", jak tak można?
A krowa: A po cholerę tyle hebli w Maroku?

Pewien facet kupil sobie koguta. Przynosi go do domu i wrzuca do kurnika. Po tygodniu kury nie nadazaja z produkcja jajek a od kurczakow facet dostaje zoltaczki. Postanawia wiec koguta uspokoi i wrzuca go do stajni. Po miesiacu zaczynaja lata pegazy... Facet postanawia pozbyc się koguta i wyrzuca go na pustyni. Wracajac do domu mysli:
- Cholera, moglem sobie z niego chociaz rosol ugotowac.
No i wraca po koguta na pustynie. Patrzy, a kogut lezy sztywno jak kloda. Na grzbiecie i ma jezyk wywalony z dzioba. Facet pochyla się nad nim, żeby go zabrac, a kogut:
- Spierdalaj, bo mi sepy ploszysz!

Spotykaja się dwie zaby..
- Wiesz, tam za rogiem gwalca..
- A skad wiesz??
- Wczoraj bylam, dzisial bylam, jutro też pojde..

Dwa koguty chodza po miescie i strasznie się nudza. Jeden z nich w koncu mowi:
- Chodz do garmazerii poogladamy sobie gole kury.

Spotykaja się dwa psy i jeden mowi:
- Wiesz, szczekalem...
Na to drugi odpowiada:
- A ja szcze moczem.

Leci golab nad parkiem i widzi, ze przez park idzie slepy. Mysli sobie:
"Nasram na niego".
Zawraca, nurkuje i sruuu. Slepy tylko fuuu fuuuu (tutaj się pokazuje jak slepy robi uniki) i nic, nie trafilo go. No to golab sobie mysli:
"Q*.*a, cos tu jest nie tak, lece po kumpla".
No przylecial z kumplem, i jak dwa samoloty leca na tego slepego i sruuu. No a slepy znowu tylko fufuu fuuu, i nie trafilo go! No to golebie sobie mysla:
"O nie, q*.*a, nie damy się, lecimy po brygade".
Przylecieli, z 20 golebi, ustawili się w szyku no i dawaj na slepego, leca, leca i sruuuuuuuuuuu (duzo gowna). No a slepy znowu tylko fufufufufu fufufufu i go nie trafilo. No i jaki moral z tej historii?
- Slepy gowno widzi!

 
http://karolevsky.internetdsl.pl